07:24

Haul zakupowy - Golden Rose, Catrice, Bourjois, Inglot, Nivea

Mamy już piękną wiosnę, a wiadomo, że jak wiosna to idzie nowe ;) Tak więc dzisiaj przeprowadzę Was przez nowości, które zakupiłam na przestrzeni marca i kwietnia. Z tego co widzę to bardzo dawno nie było u mnie wpisu, w którym pokazuję Wam swoje zakupy - muszę to nadrobić ;) Zapraszam do dalszej części!


Tak więc na początek takie totalne podstawy. Oczywiście zaopatrzyłam się w koleją buteleczkę swojego ukochanego podkładu czyli Bourjois Helathy Mix tym razem wybrałam odcień 52, ponieważ jaśniejszego nie było. Wydaje mi się, że jest naprawdę minimalnie ciemniejszy od 51 i całkiem dobrze mi pasuje - jestem w stanie dobrze go w skórę wpracować ;) Według mnie jest to najlepszy drogeryjny podkład!! 

Nie wiem czy pamiętacie moje wishlisty, na których często pojawiał się rozświetlacz Mac Lightscapade, ale powiem Wam jedno - już go nie potrzebuję! Znalazłam super alternatywę dla tego produktu i jest nim wypiekany rozświetlacz Catrice o nazwie Light Infusion. Nawet nie jestem w stanie opisać jaki on jest piękny! Zachwycam się nim niesamowicie, jest cudowny! No, i dużo tańszy niż Mac (niecałe 20 zł). Daje przepiękny blask na skórze, nie pyli się na boki.

No i jeszcze mam dość nietypowy produkt, o którym słyszę same dobre opinie. Chodzi oczywiście o balsam po goleniu dla mężczyzn marki Nivea, którego dziewczyny używają jako bazę pod podkład. Tyle się już na ten temat osłuchałam i oczytałam, że w końcu postanowiłam spróbować. Miałam ją już na buzi trzy razy i muszę przyznać, że chyba naprawdę coś w tym jest. Potestuję ją jeszcze trochę i na pewno dam Wam znać jak się sprawuje w roli bazy pod makijaż.



Skuszona masą nowości jaką wypuściła ostatnio marka Golden Rose, powędrowałam na ich stoisko i wyhaczyłam kilka rzeczy. 

Skusiłam się na kolejną pomadkę Velvet Matte o numerze 02, pierwszą szminkę Vision Lipstick w odcieniu 127, która przykuła moją uwagę niesamowicie, ponieważ w moim zbiorku brakowało takiego typowego odcienia nude. 

Wybrałam też jedną płynną pomadkę matową w odcieniu 07. Jest to bardzo intensywny różowy odcień z delikatną domieszką nut chłodnych, które optycznie wybielają zęby. Testuję ją teraz dość intensywnie i pewnie niedługo powiem Wam co o niej myślę i czy jest warta zakupu. Poluję jeszcze na odcień 03 i 01, ale niestety wszędzie są one wyprzedane. 

Na stoisku Golden Rose kupiłam również ich żel do brwi, o maleńkiej pojemności 3,5 ml. Pani na stoisku powiedziała, że jest bardzo fajny i zostawia lekki kolor. Na brwiach go jeszcze nie miałam, więc nie powiem Wam dzisiaj nic na jego temat, ale pewnie niedługo zobaczycie go w moich makijażach.




I ostatnie dwa produkty to pigmenty firmy Inglot. Tak jak sobie obiecałam stopniowo powiększam swoją kolekcję i dokupuję kolejne kolory. Tym razem wybrałam odcień 22, czyli piękne rude złoto oraz 118 z najnowszej kolekcji czyli jasny opalizujący odcień na co dzień, w kąciki.



Postanowiłam jeszcze porównać pigment 118 z pigmentem 115, ponieważ jeden i drugi świetnie nadaje się do codziennego użytku, jeśli lubicie na powiekach trochę błysku. 

115 jest zdecydowanie bardziej brzoskwiniowo- łososiowa, a 118 złocista. Po aplikacji jednak obydwa prezentują się bardzo ładnie i to już od Waszych preferencji zależy kolor, na który się skusicie.



I to już wszystkie produkty, które wpadły ostatnio w moje ręce. Dajcie znać co ciekawego udało się Wam kupić lub na co polujecie ;) Ja teraz będę polowała na jakąś ciekawą paletkę cieni. Mam w głowie kilka pozycji, które mnie ciekawią i na pewno spośród nich coś wybiorę ;)


3 komentarze:

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger