Szaleństwo drogeryjnych promocji powolutku dobiega końca. Chyba jak każda osoba, która zajmuje się makijażem skorzystałam z tej akcji. Najwięcej kosmetyków kupiłam w Naturze, w sumie do Rossmanna wstąpiłam tylko w tym tygodniu, bo zależało mi na fajnych produktach do ust ;)
Sama uwielbiam takie promocje, ale nie znoszę gdy inne panie otwierają wszystkie kosmetyki i potem mamy całą szafę testerów... Mi udało się kupić w Rossmannie świeże, niemacane produkty, bo poprosiłam o wyciągnięcie nowych z szuflady miłą panią ekspedientkę ;) Jeśli chodzi o Naturę to tu nie miałam problemu. Kosmetyki zawsze są zabezpieczone taśmą klejącą, więc to daje gwarancję nowego kosmetyku.
Dłużej nie będę już przeciągała i przejdę do swoich zakupów, bo to chyba one interesują Was najbardziej ;)
Zacznę od Natury. Tu miałam dość sporą
listę życzeń, ale niestety części produktów po prostu już nie było...
Co zatem wylądowało w moim koszyku?
* pomadka Kobo w kolorze Orange (nr 110)- kiedy zobaczyłam ją w filmiku Katosu po prostu przepadłam. Wiedziałam, że prędzej czy później musi trafić w moje rączki.
* wkład do paletki Kobo w kolorze True Blue (nr 123) - nie był objęty promocją -40%, ponieważ był już przeceniony i zapłaciłam za niego tylko 3,99zł.
* baza matująca Rimmel Stay Matte - widziałam ją wcześniej w Rossmannie, ale nie była przeceniona. Chciałam ją kupić i przetestować, ponieważ podkład z tej serii sprawuje się u mnie idealnie. Jak narazie jestem z niej zadowolona, ale dokładną recenzję napiszę dopiero za jakiś czas.
* kredka do brwi Catrice o numerze 020 - kupiłam na zapas. Moja się powoli kończy, więc ta aktualnie czeka grzecznie na swoją kolejkę.
* złoty cień do powiek Catrice Talk Like an Egyptian (nr 420) - również kupiony z polecenia Katosu. Jestem nim zauroczona. Sprasowane złotko! ;)
* dwie konturówki do ust Catrice - jedna w kolorze fuksji, druga pomarańczowa. Mięciutkie, trwałe kredki. Bardzo przyjemnie nakłada się je na usta.
* cień do powiek Sensique Velvet Touch - dokupiłam ten w jasnym, koralowym odcieniu.
W Rossmannie zakupy ograniczone do minimum, ale również udane.
Co kupiłam?
* masełko Nivea w wersji malinowej - mam karmelowe, ale widać w nim już denko. Trzeba czymś pielęgnować usta. Pachnie jak malinowa Mamba ;)
* pomadka Maybelline Color Whisper w kolorku Oh La Lilac - cudowny, lekko chłodny fioleto-róż. Wiedziałam, że ją kupię ;)
*Color Burst Revlon w kolorze Coquette (nr 110) - to jest chyba najcudowniejszy produkt do ust jaki kiedykolwiek miałam. Kolor jest cudowny, a w dodatku po nałożeniu chłodzi usta. Niesamowite uczucie! Będzie świetny na lato ;)
Pochwalcie się co Wy kupiłyście ;) Czekam na Wasze komentarze :*