16:03

Golden Rose Matte numer 15

Golden Rose Matte numer 15

16:03

Golden Rose Matte numer 15

O swojej miłości do matowych lakierów Golden Rose pisałam już w wakacje. Kupiłam wtedy jeden kolor na próbę i niesamowicie mi się spodobał. Zresztą możecie go sobie tutaj zobaczyć ;)
Kilka dni temu znowu miałam okazję odwiedzić wysepkę Golden Rose i oprócz matowej pomadki (którą pokażę Wam innym razem) kupiłam kolejny lakier. Tym razem wybrałam dość nietypowy odcień. Trudno mi go nawet opisać - morski z domieszką zieleni, niby matowy a zachowuje się jak żuczek ;) W każdym razie ma numerek 15.




Ale chyba trzeba mu przyznać, że jest niesamowity ;)
Straszliwie mi się podoba jego wykończenie. Chociaż nie jest ono jedynym plusem tego lakieru. Poza tym lakier jest trwały, szybko wysycha i ma wygodny pędzelek. Dwa ruchy i cały paznokieć pokryty kolorem. Oczywiście jak zwykle nakładam dwie warstwy, bo przy jednej są widoczne prześwity, a lakier nie nakłada się równomiernie. Druga warstwa wszystko niweluje i pokrywa płytkę w 100%.





Wydaje mi się, że jeśli nałożyłabym na niego błyszczący top coat to wyglądałby równie dobrze. Każdy lakier z tej serii kosztuje 7,90zł. Buteleczka jest spora, bo mamy tutaj prawie 12ml lakieru. Myślę, że akurat w przypadku tej serii lakierów jakość i cena idą ze sobą w parze.

Koniecznie dajcie mi znać co sądzicie o matowych lakierach i jakie są Waszymi ulubionymi.
Jak podoba się Wam taki kolor? Co myślicie o jego wykończeniu?


14:07

Wibo Leather Nail Polish nr 3

Wibo Leather Nail Polish nr 3

14:07

Wibo Leather Nail Polish nr 3

Kiedy kupowałam lakiery do ust z Wibo, moją uwagę zwróciły również nowe lakiery do paznokci tej firmy. Do koszyka powędrowały dwa i dziś pokażę Wam jeden z nich.


Lakier, który ma imitować efekt skóry na paznokciach. Tak przynajmniej pisze producent ;) Ja wykończenie, które uzyskujemy po aplikacji nazwałabym bardzo drobniutkim piaskiem.
Zarówno wykończenie lakieru jak i sam kolor niesamowicie mi się podobają. Bordo będzie tej jesieni moim paznokciowym MUST-HAVE.




Sensowne krycie daje już jedna warstwa, ja zawsze jednak dokładam drugą. 

Lakier nie odpryskuje i wygląda w porządku przez około 4 dni. Pędzelek jest dla mnie wygodny, ale ja ogólnie lubię pędzelki w lakierach Wibo.

W buteleczce jest 8,5ml lakieru. Koszt: 6,99 zł.

Lubicie nosić takie kolory jesienią? Dajcie znać czy ten lakier się Wam podoba ;)

20:04

Maybelline Color Tattoo - 25 Shady Shores & 30 Icy Mint

Maybelline Color Tattoo - 25 Shady Shores & 30 Icy Mint

20:04

Maybelline Color Tattoo - 25 Shady Shores & 30 Icy Mint

Kultowy produkt firmy Maybelline, który wszyscy doskonale znają i kojarzą z drogeryjnych półek. W Polsce dostępny niestety tylko w kilku odcieniach, za granicą gama kolorystyczna jest szersza. Ciągle zastanawiam się dlaczego dopiero teraz zdecydowałam się kupić te kremowe cienie. Chodziłam za nimi już od dłuższego czasu, przewijały się na kilku wishlistach...
No, tak czy siak w końcu je kupiłam. Moje są akurat z kosmetyków z Ameryki. Na początek wybrałam dwa odcienie: złoty (Shady Shores) i szaro-miętowy (Icy Mint). 

Jesteście ciekawe co o nich sądzę? Zapraszam na dalszą część posta.


Przyznam szczerze, że byłam niesamowicie ciekawa tych cieni. Są bardzo popularne, a większość opinii jakie czytałam na ich temat jest jak najbardziej pozytywna. Kiedy w końcu otrzymałam swoje zamówienie, pierwsza rzecz, którą zrobiłam było zeswatchowanie ich na dłoni. Mieniły się niesamowicie!!! Wieczorem miałam problem ze zmyciem ich z ręki. Jeszcze następnego dnia miałam ślady. Tak więc są baaaardzo trwałe ;)

Kolory, które wybrałam są dość jasne i stonowane. Na powieki nakładam je pędzelkiem syntetycznym lub palcem. Zostawiają na nich ładną mieniącą się poświatę, ale kolor jest widoczny bardzo delikatnie. Wydaje mi się, że mają w sobie zbyt mało pigmentu...





W moim przypadku częściej używam tych cieni jako bazy pod inne w podobnym kolorze. Akurat w tej roli sprawdzają się o niebo lepiej. Ładnie podbijają kolor i co ważne przedłużają trwałość makijażu.

Samego produktu w słoiczku jest bardzo dużo, więc wystarczy na wieki.

Wiecie co, sama nie wiem co mam myśleć o tych cieniach ;)
Jako baza cudowne, jako samodzielny cień? hmmm... tutaj musiałabym się zastanowić. Może kolory, które wybrałam są po prostu zbyt delikatne.

Wydaje mi się, że skuszę się jeszcze na fiolet i turkus. Zobaczymy czy te kolory będą bardziej intensywne ;)

Co Wy sądzicie na temat tych cieni? Jestem bardzo ciekawa jakie macie kolory i jak się sprawują ;)

18:02

My Secret 212 Sea Green

My Secret 212 Sea Green

18:02

My Secret 212 Sea Green

Ostatnio rzadko pokazuję tutaj swoje pazurki. Nie bez powodu ;) Po prostu nie wyszukuję specjalnie lakierów i przeszła mi mania ich kupowania, od czasu do czasu włożę do koszyka to co wpadnie mi w oko, ale nie mam obsesji kupowania wciąż nowych i nowych buteleczek :) 

Ale żeby przerwać tą paznokciową nieobecność pokażę Wam lakier, który kupiłam wczoraj w Naturze. Zajrzałam do szafy My Secret, bo obiło mi się o uszy, że mają nową kolekcję lakierów. Przyznam, że w ofercie są naprawdę fajne kolorki. Mi od razu rzucił się w oczy niepozorny miętowy lakier. Kremowy, bez żadnych drobinek i perły. Nazywa się Sea Green i ma numer 212. 
Ogólnie bardzo lubię lakiery My Secret. Wcześniej też je kupowałam. Podobają mi się kolory, pędzelek, no i to, że na moich paznokciach są niezwykle trwałe. Pokrywam paznokcie dwoma warstwami lakieru i cieszę się nienagannym manicurem przez 4-5 dni. Później zmywam, bo paznokcie zaczynają odrastać i nie wyglądają zbyt ciekawie ;)







Jeśli chodzi o sam lakier:

SEA GREEN 212
pojemność: 10ml
cena: 6,99zł

Kolor bardzo mi się podoba, lubię takie odcienie. A Wy co sądzicie? Ładny czy nieładny? ;)


13:51

Tutorial: Fall is coming

Tutorial: Fall is coming

13:51

Tutorial: Fall is coming

Lato już chyba naprawdę od nas odeszło... Coraz krótsze dni, niższe temperatury i deszczowa pogoda, która nierzadko powoduje przygnębienie... 
Sama nie wiem czy lubię jesień ;) W moim przypadku to kwestia dość sporna, ale odnajduję zarówno plusy i minusy tej pory roku :)
Do tych pozytywnych aspektów mogę zaliczyć możliwość noszenia szali, kominów i chust, które wprost uwielbiam. W sezonie jesiennym można z powodzeniem używać ciemnych pomadek i lakierów do paznokci. Odcienie jagody, borówki, czerwonego wina... Takie kolory dodają pewności siebie i moim zdaniem wyglądają na ustach re-we-la-cyj-nie! 

Dziś żeby pokazać Wam jak jesień wkrada się powoli do mojego makijażu przygotowałam tutorial krok po kroku, z którego mam nadzieję skorzystacie lub chociaż w niewielkim stopniu zainspirujecie. W kilku krokach opisuję jak maluję swoje oczy, a listę wszystkich kosmetyków, których użyłam do wykonania całego makijażu macie na dole.

1. Zaczynam od nałożenia bazy pod cienie na całą powierzchnię powieki (również na dolną) i delikatnie pudruję.


2. Moją podstawą makijażu oka jest piękny miedziany cień, który opalizuje na złoto. Nakładam go na całą powiekę aż do jej załamania.


3. Zewnętrzny kącik przyciemniam nakładając ciemniejszy cień.


4. Kolejnym krokiem jest namalowanie wyciągniętej kreski czarnym żelowym eyelinerem.


5. Teraz sięgam po chłodny odcień jasnego brązu i rozcieram nim granice miedzianego cienia powyżej załamania. Kreska wyznacza mi punkt od którego zaczynam.



6. Na dolną powiekę nanoszę ten sam brązowy cień. Linię wodną maluję cielistą kredką. Aby nadać spojrzeniu świeżości wewnętrzny kącik rozświetlam jasnym perłowym cieniem. Tuszuję rzęsy czarnym tuszem.



Cały makijaż prezentuje się tak. Dopełniłam go intensywną pomadką z paletki Kryolan.





KOSMETYKI, KTÓRYCH UŻYŁAM DO WYKONANIA TEGO MAKIJAŻU:

TWARZ:
- odkład Bourjois 123 Perfect w kolorze Light Vanilla
-korektor Makeup Revolution w odcieniu Natural
-puder Maybelline Affinimat odcień 10
-mozaika brązująca Sleek w kolorze Light
-rozświetlacz The Balm Mary Lou

OCZY:
-zestaw do brwi Focus&Fix Makeup Revolution odcień Light Medium
-baza pod cienie Hean 
-cielista kredka My Secret numer 19
-miedziany cień Inglot
-brązowy cień Sensique Glamour Palette 102
-jasny brązowy cień paletka Sleek Del Mar
-perłowy cień paletka Sleek Snapshots
-żelowy eyeliner Maybelline Lasting Drama
-mascara My Secret Create Your Lashes 

USTA:
-pomadka Kryolan LC 100


A jak wygląda Wasz jesienny makijaż? Po jakie kolory sięgacie najczęściej? I czy w ogóle lubicie jesień?

09:43

Siedem propozycji dobrych pudrów do twarzy: Sensique, My Secret, Kryolan, Inglot, Maybelline, Dermacol

Siedem propozycji dobrych pudrów do twarzy: Sensique,  My Secret, Kryolan, Inglot, Maybelline, Dermacol

09:43

Siedem propozycji dobrych pudrów do twarzy: Sensique, My Secret, Kryolan, Inglot, Maybelline, Dermacol

Puder to nieodłączny element makijażu. Kosmetyk matujący, utrwala podkład i tym samym przedłuża trwałość całego makijażu. Na rynku jest mnóstwo produktów w tej kategorii: zwykłe prasowane, sypkie, transparentne, kolorowe, mineralne...


Ja dziś zaproszę Was na mały przegląd części pudrów, które posiadam i które mogę Wam polecić. Znajdziecie tu zarówno pudry tańsze, jak i te droższe. Żeby się bez potrzeby nie rozpisywać od razu przechodzę do rzeczy.

SENSIQUE SHINE POWDER

Jeden z tańszych pudrów, które tu dzisiaj zobaczycie. Kosztuje poniżej 10zł, a kupicie go w Naturze. Puder jest sprasowany, do opakowania nie jest dołączony puszek. Ten puder dostaniecie w kilku odcieniach. (UWAGA: Pamiętajcie, aby nie kupić zbyt ciemnego pudru, ponieważ on często po aplikacji oksyduje i może wyglądać nienaturalnie). I pomimo, że na opakowaniu jest napisane "shine" to nie ma w nim zupełnie drobinek i można go stosować jako zwykły puder matujący, na całą buzię. U mnie ten puder gra rolę awaryjnego. Często zabieram go ze sobą na wyjazdy, mam w torebce. Jeśli nie macie zbyt dużo kasy na puder to myślę, że warto zwrócić na niego uwagę.


MY SECRET PERFECT MATT POWDER

Puder w kamieniu, o przyjemnym zapachu i ciekawej konsystencji. Można go nakładać zarówno pędzlem jak i puszkiem. Lubię go mieć w torebce, zabieram na wyjazdy, ponieważ jego forma jest bezpieczniejsza w transporcie niż puder sypki. Nie jest drogi, kosztuje około 10zł. Macie kilka odcieni do wyboru. Z dostępnością bywa różnie, ale można je kupić w Naturze. Dodam tylko, że nie współpracuje z niektórymi podkładami i może ciemnieć na twarzy. Jeśli zgracie ze sobą ten kosmetyk ze swoim podkładem będziecie bardzo zadowolone.


MY SECRET LOOSE TRANSPARENT POWDER

Bardzo lubię ten puder, może nawet odrobinkę bardziej niż jego odpowiednik Essence. Jest go co prawda trochę mniej, ale cena jest bardzo przystępna, a puder wydajny. Leciutki, drobniutko zmielony, niewidoczny na twarzy. Porządne zakręcane opakowanie z siteczkiem. Matuje buzię na cały dzień, współgra praktycznie z każdym podkładem.


KRYOLAN TRANSPARENT POWDER

Ten puder zakupiłam po kursie wizażu, w którym miałam okazję brać udział. Poleciła mi go wizażystka prowadząca zajęcia. Wiadomo, że firma Kryolan należy do tych profesjonalnych, a ich produkty (w większości) są dobrej jakości. Za swój zapłaciłam 76zł. Cena może wysoka, ale pudru jest aż...UWAGA... 60g! Także starczy na wieki ;) Używam go przy pracy z klientkami, w oddzielny słoiczek przesypałam również część dla siebie. Jestem bardzo zadowolona z tego pudru. Ładnie matuje, przedłuża znacznie trwałość makijażu i dobrze łączy się z podkładami. Jeśli szukacie dobrego pudru utrwalającego na ważną okazję to ten będzie trafnym wyborem.


INGLOT LOOSE POWDER

Wielki słój z pudrem o pojemności 30g. Kupiłam go we wrześniu ubiegłego roku i nadal z niego korzystam. Jest zatem niezwykle wydajny. Jego cena to ok. 36zł. Biorąc pod uwagę pojemność jest on naprawdę tani. Mamy do wyboru sporo odcieni tego pudru. Ja swój mam w numerze 14. Jest to kosmetyk o dość standardowym kolorze. Drobniutko zmielony, łatwy w obsłudze ;) Jeden z moich naj. Nie ciemnieje na twarzy, dobrze matuje i nie wymaga poprawek w ciągu dnia. Można go również aplikować puszkiem, który jest dołączony do opakowania.


MAYBELLINE AFFINIMAT

Podkład z tej serii okazał się okropnym bublem, ale puder pozytywnie zaskakuje ;) Jest naprawdę bardzo dobry, ładnie matuje, ma jasny kolor. Opakowanie mieści aż 16g pudru (zwykle jest go 8-10g). Podoba mi się również opakowanie, które jest zakręcane, więc nie ma opcji żeby puder sam się otworzył. Jego cena jest troszkę wyższa niż innych prasowańców, które dziś pokazuję. Kosztuje około 26zł, ale za to dostaniecie go w praktycznie w każdej drogerii.
  

DERMACOL COMPACT POWDER

Co prawda nie jest to puder transparentny, ale bardzo ładnie łączy się z podkładem i jest niewidoczny na twarzy. Jest kilka odcieni, ja mam najjaśniejszy i z powodzeniem go Wam polecam. Puder jest sprasowany w małym zakręcanym opakowaniu. Uwielbiam też jego zapach, który jest delikatny, ale nie musicie się martwić, bo ulatnia się po chwili. Ten puder matuje twarz na wiele godzin, nie wiem czy dostaniecie go stacjonarnie, ja zamawiałam go z drogerii internetowej.



Po te pudry sięgam najczęściej, bo wiem, że są po prostu dobre. Każdy z osobna mogę Wam gorąco polecić. Tak naprawdę od Was zależy, który wybierzecie dla siebie :)
A możecie macie innych ulubieńców w tej kategorii?
Napiszcie mi jakich pudrów użycie - chętnie poczytam i przetestuję ;)

13:34

Nowe lakiery do ust Wibo LIP LACQUER ROCK WITH ME

Nowe lakiery do ust Wibo LIP LACQUER ROCK WITH ME

13:34

Nowe lakiery do ust Wibo LIP LACQUER ROCK WITH ME

Podczas ostatniej wizyty w Rossmannie w oko wpadła mi nowa kolekcja Wibo - Rock With Me. Oprócz lakierów do paznokci kupiłam też dwa lakiery do ust w soczystych kolorach. Wybrałam piękny malinowo-jagodowy odcień (numer 1) i soczystą czerwień (numer 3). Na razie nie powiem Wam nic na temat ich trwałości, bo nie miałam jeszcze okazji ich dokładnie przetestować. Dziś pokażę tylko jak wybrane przeze mnie kolory prezentują się na ustach. Dodam tylko, że obydwa pięknie pachną owocami i kojarzą się z latem, chociaż same kolory są już dla mnie bardziej jesienne. Lakier kosztuje 9,69zł i ma pojemność 4ml.











Dajcie znać koniecznie jak się Wam podobają ;)

11:35

Ulubieńcy sierpnia

Ulubieńcy sierpnia

11:35

Ulubieńcy sierpnia

Sierpień za nami, lato powoli odchodzi w zapomnienie, a do nas wielkimi krokami zbliża się jesień. Dziś przychodzę do Was, aby pokazać ulubieńców minionego miesiąca. Mi osobiście sierpień przeleciał momentalnie - w sumie nic dziwnego - było to dla mnie 31 naprawdę magicznych i cudownych dni :)

Mam nadzieję, że zerkniecie na moich ulubieńców, znajdując czas pomiędzy codziennymi obowiązkami. 

Może coś się Wam spodoba i skusicie się na małe zakupy ;)


Zacznę od pielęgnacji. W tej kategorii obowiązkowo muszę wspomnieć o żelu do mycia twarzy i paście oczyszczającej z Ziaji. Pisałam o tych dwóch produktach niedawno na blogu, zerknijcie sobie tutaj. Niesamowicie zaskoczył mnie również krem Seni Care z mocznikiem. Używałam go do stóp, ale również na łokcie i kolana. Jest bardzo gęsty, odżywia skórę, zmiękcza ją i sprawia, że jest idealnie gładka i mięciutka. Jeśli macie problem z suchą skórą lub suchymi piętami to naprawdę polecam Wam go kupić. Dostaniecie go w aptece, a za tubę o pojemności 75ml zapłacicie około 8zł.


Jeśli chodzi o pielęgnację to byłoby wszystko. Teraz przejdźmy do kolorówki. Tu pozycji będzie znacznie więcej ;)

Ulubionym podkładem w sierpniu był Bourjois 123 Perfect numer 51. Kocham go za kolor, konsystencję, trwałość, dość dobre krycie, pomimo lekkiej formuły. Dłuższą recenzję przeczytacie sobie tutaj - nie chcę się za długo rozpisywać na jego temat.


Przy makijażu twarzy świetnie spisywała się mozaika brązująca firmy Sleek. Kupiłam ją na początku sierpnia i od tamtej pory używam praktycznie codziennie. Podoba mi się kombinacja kolorów i efekt, który daje.


Kolejnym ulubieńcem będzie niedostępny już (niestety) rozświetlacz w pędzelku Essence. Wróciłam do niego, kilka miesięcy przeleżał w szufladzie ;) Kiedy nie miałam dużo czasu na zabawę z cieniami w moim codziennym makijażu lądował na powiekach dając przepiękny efekt rozświetlenia oczu.
W kwestii ust muszę koniecznie wspomnieć o dwóch rzeczach, które na ustach przewijały się praktycznie na zmianę ;) Pierwsza z nich to błyszczyk Delice z Celii numer 16. Neutralny, daje ładny połysk. W sierpniu miałam go ciągle przy sobie, w torebce. Drugi produkt to paletka pomadek Kryolan (swatche wszystkich kolorów możecie zobaczyć sobie tutaj).



Szybko wspomnę jeszcze o zestawie do brwi z Makeup Revolution. Konkretnie chodzi mi o wosk, który się w nim znajduje. Bardzo się polubiliśmy. Ładnie wygładza włoski i trzyma je na miejscu.


Jeśli chodzi o kwestię cieni do powiek to tutaj na pewno muszę wymienić paletę Iconic 3 oraz cienie z Inglota: 462, 463, 612. To po nie sięgałam najczęściej w sierpniu.



I to by było na tyle. Pokazałam Wam już wszystkich ulubieńców zeszłego miesiąca.
Dajcie znać czy wpadło Wam coś w oko. W razie pytań piszcie wszystko w komentarzach - chętnie odpowiem :)

***
Kochane z racji, że zaczęła się szkoła mogę rzadziej pisać posty. Chociaż będę się starała zaglądać tutaj jak najczęściej, nie chcę zaniedbać bloga ;) Trzymajcie kciuki aby mi się udało połączyć ze sobą wszystkie obowiązki!!! Jutro od 8:20 jestem w szkole ;)

Copyright © majmejkap , Blogger