Kochani przyszedł czas na kosmetyczne podsumowanie roku. Tak, to już ten czas kiedy muszę poświęcić dłuższą chwilę, aby zebrać wszystkich ulubieńców. Uwielbiam posty i filmy na ten temat, bo zawsze mogę odkryć coś ciekawego dla siebie. Dzisiaj przedstawię ulubieńców w kategorii kolorówka, ponieważ obawiam się, że w połączeniu z pielęgnacją ten wpis byłby długości kilometra (chociaż z pewnością i tak nie będzie należał do tych najkrótszych) :P
Ulubieńców przedstawię w poszczególnych kategoriach zaczynając od podstawowych kosmetyków, kolejno przejdę przez produkty do oczu i ust.
Jeśli chodzi o bazę pod podkład to tutaj mam dwóch ulubieńców. Pierwszym produktem jest silikonowa baza z Wibo. Niedroga, łatwo dostępna, bardzo dobrze wygładza skórę i przygotowuje ją na przyjęcie podkładu. Jest lekka, bardzo wydajna i sprawia, że buzia staje się napięta i sprężysta. Druga baza to produkt firmy Rimmel Stay Matte Primer. Baza o białym kolorze, która po rozprowadzeniu na skórze bardzo szybko się wchłania. Niesamowicie wygładza skórę i nie trzeba wiele aby nałożyć ją na całą twarz.
Kolejną kategorią jest puder i tutaj, pomimo wielu pudrów, które posiadam mam jednego ulubieńca. Będzie nim
transparentny puder sypki firmy Kryolan. Niezastąpiony, bardzo dobrze utrwala makijaż i nie bieli twarzy. Plus za duże opakowanie. Sprawdza się idealnie przy pracy z klientkami.
Zostając dalej przy samej twarzy muszę wspomnieć o matowym
brązerze MIYO, który kupiłam w pierwszej połowie roku i używam go praktycznie codziennie. Odpowiada mi jego odcień i wykończenie. W opakowaniu widać już spore denko, więc myślę, że to o czymś świadczy ;)
Teraz moja tegoroczna miłość, czyli
rozświetlacze. Pokochałam je! W styczniu kupiłam Mary Lou, potem przyszła pora na serduszko MUR i kremowy rozświetlacz Essence. Każdy z nich bardzo lubię i stosuję zamiennie. Mogę śmiało powiedzieć, że rok 2014 stał się dla mnie okresem, w którym odkryłam magię ich stosowania ;)
Podstawowe produkty mamy już z głowy, więc mogę przejść do makijażu oczu. Cienie, bazy, pyłki, paletki, produkty do brwi... Ale powolutku ;)
Na początek
baza, którą odkryłam w tym roku. Chodzi dokładnie o tą z
firmy Hean. Przyjemna, masełkowata, bardzo dobrze rozprowadza się na powiece i oczywiście niesamowicie podbija i przedłuża trwałość cieni.
Pod bazy mogę podciągnąć też cienie
Color Tattoo Maybelline. Aktualnie mam trzy kolory, po które bardzo często sięgam. Tak jak wspomniałam wcześniej stanowią one bazę w moich kolorowych makijażach, chociaż zdarza mi się używać ich solo na całą powiekę. I faktycznie są nie do zdarcia!
Kolejnym tegorocznym cackiem będą
pigmenty. Odkryłam je podobnie jak rozświetlacze. Mam ich całkiem sporo i naprawdę wierzę, że odmieniają cały makijaż. Dodają pazura, lekkiego błysku, ożywiają całość i sprawiają, że nawet najbardziej prosty makijaż zmienia się w coś bardziej eleganckiego Moją kolekcję tworzą aktualnie firmy Kobo, My Secret i Essence. Tych ostatnich mam najwięcej!
Do ulubionych paletek muszę z pewnością zaliczyć
Iconic 3 z Makeup Revolution. Moja dzienna paletka, sięgałam po nią praktycznie każdego. Zestaw 12 cieni o różnych wykończeniach, które pozwalają na stworzenie super makijażu. Inne cienie które służyły mi przez cały rok? Oczywiście
Kobo i Inglot w moich paletach Freedom System. Niezastąpione w pracy, genialnie się rozcierają. Aktualnie jestem w trakcie komponowania swojej czwartej palety. Tym razem jest to duża paleta na 20 kwadratowych wkładów, w której umieszczam błyszczące i perłowe cienie w dość neutralnych, stonowanych kolorach.
Jeśli chodzi o eyeliner to tutaj bezkonkurencyjnie wygrywa
Maybelline Lasting Drama. Żelowy, w intensywnym czarnym kolorze, który nie blaknie w ciągu dnia i jest niesamowicie trwały. Najlepszy żelowy eyeliner z którym miałam przyjemność pracować. Oczywiście plus za cenę (około 30zł) i dobrą dostępność. Mówiąc o eyelinerze nie mogę nie wspomnieć o płynie
Duraline z Inglota. Taki mały pomocnik każdej wizażystki i maniaczki makijażu. Dla tych którzy nie wiedzą do czego on służy wspomnę tylko, że można nim rozpracować każdy cień aby uzyskać eyeliner, można naprawić wyschnięty tusz do rzęs, poprawić konsystencję kremowych produktów. Maleńka buteleczka z tym płynem jest bardzo wydajna, ja swoją mam od ponad roku i jeszcze została mi 1/4 jej początkowej pojemności.
Rola podkreślania brwi dostała się w tym roku cieniom z
zestawu Catrice. Dwa chłodne odcienie, które wyglądają bardzo naturalnie. U mnie ten zestaw jest bezkonkurencyjny ;)
Teraz przejdźmy do ust. I tutaj muszę przyznać, że naprawdę mam wiele produktów, które bardzo lubię. No, ale cóż ulubieńcy to ulubieńcy. Pokażę Wam tylko produkty najczęściej goszczące na moich ustach w tym roku.
Wiosną i latem królowały u mnie dwa produkty. Jeden z nich to
farbka Sleek w odcieniu Peachy Keen, drugi to
pomadka Kobo w kolorze Orange. Obydwa produkty po prostu uwielbiam. Piękne, soczyste kolory, bardzo dobra trwałość. Idealne produkty na ciepłą porę roku.
Do grona ulubieńców z pewnością mogę zaliczyć pomadkę
Golden Rose Velvet Matte w odcieniu 07. Chłodny, brudny róż, bardzo naturalny i świetnie prezentujący się na ustach.
Ulubieńcem jest też z pewnością
paleta pomadek Kryolan. Bardzo poręczna, świetna do kuferka gdy zależy nam na wielu pomadkach i niewielkiej ilości zajętego miejsca. Mamy w niej zarówno jasne pastelowe odcienie jak i mocne, zdecydowane kolory czerwone i bordowe. Super sprawa!
Ulubionym
błyszczykiem był ten z serii Delice Celii w odcieniu 16. Śliczne skrzy się na ustach, nie daje zbyt dużego koloru, ale pielęgnuje usta i sprawia, że wyglądają one po prostu pięknie.
I tak przeszłam przez wszystkich ulubieńców roku 2014 ;) Mam nadzieję, że w kolejnym poznam kolejne świetne kosmetyki, które będę mogła Wam polecać, bo przecież chodzi również o to ;)
Czekam na Wasze komentarze, koniecznie dajcie znać jeśli macie któryś produkt spośród moich ulubieńców i podzielcie się swoimi kosmetycznymi hitami tego roku ;)
Mam nadzieję, że wpis się Wam spodobał i, że pomimo swojej długości nie był nudny ;)