09:36

Ulubieńcy września: Catrice, Nabla, Make Up For Ever, Golden Rose, My Secret

Ulubieńcy września: Catrice, Nabla, Make Up For Ever, Golden Rose, My Secret

09:36

Ulubieńcy września: Catrice, Nabla, Make Up For Ever, Golden Rose, My Secret

Nie da się ukryć, że jesień zdążyła się już na dobre rozgościć, a wrzesień to po prostu minął błyskawicznie. Sama zastanawiam się jak to możliwe, że za trzy miesiące będziemy witać kolejny rok...

Dzisiaj przyszła pora na ulubieńców miesiąca i przyznam szczerze, że mam naprawdę świetne produkty do pokazania. Tym razem sama kolorówka, bo w kategorii pielęgnacyjnej niczego ciekawego nie odkryłam i wciąż używam tych samych produktów.

Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że w ulubieńcach pojawi się nowy podkład marki Catrice Liquid Coverage w odcieniu 020. Kupiłam go, na blogu podzieliłam się swoimi pierwszymi wrażeniami (klik!) i nadal jestem nim oczarowana. Podkład jest rewelacyjny! Kryje bardzo dobrze, na twarzy wygląda obłędnie, jest trwały, nie przesusza i nie ciemnieje. Naprawdę, bardzo komfortowy kosmetyk. Jeśli macie możliwość to koniecznie go sobie kupcie i sprawdźcie jego właściwości na własnej skórze ;)


Kolejny produkt to brązer z którym zapoznałam się na początku tego miesiąca. Dokładnie jest to wypiekany puder brązujący My Secret FACE'N'BODY. Kupiłam go, ponieważ szukałam zastępcy dla pudru MIYO, który mi się kończy i naprawdę się zakochałam. Przez to, że jest on satynowy daje nieziemski efekt. Możemy sobie nim buzię normalnie wyrzeźbić. Jego intensywność da się budować. Niesamowicie prezentuje się na twarzy przez cały dzień i pięknie stapia się z resztą makijażu.

Do kompletu dołożę jeszcze rozświetlacz My Secret, którego używam bardzo często. Zresztą widać, że jest on u mnie dość intensywnie eksploatowany. Lubię go za efekt jaki daje, za przepiękny odcień i łatwość aplikacji. Jedno posunięcie pędzla pozwala uzyskać przepiękną taflę na skórze.



Wrześniowym ulubieńcem są również dwa cienie marki Nabla. W tym miesiącu postanowiłam zainwestować i skompletować paletkę z cieniami. Na co dzień najczęściej sięgałam po dwa kolory: Desire oraz Peach Velvet. Oba są mocno napigmentowane i w zupełności wystarczają do wykonania makijażu dziennego. W cieniach Nabla podoba mi się również to, że nie są suche, a jakby delikatnie masełkowate. W konsystencji przypominają mi odrobinę cienie Sleeka.



Kolejnym ulubieńcem jest olejek do ust marki Catrice. We wrześniu wykończyłam totalnie pierwsze opakowanie tego produktu i kupiłam kolejne. Olejek bardzo fajnie nawilża, po aplikacji daje efekt mokrych ust. Ładnie pachnie i ma wygodny aplikator w kształcie łezki.


Do wrześniowych ulubieńców mogę również zaliczyć pomadkę MUFE w elektryzującym pomarańczowym odcieniu. Pomadka pochodzi z serii Rouge Artist Intense i ma numer 40. Nie wiem dlaczego na zdjęciach ten kolor wpada w czerwień... Na żywo jest to jednak soczysty pomarańczowy odcień.


Mam jeszcze jedną pomadkę, która bardzo dobrze mi we wrześniu służyła. Mam tutaj na myśli płynną matową pomadkę Golden Rose w numerze 03. Ta szminka idealnie sprawdza się u mnie na co dzień i co bardzo ważne jest trwała i nie wysusza mi ust.

Właśnie tak prezentują się moi wrześniowi ulubieńcy. O swoich dajcie znać w komentarzach :)

11:09

Co warto kupić na promocji w Rossmannie -49%? Edycja jesień 2016

Co warto kupić na promocji w Rossmannie -49%? Edycja jesień 2016

11:09

Co warto kupić na promocji w Rossmannie -49%? Edycja jesień 2016

O tym, że Rossmann ma ponownie obniżyć ceny kolorówki o 49% słychać w sieci od dobrych dwóch tygodni. Ja poinformowałam Was o tym na początku tego miesiąca na swoim Facebooku. Ja tym razem nie będę kupowała zbyt wiele, ale w kilka rzeczy na pewno się zaopatrzę ;) Taka promocja to świetna okazja do zakupu kosmetyków, które chcemy przetestować albo tych, które w regularnej cenie są dla nas zbyt kosztowne. W dzisiejszym wpisie polecę trochę kosmetyków, moim zdaniem, godnych uwagi, więc jeśli jesteście ciekawe co chcę Wam pokazać, to zapraszam do dalszego czytania.

Na początku wspomnę jeszcze, że promocja w Rossmannie zacznie się 30 września. Od 30.09 do 5.10.2016 będą obniżone ceny szminek, błyszczyków, kredek do ust i odżywek do paznokci. Następnie od 6.10 do 11.10.2016 przecenione zostaną tusze do rzęs, kredki do oczu, eyelinery i cienie. Na koniec od 12.10 do 17.10 taniej można będzie kupić podkłady. róże do policzków, pudry brązujące i wykańczające, rozświetlacze oraz korektory.

Jeśli chodzi o podkłady drogeryjne to u mnie króluje Bourjois.  Nic nie poradzę, że akurat w tej kategorii ta marka dość mocno się wybija na tle innych. Oczywiście polecam się rozejrzeć za kultowym podkładem Healthy Mix, który jest moim ogromnym ulubieńcem, ponieważ daje bardzo naturalny efekt oraz 123 Perfect do którego ostatnio również powróciłam z zamiarem stosowania jesienią i zimą. Warto też skusić się na ich nowość czyli podkład City Radiance - moim zdaniem jest podobny do HM i co ważne ma bardzo ładne odcienie ;)


Mam też o wiele tańszą podkładową opcję czyli produkt marki AA Lumi. Stosowałam go w upalne miesiące kiedy się trochę opaliłam, bo kolor niestety był dość ciemny. Bardzo dobrze się nosił, wyglądał naturalnie i dodatkowo nie ciemniał już na twarzy. W tej promocji dorwiecie go za niecałą dyszkę, więc myślę, że naprawdę warto.


Z korektorów moim zdaniem warto polować na Healthy Mix od Bourjois. Ma bogatą, kremową konsystencję, nadaje się świetnie pod oczy i ma całkiem zacne krycie. Bardzo go lubię i często po niego sięgam i właśnie tym razem będę musiała go sobie kupić, ponieważ moje opakowanie powolutku się kończy.


Puder do polecenia też mam tylko jeden i jest nim Fixing Powder marki Wibo. Nie wiem co w tym pudrze jest takiego wyjątkowego, ale ja go po prostu uwielbiam. Jest bardzo miałki, nie bieli twarzy, przepięknie utrwala makijaż i nie daje takiego płaskiego, sztucznego efektu. W regularnej cenie nie kosztuje zbyt wiele, a podczas tej promocji będzie kosmicznie tani.


Teraz przejdę do policzków, czyli pora na róże, rozświetlacze i brązery.

Podczas promocji z pewnością polecam ustrzelić trio do konturowania Wibo. Jest to kompaktowa paletka, która świetnie mi służy i myślę, że Wam też się spodoba. Przepiękny odcień  różu, szampański rozświetlacz i naturalny odcień brązera. Zestaw idealny!

Jeżeli lubicie rozświetlacze to powinnyście też spojrzeć na szafę Lovely i tam znaleźć ich dwie propozycje: Gold i Silver. Obie są równie świetne, swój odcień dobierzcie do swojej urody i upodobań makijażowych.


Makijaż oczu w kwestii cieni do powiek oddaję marce Maybelline i jej kremowym cieniom Color Tattoo. Moim zdaniem najlepiej zwrócić uwagę na serię matową, bo są tam kolory, które posłużą jako najlepsza baza pod cienie prasowane.


Z Maybelline polecam też żelowy eyeliner w kolorze czarnym. To mój odwieczny ulubieniec, którym rysuję najpiękniejsze i najbardziej intensywne czarne kreski.


I już na koniec mam też do polecenia dwie serie pomadek, które możecie dostać właśnie w Rossmannie. Na pewno warto kupić matowe pomadki w płynie Wibo Million Dollar Lips i szczególnie polecam Wam odcień 01, który posiadam i po prostu uwielbiam! Druga seria to natomiast pomadki w kredce Revlon Color Burst. Są to pomadki o błyszczącym wykończeniu z efektem chłodzącym, który ja osobiście bardzo lubię. W cenie regularnej te pomadki są dość drogie, bo kosztują około 50zł, więc myślę, że ta promocja będzie dobrą okazją do zapoznania się z nimi.


Koniecznie dajcie mi znać co planujecie kupić podczas tej promocji? Macie już listę zakupów czy idziecie na spontanie popatrzeć co w trawie piszczy? Ja tak jak mówiłam, nie będę kupowała za wiele. Na pewno skuszę się na kolejne opakowanie korektora HM i pudru fixującego, zerknę też na pomadki Rouge Edition Velvet i może jakieś nowości w szafach Lovely i Wibo ;)

19:31

Moja makijażowa historia | Jak nauczyłam się wizażu? Jak malowałam kiedyś, a jak wygląda to teraz?

Moja makijażowa historia | Jak nauczyłam się wizażu? Jak malowałam kiedyś, a jak wygląda to teraz?

19:31

Moja makijażowa historia | Jak nauczyłam się wizażu? Jak malowałam kiedyś, a jak wygląda to teraz?

Wiadomo - każda kobieta kiedyś zaczynała się malować. Początki często bywają trudne, bo trochę brak nam wyczucia i jesteśmy całym tym światkiem pochłonięte bez reszty, nie mamy też żadnego rozeznania i tak naprawdę do końca nie wiemy co nam pasuje a co nie ;)


Ja zaczęłam się malować w wieku 14 lat. Może "malować" to za dużo powiedziane, ponieważ tuszowałam jedynie rzęsy, a na usta nakładałam błyszczyk.

Cieszę się, bo nie przypominam sobie abym obrysowywała swoje oczy dokoła czarną kredką lub malowała kreski na pół powieki, ale oczywiście miałam swoje grzeszki. Właśnie dlatego przygotowałam dzisiejszy wpis - chcę Wam pokazać swoją makijażową drogę od momentu założenia tego bloga.

Jeśli już wspomniałam o błędach to początkowo zaznaczałam brwi grafitowym... perłowym (!) cieniem i robiłam to przy pomocy pacynki do cieni. Pamiętam, że robiłam to delikatnie żeby nie rzucało się to w oczy, no ale proszę Was... jak można używać perłowego cienia do brwi? ;) Tego akurat na zdjęciach nie zobaczycie, ponieważ początkowo robiłam zdjęcia samego oka...

Kolejna sprawa to było tuszowanie rzęs. Nie przykładałam do nich zbyt wiele uwagi. Często były posklejane mascarą, nie udawało mi się ich ładnie rozdzielić i to psuło bardzo dużo w całym makijażu. Bawiłam się również w doklejanie kępek w zewnętrznych kącikach. Wtedy byłam z siebie naprawdę dumna, dziś natomiast zastanawiam się czy miałam wtedy w domu lustro :)

rok 2013
Rozcieranie cieni mocno u mnie kulało. Makijaże nie były zbyt estetyczne, często odcinały się granice cieni. Mocno starałam się robić efektowne makijaże, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze.

rok 2013
Nie miałam również pojęcia o kosmetykach - kupowałam to co mi się podobało. Początkowo wszystkie moja produkty mieściły się w małej kosmetyczce i miałam tylko jeden pędzelek do nakładania cieni Kozłowski (mam go do dziś).

Wszystko to wiązało się z ograniczoną wyobraźnią i brakiem świadomości. Używałam brązera, bo inni używają, ale tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy do jakiego efektu dążę, jaki odcień tego produktu powinnam wybrać itd. Tak samo było np. z podkładami. Ważne żeby był - nieważne jaki...

Prowadząc bloga bardzo dużo czytałam o makijażu, oglądałam różne filmy, śledziłam blogi innych dziewczyn no i oczywiście bardzo dużo ćwiczyłam. Często malowałam też swoją siostrę i to wszystko w pewnym sensie naprowadziło mnie na odpowiednie tory.

Brałam też udział w konkursach i udało mi się jeden z nich wygrać dwoma makijażami, które widzicie niżej. Nagrodą w tym konkursie był zestaw cieni Max Factor z najnowszej kolekcji. Jury przyznało mi nagrodę (i kilku innym dziewczynom), ponieważ, jak pisali, widzą we mnie potencjał i podoba im się moja odwaga połączeń kolorów. No i w sumie od tamtej pory ciężko pracuje nad tym jak ten mój warsztat wygląda teraz.

rok 2013
rok 2013
Ćwiczenia przynosiły większe lub mniejsze efekty, ale ważne, że nie stałam w miejscu.

rok 2014
rok 2014

rok 2014
rok 2014 (końcówka)
Obecnie sięgam po te droższe podkłady i przyznam szczerze, że akurat na tym kosmetyku nie powinno się oszczędzać. Od niego naprawdę wiele zależy. W końcu to podstawa całego makijażu i nawet majestatyczne cieniowanie nie zrobi piorunującego wrażenia kiedy podkład będzie wątpliwej jakości. To co się u mnie zmieniło to na pewno sposób aplikacji. Teraz używam pędzli, a ostatnio jeszcze częściej gąbeczek (Blend It! i Beauty Blender) i to właśnie nimi osiągam najlepszy, nieskazitelny efekt. Stosuję również korektor pod oczy, który pozwala na ukrycie cieni i rozjaśnia tą okolicę.

W trakcie swojej przygody poznałam też moc konturowania (pudrowego i kremowego), a rozświetlacze poraziły mnie swoim blaskiem i na dobre weszły do mojego makijażowego świata. 

Teraz zdecydowanie bardziej przykładam się do rozcierania i rozdymiania granic cieni. Kolory raczej płynnie się przenikają, nie ma ostrych linii i nieroztartych krawędzi. Myślę też, że lepiej zestawiam ze sobą kolory, a cała praca jest czystsza. Udało mi się również opanować w znacznym stopniu doklejanie rzęs i dokładne ich tuszowanie. Zwracam uwagę na to by każdy włosek był oddzielony i nie tworzyły się pajęcze nóżki.

rok 2015

rok 2016

 
rok 2016
Podkreślanie brwi również znacznie się poprawiło i na chwilę obecną jestem z nich bardzo zadowolona. Wpłynęło na to kilka czynników takich jak: świadomość produktu i efektu jaki chcę osiągnąć, poprawna regulacja i nadanie brwiom odpowiedniego kształtu. 

rok 2016
Ogromny wpływ na mój rozwój miały także moje klientki, którym wykonywałam makijaż. Coraz to większe oczekiwania, zupełnie różne problemy, różne kształty oczu i twarzy, rozmaite okazje... Na szczęście wszystkim udało mi się sprostać ;)

Dużo czasu spędzam na wykonywaniu makijaży, wieczorami szukam inspiracji w sieci, obserwuję profile makijażystów na Instagramie i przetrzepuję Pinterest od góry do dołu. Czasami makijaż powstaje w głowie podczas spaceru, bo zobaczę jakiś ciekawy widoczek albo jakaś dziewczyna miała na sobie ciekawy sweterek ;)

rok 2016
Przez te 3,5 roku kolekcja moich pędzli i kosmetyków rozrosła się, a ja czerpię z nich ogromną radość i nadal chcę ją powiększać. Przetestowałam masę produktów i narzędzi i teraz mniej więcej wiem co warto sobie kupić, a co można odpuścić. Na co warto wydać większą gotówkę, a na co szkoda złotówki.

Nie da się ukryć, że wciąż chcę się rozwijać w tym temacie, bo bardzo dobrze się w nim czuję. Nadal chcę się uczyć i poprawiać swój warsztat. Moim zdaniem dalej jest nad czym pracować dlatego właśnie nie mam zamiaru spoczywać na laurach tylko wciąż chcę piąć się do góry.

Różnice chyba widać gołym okiem. Mam szczerą nadzieję, że ten wpis się Wam spodobał i może chociaż jedną z Was zachęcę do spełniania swoich marzeń i poprawy swojego warsztatu makijażowego ;) 

08:58

Makijaż z nowościami w akcji: Catrice HD Liquid Coverage, Inglot, Catrice, My Secret, Zoeva

Makijaż z nowościami w akcji: Catrice HD Liquid Coverage, Inglot, Catrice, My Secret, Zoeva

08:58

Makijaż z nowościami w akcji: Catrice HD Liquid Coverage, Inglot, Catrice, My Secret, Zoeva

Kolorowe makijaże to ostatnio coś w czym bardzo się lubię ;) Oczywiście nie chodzę w takich po mieście, ale bardzo lubię takie wykonywać. To okazja do tworzenia czegoś bardziej kreatywnego niż zwykły dzienny makijaż. Można stworzyć ciekawe połączenia kolorów, które na pierwszy rzut oka wcale do siebie nie pasują ;)

Dzisiejszy makijaż to intensywna propozycja połączenia fuksji z energetyczną zielenią i brzoskwinią na górnej powiece. Dolną natomiast zdominowała zieleń oliwkowa i złocista.

Całość dopełnia kreska w odcieniu mlecznej czekolady, którą wyciągnęłam zarówno na zewnątrz jak i w wewnętrznym kąciku. No, i rzęski! Tak, tak rzęsy z norek.

Musicie mi natomiast wybaczyć fakt, że nie ma zdjęcia całej twarzy, ale niestety przepadło...

Tak czy inaczej na dole wypisałam Wam wszystkie produkty, których użyłam przy tworzeniu tego makijażu.



Wykorzystane produkty:

TWARZ:
*podkład Catrice Liquid Coverage 020 Rose Beige
*korektor Catrice Liquid Camuflage
*puder transparentny Ingrid
*brązer wypiekany My Secret
*rozświetlacz My Secret Princess Dream

OCZY:
*cień w kremie Maybelline Color Tattoo Creme de Nude
*cień Inglot 477 DS (jasnozielony)
*cień Inglot 612 DS (brzoskwiniowy)
*pomarańczowy cień Sensique 
*cienie z paletki Zoeva Mixed Metals (Neo Brass & Bronce)
*pigment Inglot numer 117
*fuksjowy cień z paletki MUR Acid Brights 
*pigment Kobo Violet Blush 
*czekoladowy cień z Inglota o wykończniu Pearl
*tusz do rzęs Eveline
*rzęsy z norek
*klej do rzęs Ardell Lash Grip
*pomada do brwi Inglot numer 11
*żel do brwi L'Oreal

USTA:
*pomadka Catrice Cool Brown 460




14:45

TOP 10 produktów do ust po które sięgam na co dzień | naturalne odcienie - produkty drogeryjne

TOP 10 produktów do ust po które sięgam na co dzień | naturalne odcienie - produkty drogeryjne

14:45

TOP 10 produktów do ust po które sięgam na co dzień | naturalne odcienie - produkty drogeryjne

Mimo, że nadchodzący sezon sprzyja noszeniu ciemnych kolorów na usta i wśród nich oczywiście królują czerwienie, brązy i śliwki. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każda z nas może nosić tak odważne szminki na co dzień, a wszystko to związane jest z pracą, szkołą czy uczelnią. 

Dzisiaj chcę Wam zaprezentować produkty do ust po które chętnie sięgam jeśli zależy mi na naturalnych odcieniach. Najczęściej są to jakieś nudziaki i róże. Dobrze się w nich czuję, dobrze wyglądam i wydaje mi się, że na co dzień nie potrzeba nic więcej :) 

Poza tym takie naturalne odcienie nie wymagają tyle uwagi co czerwona szminka. Nie trzeba dbać o ich wygląd w ciągu dnia tak mocno.

CATRICE ULTIMATE COLOUR 390 ON THE PINK SIDE OF LIFE

Ta seria pomadek Catrice jest jedną z moich ulubionych, a kolorek 320 jest pośród niej hitem. To bardzo ładny odcień różu, może lekko przygaszonego, który świetnie nadaje się na co dzień. Zaznacza usta, ale nie dominuje nad resztą makijażu, ładnie go dopełnia. Wykończenie tej pomadki jest kremowe, nie ma w sobie żadnych drobinek. Pomadka jest naprawdę bardzo komfortowa w noszeniu. Jeśli chodzi o moje klientki to jest to jeden z częściej wybieranych ślubnych kolorów ;)

GOLDEN ROSE LIQUID MATTE LIPSTICK NUMER 03

O tych pomadkach pisałam osobny post (klik!) i wśród odcieni, które mam najczęściej sięgam po kolor 03 czyli chłodny, brudny róż. Pomadka jest śliczna no i bardzo trwała. Zastyga na ustach i trzyma się ich naprawdę świetnie.


GOLDEN ROSE VISION LIPSTICK NUMER 127

Ta pomadka jest w mojej kolekcji tym idealnym odcieniem nude. Pasuje w sumie do każdego makijażu oka. Lubię ją i na co dzień i do mocnego smokey. Jest bardzo kremowa, dobrze kryje usta. Często wędruje ze mną w torebce, bo w ciągu dnia trzeba ją delikatnie poprawić.

GOLDEN ROSE MATTE CRAYON NUMER 11

Ta pomadka to neutralny ceglasty odcień. Bardzo ładnie prezentuje się na ustach, jest satynowo-matowa w wykończeniu i bardzo trwała na ustach. Ma wygodną formę kredki i łatwo się nią maluje usta.


MY SECRET LAKIER DO UST NUMER 306 NUDE TO GO

To jeden z nowszych produktów w moim zbiorze, ale bardzo go lubię. To nic innego jak błyszczyk do ust o niesamowitym blasku. Na ustach nie daje za dużo koloru, ma w sobie mikroskopijne złote drobinki. Mam wrażenie, że ten blask dodaje ustom objętości i wyglądają one po prostu na większe.

FREEDOM MAKEUP PRO LIPSTICK PRO BARE 113 WHISPERS 

Kiedy firma wchodziła na nasz rynek kupiłam kilka kosmetyków, bo byłam ich bardzo ciekawa. Wśród nich była właśnie ta pomadka. To kolejny delikatny różyk, który nadaje ustom lekki kolor, ale nie jest mocno wybijający. Co ważne pomadka kosztuje jedyne 5 zł, ale myślę, że warto się nią zainteresować, bo przecież tanie wcale nie znaczy złe.


KOBO COLOUR TRENDS 104 ENGLISH ROSE 

Ta szminka ma przepiękny zgaszony odcień. Jest bardzo kremowa i ma naturalne wykończenie na ustach. W sensie nie jest ani matowa ani błyszcząca. Z trwałością też jest jak najbardziej w porządku. Mając ją na ustach zebrałam kilka komplementów ;)

FREEDOM MAKEUP PRO MELTS LIPGLOSS MATOWY BŁYSZCZYK

Nie wiem jaką nazwę ma ten odcień, bo na opakowaniu niestety nie ma takiej informacji. Według mnie to neutralny odcień różu, bardzo naturalny i kobiecy. Ładnie zaznacza usta, a przez matową formułę długo utrzymuje się na ustach.


ESSENCE KONTURÓWKA LIPLINER 12 WISH ME A ROSE 

Ten odcień konturówki jak najbardziej nadaje się na dzień. Jest delikatny, ale ładnie zaznacza usta. No i w końcu to konturówka więc jest bardzo trwała. Lubię po nią sięgać, bo w ciągu dnia wcale nie trzeba jej poprawiać. 

WIBO MILLION DOLLAR LIPS NUMER 01

Do tej pomadki mam niesamowity sentyment, bo użyłam jej po raz pierwszy na swoją studniówkę. Od tamtej pory jest ze mną i bardzo lubię jej używać. Jest matowa, niesamowicie trwała i ma dość nietypowy odcień. Spośród pomadek, które dzisiaj Wam pokazuję jest ona najciemniejsza, ale w moim odczuciu wciąż nadaje się do pracy czy też na uczelnię.


Na poniższych zdjęciach widzicie swatche poszczególnych produktów w kolejności (od lewej do prawej) w jakiej przedstawiałam je Wam w poście.



Czy Wy macie swoje ulubione dzienne pomadki? Po jakie odcienie najczęściej sięgacie?

13:41

Pierwsze wrażenie: Podkład Catrice HD Liquid Coverage NOWOŚĆ

Pierwsze wrażenie: Podkład Catrice HD Liquid Coverage NOWOŚĆ

13:41

Pierwsze wrażenie: Podkład Catrice HD Liquid Coverage NOWOŚĆ

Śpieszę dzisiaj do Was z pierwszym wrażeniem nowego podkładu marki Catrice. Jest zupełnie świeży, kupiony dziś rano ;) W tym wpisie podzielę się z Wami jedynie moimi pierwszymi odczuciami na jego temat. Sama nie znalazłam w sieci zbyt wielu informacji na jego temat, więc postanowiłam go kupić i przetestować. Bardzo mnie zaciekawił :)


Podkład jest nowością w szafie marki Catrice na sezon jesień/zima 2016/2017. Jego pełna nazwa to HD Liquid Coverage Foundation. Kosztuje 28,99zł. Jest dostępny w czterech odcieniach. Ja wybrałam odcień 020 Rose Beige, chociaż akurat według mnie ten podkład nie jest mocno różowy. 

Według producenta ultra lekka płynna formuła gwarantuje intensywne krycie przy zachowaniu naturalnego wyglądu bez efektu maski. Efekt drugiej skóry! Podkład jest bardzo trwały oraz wygładza cerę, dając efekt "High Definition", dlatego jest idealny do sesji fotograficznych. Testowany dermatologicznie. Wstrząśnij przed użyciem.


Podkład jest w szklanej buteleczce -  dość ciężkiej. Zamiast pompki ma pipetę. Zauważyłam, że coraz więcej firm stosuje pipety w podkładach. Hmmm... Ja tam osobiście wolę pompkę ;)


Konsystencja nie jest mocno płynna, podkład nie spływa swobodnie z dłoni, ale jego formuła jest bardzo przyjemna. Z łatwością da się go nałożyć na skórę.


Nałożyłam go na skórę syntetycznym pędzlem, nie pudrowałam. Według mnie wygląda bardzo ładnie i naturalnie chociaż krycie ma całkiem zacne. Odrobinę przypomina mi podkład Revlon Color Stay. 

Chwilę po aplikacji czułam jak podkład zastyga na skórze, ale nie było to żadne mocne ściągnięcie. Zapach ma bardzo ładny, ale bardzo delikatny i ulatnia się w sekundzie ;)

Nałożyłam go na skórę jakieś dwie godziny temu i teraz w lusterku nie widzę żeby ściemniał co bardzo mnie zdziwiło, bo przecież podkłady długotrwałe mają tendencję do oksydacji. Kolor jest bardzo ładny i na chwilę obecną bardzo mi pasuje.



Na chwilę obecną czuję się zachęcona do dalszego testowania tego podkładu. Chciałabym żeby stał się moim ulubieńcem w przyszłości ;) Jeśli się sprawdzi to na pewno nie raz jeszcze o nim napiszę ;)



Macie ten podkład? Co o nim sądzicie?

17:24

Zdobienie Semilac: Szeherezada 123 & Strong White 001 (marble nails)

Zdobienie Semilac: Szeherezada 123 & Strong White 001 (marble nails)

17:24

Zdobienie Semilac: Szeherezada 123 & Strong White 001 (marble nails)

Lakier Szeherezada pokazywałam Wam już na blogu (klik!), ale moim zdaniem jest on tak piękny, że zasługuje na więcej niż jeden wpis ;))

Dzisiaj jednak krok po kroku pokażę jak wykonać zdobienie, które widzicie na zdjęciu. Pamiętacie takie jogurtowe cukierki Alpenliebe? Ten wzorek bardzo mi się z nimi kojarzy i przywołuje miłe wspomnienia z dzieciństwa :) 

Jeśli jesteście ciekawe jak wykonać takie zdobienie to zapraszam na lekcję ;)


Do wykonania tego manicuru hybrydowego potrzebne nam będą: 
*cleaner
*lampa
*waciki bezpyłowe
*top i baza
*lakier numer 123 i 001
*tacka
*cienki pędzelek
*wsuwka do włosów lub wykałaczka


1. Na opiłowane, zmatowione i odłtuszczone wcześniej paznokcie nakładam cieniutką warstwę bazy. Następnie utwardzam ją przy użyciu lampy.


2. Kolejnym krokiem jest nałożenie pierwszej warstwy lakieru numer 123 na każdy paznokieć. Uważajcie żeby nie zalać skórek! Nałożony lakier wkładamy pod lampę.


3. Na tackę wylewamy odrobinę lakieru 001. Na paznokcie nakładamy drugą cienką warstwę lakieru numer 123 i sięgamy po nasz pędzelek. Zanurzamy go w białym lakierze i na nieutwardzoną warstwę lakieru 123 aplikujemy zgrabne nieregularne paseczki.


4. Następnie bierzemy wsuwkę i rozginamy ją. Jej końcówką rozmazujemy biały lakier po różowym tworząc wzorek. Kiedy osiągniemy zadowalający nas efekt całość utwardzamy w lampie.


5. Ostatnim krokiem jest nałożenie topu oraz utrwalenie go w lampie. Potem wystarczy paznokcie odtłuścić i manicure gotowy!


Tak prezentuje się efekt końcowy. Mi bardzo się podoba ;) Koniecznie dajcie mi znać co Wy o nim sądzicie :)




Copyright © majmejkap , Blogger