16:10

Organizacja moich kosmetyków do makijażu 2019

Organizacja moich kosmetyków do makijażu 2019

16:10

Organizacja moich kosmetyków do makijażu 2019

Obiecałam jednej z Was (pozdrawiam Cię gorąco), że w grudniu przygotuję wpis z organizacją moich kosmetyków do makijażu. Zresztą co jakiś czas dostaję pytania właśnie w tym temacie. Swoją drogą kiedyś robiłam takie wpisy cyklicznie, co roku, a ostatnio nic takiego się nie pojawiało. Końcówka roku to dobry czas na porządki, więc korzystając z okazji porządkowania swojej kolekcji postanowiłam się za taki wpis zabrać.


I chyba powinnam zacząć od tego, że u mnie organizacja nie jest stała i tak naprawdę zmienia się w zależności od rozmiarów moich kosmetycznych zasobów, mojego humoru i ogólnie moich potrzeb. Część kosmetyków czeka na testy, część czeka na zużycie w pierwszej kolejności - są porozkładane w różny sposób, ale ja się w tym wszystkim łapię ;) Druga sprawa jest taka, że w niedalekiej przyszłości czeka mnie zakup/zamówienie komody, bo zaczynam się już po prostu z tym wszystkim nie mieścić... Ale dzisiaj nie o tym ;)

Jeżeli ciekawi Was jak ja organizuję swoje kosmetyki albo po prostu szukacie inspiracji na swoją własną organizację kącika beauty to zapraszam do dalszej części tego wpisu :)

To co jest elementem niezmiennym od kilku dobrych lat to moja toaletka. Na niej stoi oczywiście lustro, które dzisiaj zdjęłam, bo zajmuje ono sporo miejsca i pędzle w akrylowym organizerze. Mam też drugi organizer w którym trzymam korektory, tusze do rzęs, produkty do brwi, kredki i linery, cienie płynne, metaliczne, bazy pod cienie i klej do rzęs. Jest tutaj też ostro zakończona pęseta przydatna do precyzyjnych czynności. Za lusterkiem stoją ulubione mgiełki utrwalające do makijażu.


Na blacie mam też pudełko z kosmetykami, które czekają na wykończenie, czyli taki grudniowy projekt denko. Wiecie - jakieś końcówki pudrów, resztka błyszczyka, rozświetlacze itd. Właśnie w grudniu postanowiłam zużyć te wszystkie sięgające już dna kosmetyki. Ciekawe ile produktów uda mi się wykończyć ;) Postaram się pozbierać te puste opakowania to może w styczniu sobie podsumujemy to moje wyzwanko ;)




W szufladzie zamieszkały pigmenty - przynajmniej chwilowo, ponieważ aktualnie nie znajduję dla nich lepszego miejsca. Mam tutaj też wszystkie pudry, brązery, róże i rozświetlacze. W osobnym koszyku trzymam kosmetyki Annabelle Minerals, czyli róż (najpiękniejszy jaki możecie mieć), rozświetlacz i trzy cienie. Tylną część szuflady zajmują aplikatory do mascary, patyczki do poprawek, czyli rzeczy, które przydają się podczas malowania innych.









Poza toaletką moje kosmetyki zajmują także trzy szuflady w osobnej komodzie. Pierwsza z nich to królestwo pomadek i nieskromnie powiem, że jestem mega zadowolona jak organizacja w tej szufladzie wygląda. Wszystkie produkty, które są tak lekko pod kątem leżą w akrylowych organizerach z Biedronki. Idealnie mi się w tym celu sprawdziły - widzę wszystkie produkty dokładnie łącznie z ich kolorem. To bardzo wygodne. Pomadki w sztyfcie w klasycznych opakowaniach postawiłam sobie z boku, a w białym mały koszyczku mam wszystkie konturówki do ust. Mam tutaj też świąteczny zestaw pomadek z Anastasii Beverly Hills.


Druga szuflada to moje bazy pod makijaż i podkłady. Swoje miejsce ma tutaj także toniki Pixi Glow oraz część rzęs - kępki i paski.


Ostatnia szuflada to zbiór wszystkich moich palet cieni do powiek i palet z produktami do konturowania. W kolekcji swoje miejsce mają różne półki cenowe. Palety tańsze i te całkiem drogie. Z tyłu też są rzęsy na pasku, ale w wydaniu mocno dramatycznym ;)



I tak właśnie to u mnie wygląda. O swoich kosmetykach mogłabym opowiadać godzinami, ale mam nadzieję, że taki wpis Was usatysfakcjonuje :) Koniecznie napiszcie mi jak u Was wygląda kwestia organizacji kosmetyków :))

18:31

GRWM: Makijaż świąteczny droższymi kosmetykami | Too Faced, Becca, Anastasia Beverly Hills, Nabla, Inglot

GRWM: Makijaż świąteczny droższymi kosmetykami | Too Faced, Becca, Anastasia Beverly Hills, Nabla, Inglot

18:31

GRWM: Makijaż świąteczny droższymi kosmetykami | Too Faced, Becca, Anastasia Beverly Hills, Nabla, Inglot

Wiem, że wczoraj wpis się nie pojawił, a obiecałam w tym tygodniu publikować codziennie, ale w ciągu nie zdążyłam nic dla Was przygotować... No właśnie, w ciągu dnia, bo zarwałam nockę i oto jest świąteczne GRWM i makijaż świąteczny kosmetykami droższymi - są tutaj propozycje różnych półek cenowych tak naprawdę i też sporo kosmetyków wysokopółkowych. Chciałabym przeprowadzić Was przez proces powstawania makijażu na specjalną okazję u mnie w momencie kiedy mam więcej czasu i mogę wszystko dopieścić.

Tym razem postanowiłam zakręcić loki sposobem na skarpetki, czyli odegrały u mnie rolę papilotów. Przed zrobieniem makijażu ZAWSZE nakładam na twarz maseczkę i przygotowuję sobie herbatę. Od lat jestem wierna herbacie Lipton Peach & Mango, bo jest przepyszna! 


Kiedy zmyłam maseczkę i rozplątałam włosy mogłam zabrać się za malowanie. Tym razem postawiłam na dość klasyczny i użyteczny makijaż. Cieniowanie opiera się na palecie Nabla Dreamy, dodatkiem błysku są Turbo Pigmenty z Glamshopu.


Wszystkie kosmetyki, których użyłam do stworzenia tego makijażu wypisałam na samym dole tego wpisu. Zerknijcie, bo pojawiło się tam sporo nowości ;))



Kosmetyki użyte do wykonania tego makijażu:

TWARZ:
- baza Too Faced Primed & Peachy Primer
- podkład Inglot HD Perfect Cover Up numer 73
- korektor Too Faced Born This Way Super Coverage Concealer odcień Almond
- puder Too Faced Peach Perfect
- brązer Too Faced Milk Choclate Soleil
- rozświetlacz Becca Skin Perfector odcień Moonstone
- róż The Balm odcień Frat Boy

OCZY:
- baza pod cienie Urban Decay Eyeshadow Primer Potion odcień Eden
- paleta cieni Nabla Dreamy
- klej do brokatu Nyx Glitter Primer
- turbo pigmenty Złotówka, Herbarz, Laser
- eyeliner w żelu Inglot x JLo
- tusz do rzęs Too Faced Damn Girl
- pomada do brwi Nabla odcień Venus
- rzęsy z Aliexpress + klej Ardell

USTA:
- pomadka matowa Anastasia Beverly Hills odcień Peachy (z zestawu świątecznego)

17:37

Moje ulubione pędzle do blendowania

Moje ulubione pędzle do blendowania

17:37

Moje ulubione pędzle do blendowania

Pomysł na ten wpis wyszedł o Was, ponieważ to jedna z dziewczyn napisała mi o nim na Instagramie kiedy ostatnio pytałam o czym chciałybyście poczytać w grudniu na moim blogu. Temat od razu mi się spodobał, bo pędzle do blendowania są mega mega ważne w makijażu i jeśli chcecie być Blending Queen to musicie je mieć!

Przez te kilka lat z wizażem przerobiłam sporo pędzli do makijażu oka i nie wszystkie spełniały swoje zadanie. Mam jednak sześć modeli pędzli, które pozwalają mi na ekstremalne wyblendowanie cieni na powiece i stworzenie istnej chmurki koloru. Dwa z nich nie są pędzlami o takim zastosowaniu, ale u mnie świetnie się w tej roli odnalazły i z powodzeniem ich używam. Od razu z góry przepraszam, że niektóre pędzle są brudne, ale oczywiście zapomniałam, że miałam robić zdjęcia do tego wpisu i wcześniej robiłam nimi makijaż... Nie oceniajcie ;)


Postaram się jak najlepiej pokazać i opowiedzieć o każdym pędzlu tak abyście same mogły zadecydować, który będzie odpowiednim narzędziem dla Was.


Jako pierwszy zaprezentuję pędzel polskiej marki GlamShop w modelu O108. Mam kilka egzemplarzy tego pędzla i jest on naprawdę niezastąpiony. Włosie w nim jest bardzo sprężyste, przycięte w zaokrąglony kształt i odpowiednio długie aby zapewnić perfekcyjne roztarcie cieni. Delikatna praca z tym pędzlem zapewnia efekt chmurki koloru co bardzo lubię w swoich makijażach. Wiem, że jest on ulubieńcem wielu dziewczyn i ja również gorąco zachęcam Was do zakupu właśnie tego modelu.


Drugim pędzlem bez którego nie ma ładnego rozblendowania jest Zoeva 228 Luxe Crease. Jest on praktycznie identyczny pod względem kształtu do poprzedniego pędzla, jednak ma mniej włosia i przez to sprawdza się w roli takiej "miotełki". Mniej włosia = mniejsza powierzchnia styku ze skórą = wyblendowanie do granic możliwości :) Tego pędzelka zwykle używam już pod koniec kiedy chce maxymalnie rozdymić cieniowanie.


W tej samej roli cudownie odnajduje się pędzel Inglot 6SS, który ma już naprawdę kilka dobrych lat i wciąż jest tak samo przyjemny i pomocny w pracy. Nim utworzycie chmurkę nawet z czarnego cienia i gwarantuję, że nie raz uratuje Wasz makijaż. Włosie jest mięciutkie, bardzo delikatne przez co pędzelek muska minimalnie skórę przenosząc nasze cieniowanie na wyższy poziom.


Przy blendowaniu dolnej powieki niezastąpiony jest dla mnie pędzel Jessup 230 Luxe  Pencil. Wiadomo, że cieniując dolną powiekę nie można tak poszaleć jak na górnej, więc potrzebujemy pędzelka, który będzie w miarę precyzyjny, ale wciąż pozwoli nam na rozblendowanie granic. I właśnie ten pędzel Jessup nam to umożliwia. Jest w nim bardzo dużo włosia, które jest przycięte dość krótko i w okrągłym kształcie.


Mam jeszcze jeden genialny pędzel, którego używam zawsze przy mocniejszych kolorach. To Jessup w modelu 232. U mnie funkcjonuje on jako gumka, ponieważ jego włosie jest na tyle zbite, że pozwala idealnie dotrzeć cień tak aby stał się on chmurką. Bardzo dobrze zaciera się nim też granice cieni. Pomimo dość sporego  rozmiaru (jak na pędzel do oczu) jest precyzyjny, a jego użycie naprawdę robi różnicę :))


Ostatnim pędzlem, który jest niezastąpiony przy wykonywaniu jest Glambrush O107. Mniejsza wersja O108, która nadaje się do bardziej precyzyjnej roboty. Dobrze rozciera dolną powiekę, ale też górną - wszystkie ostre granice znikają.


I to wszystkie pędzle, które chciałam Wam dzisiaj pokazać. Ja na swojej liście pędzli, które chcę przetestować mam ciągle kolekcję Hakuro J oraz M Brushe. Dajcie znać jakie pędzle Wy najbardziej lubicie do blendowania :))

19:51

Idealny odpowiednik rozświetlacza My Secret Princess Dream | REVOLUTION PRO NATH HIGHLIGHTER MAGIC GLOW

Idealny odpowiednik rozświetlacza My Secret Princess Dream | REVOLUTION PRO NATH HIGHLIGHTER MAGIC GLOW

19:51

Idealny odpowiednik rozświetlacza My Secret Princess Dream | REVOLUTION PRO NATH HIGHLIGHTER MAGIC GLOW

Chyba nikogo nie ominęła informacja o tym jak świetnym rozświetlaczem jest My Secret w odcieniu Princess Dream. Mam wrażenie, że odkąd się pojawił jego popularność nie słabnie i jest on ulubieńcem ogromnej rzeszy kobiet. Kochamy go za piękny odcień i efekt tafli jaki daje. Skóra wygląda niemal jakby była mokra. Jest bardzo uniwersalny, łatwo dostępny i tani. Same widzicie jak wygląda moje opakowanie tego rozświetlacza - ułamane i niesamowicie mocno wygłaskane pędzlem, widać już spore denko. Ja także kocham ten rozświetlacz - bije na głowę niejeden wysokopółkowy produkt i bardzo mnie cieszy, że w Polsce produkuje się takie perełki ❤️❤️❤️


W czasie ostatnich porządków w swoich kosmetykach udało mi się znaleźć idealny - kolorystycznie i wykończeniowo rozświetlacz również z drogerii. Dziewczyny, serio to jest odpowiednik 1:1 - na swatchach jest odrobinkę ciemniejszy, ale na twarzy tej różnicy nie widać 😃

I w sumie to nic wielkiego, bo odpowiednik kosztuje więcej niż produkt pierwotny, ale pomyślałam, że dobrze mieć wybór i jeśli w drogerii nie byłoby rozświetlacza My Secret to będziecie wiedziały, że REVOLUTION PRO z kolekcji NATH w odcieniu MAGIC GLOW, bo to o nim mowa jest jego doskonałym odpowiednikiem!


Sama byłam bardzo zaskoczona takim obrotem sprawy, ponieważ jak spojrzy się na oba produkty no to średnio można doszukać się między nimi podobieństwa, ale wykończenie na skórze jest  jednoznaczne. Te produkty wyglądają na skórze identycznie. To jest ten sam odcień, ten sam rodzaj błysku i jego intensywność. Różni je jedynie formuła, ponieważ MAGIC GLOW jest klasycznym prasowanym rozświetlaczem, a PRINCESS DREAM ma formułę wypiekaną.


MY SECRET w opakowaniu jest jednolity pod względem koloru, REVOLUTION PRO natomiast jest taką mozaiką różnych kolorów, które finalnie po zamieszaniu wyglądają tak samo na skórze.

To co muszę przyznać - bardziej podoba mi się opakowanie rozświetlacza z REVOLUTION PRO. Kartonikowe, lekkie, bardzo zgrabne i poręczne. Ma bardzo ładny kolor i szatę graficzną.


Używając ich jednocześnie - jeden na jednej, a drugi na drugiej stronie twarzy nie jestem w stanie zauważyć różnicy i moje zdanie potwierdziły inne osoby. 

Rozświetlacz REVOLUTION PRO dostaniecie w Rossmannie. Aktualnie na tą kolekcję są spore obniżki i rozświetlacz kosztuje jedynie 15 zł, cena regularna to około 25 zł.

MY SECRECT to cena około 12-15 zł i kupicie go w Drogeriach Natura. On bardzo często jest w promocji i wtedy można go kupić za niecałe 10 zł.

13:24

Makijaż świąteczny kosmetykami z drogerii | Wibo, Kobo, REVOLUTION PRO, Bell, Eveline, Catrice, AA, Miss Sporty

Makijaż świąteczny kosmetykami z drogerii | Wibo, Kobo, REVOLUTION PRO, Bell, Eveline, Catrice, AA, Miss Sporty

13:24

Makijaż świąteczny kosmetykami z drogerii | Wibo, Kobo, REVOLUTION PRO, Bell, Eveline, Catrice, AA, Miss Sporty

Jeżeli wydaje się Wam, że dobry makijaż można zrobić tylko drogimi kosmetykami to ja dzisiaj z tego błędu Was skutecznie wyprowadzę ;)

Dzisiejszy makijaż to moja tegoroczna propozycja na święta. Jest delikatnie, ale elegancko. Tym razem postawiłam na delikatne cieniowanie typu cut crease z dość nieoczywistym elementem w postaci złotego brokatowego eyelinera. Wymodelowana brązerem twarz, intensywny rozświetlacz i odrobina różu na policzkach, która nawiązuje kolorystycznie do oczu. Usta matowe - również w brudnoróżowym odcieniu.

Wszystkie wykorzystane kosmetyki kupicie w drogerii. Poza paletką, która kosztuje powyżej 50 zł, wszystkie kosmetyki kupicie do 30 zł. Cena najtańszego to około 8 zł :)

Niedługo pokażę Wam wersję wysokopółkową makijażu na święta. Postaram się zrobić ten makijaż w postaci GRWM ;) Trzymajcie kciuki żeby mi się udało :))
Spis kosmetyków, których użyłam czeka n
a Was na dole tego wpisu, pod zdjęciami ;)









- baza AA Hydro Base Fresh
- podkład Bell Hypoallergenic Full Cover 03 Vanilla
- korektor Sensique High Coverage 2 Light Beige
- puder Lovely Banana Chocolate
- brązer REVOLUTION PRO NATH Architetto 
- rozświetlacz REVOLUTION PRO NATH Magic Glow
- róż Catrice Illuminating Blush  020 Coral Me Maybe
- mgiełka Eveline Aqua Miracle Nude

OCZY:
- korektor Sensique High Coverage jako baza
- brązer REVOLUTION PRO NATH Architetto
- cień Cute As Night z palety Kobo Midnight Wonders
- pigment My Secret Stardust 4
- eyeliner Wibo x Katosu Stellar Moon Triton
- eyeliner brokatowy Wibo x Katosu Stellar Moon Luna
- tusz do rzęs Eveline 
- kredka do brwi Wibo Feather Brow Creator odcień Soft Brown
- żel do brwi Miss Sporty Happy Brow 002 Medium Brown
- klej i rzęsy Ardell

USTA:
- pomadka Wibo Mood 4

19:20

#6yearschallenge: Odtwarzam swój kolejny kolorowy makijaż

#6yearschallenge: Odtwarzam swój kolejny kolorowy makijaż

19:20

#6yearschallenge: Odtwarzam swój kolejny kolorowy makijaż

O ile dobrze liczę to ten wpis będzie trzecim z tej serii. Po aktywności na Instagramie widzę, że bardzo się Wam ona spodobała, więc dzisiaj pora na odtworzenie kolejnego makijażu z początku mojej wizażowej przygody. 

Tym razem coś mocno kolorowego - ogólnie dużo się tutaj dzieje. Pierwotny makijaż nie wymaga chyba komentarza - wystarczy tylko, że powiem, że totalnie nie jest to moja aktualna estetyka, a te grudy z tuszu na rzęsach wołają o pomstę do nieba.

Dzisiejsza wersja nieco różni się odcieniami cieni, których użyłam, bo uwierzcie, że w swojej kolekcji nie mam matowego miętowego cienia :O Posiłkowałam się przy jego wykonaniu paletą Miyo x Beautyvtricks Insta Glam oraz pojedynczymi cieniami Glamshadows z Glamshopu. Dodałam również błyszczący akcent w postaci kremu brokatowego.

Dajcie proszę znać co sądzicie :) ;)



Mam też zdjęcie cieni, których użyłam do wykonania makijażu 6 lat temu. Były to cienie Inglot oraz Kobo.



13:39

Ulubieńcy listopada | Kat Von D, Paese, Lovely, Wet'n'Wild, Sephora, Golden Rose

Ulubieńcy listopada | Kat Von D, Paese, Lovely, Wet'n'Wild, Sephora, Golden Rose

13:39

Ulubieńcy listopada | Kat Von D, Paese, Lovely, Wet'n'Wild, Sephora, Golden Rose

No i jak to się stało, że dobrnęliśmy do grudnia :) Sama nie wierzę, że listopad już za nami, a przed nami grudzień, czyli jeden z moich ulubionych miesięcy w roku. Mój listopad był naprawdę intensywny i często brakowało mi czasu - co widać po częstotliwości wpisów na blogu... Musicie mi jednak wybaczyć, ponieważ doby rozciągnąć się nie da, a poza blogowaniem mam jeszcze pracę i studia, które wymagają dużo poświęcenia ;)

Tak czy inaczej dzisiaj chcę pokazać moje listopadowe perełeczki i odkrycia. Mam naprawdę sporo rzeczy i liczę po cichu, że coś wpadnie Wam w oko. Przechodzimy do rzeczy!

Na początku muszę wspomnieć o bazie Paese Hydro Base Under Makeup. Pokazywałam Wam ją już we wpisie z moim makijażem dziennym i dziewczyny ja ją po prostu uwielbiam. Cudownie nawilża skórę i przygotowuje ją na dalsze etapy makijażu. Dodatkowo pięknie pachnie i jest całkiem wydajna. Ja używam jej praktycznie codziennie i zużycie jest naprawdę niewielkie. Jeśli borykacie się z problemem suchej skóry albo po prostu szukacie świetnego produktu pod makeup to naprawdę gorąco tą bazę polecam. Kupicie ją w wielu sklepach internetowych i na wyspach Paese ;)



Kolejnym produktem, o którym nie mogę nie wspomnieć jest podkład Lovely Liquid Camouflage, czyli dość nowy produkt, który dołączył do korektora z tej samej serii, który uwielbiam. Podkład okazał się być również świetny. Jest kremowy, bardzo łatwo się go aplikuje i rozkłada na skórze. Ma bardzo przyjemne krycie i wygląda naturalnie na skórze. Tutaj również plus za odcienie tego podkładu, ponieważ są naprawdę bardzo ładne. Do wyboru są cztery, ja mam odcień Porcelain. Super, że producent postawił na opakowanie w formie poręcznej  tubki, która jest lekka i nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce ;)

Puder, który jest dla mnie świetnym pudrem wykończeniowym jest Golden Rose z serii Nude Look. Jest to wypiekany puder dający na skórze świetlisty efekt. Dzięki niemu pozbywamy się z twarzy pudrowego wykończenia naszego makijażu. Ja używam go w ten sposób, że po utrwaleniu podkładu pudrem sypkim, sięgam po duży pędzel, nakładam na niego właśnie ten wypiekany z GR i tym właśnie pudrem omiatam całą twarz. Uwierzcie mi dużo lepiej i naturalniej makijaż się prezentuje.


Pokażę Wam jeszcze bardzo fajny korektor mineralny marki Kobo. Ja mam odcień 03 Nude. Jestem pod wrażeniem jego krycia, bo tutaj nie ma mowy o prześwitach! Jeśli chcę wyczyścić linię cieniowania albo coś dodatkowo dokryć to sięgam właśnie po ten korektor.


Mam Wam do pokazania też kolejny dobry brązer z drogerii i będzie to Wet'n'Wild w odcieniu Sunset Striptease. To naprawdę bardzo ładny, złocisty odcień brązera o satynowym wykończeniu. Wygląda na skórze bardzo naturalnie. 


Rozświetlaczem, który podbił moje serce jest kultowy już Paese Wonder Glow. I uważam, że jest warty absolutnie każdej złotówki. Na skórze wygląda niezwykle pięknie i szlachetnie. To jest ten rodzaj rozświetlacza za którymi ja osobiście szaleję. Złoty, zero drobinek, czysta tafla na skórze. 


Makijaż oczu w listopadzie opierał się głównie o mój nowy nabytek, czyli paletę Kat Von D Lolita Por Vida. Bardzo się z nią lubię i przyjemnie mi się jej używa. Cienie tak naprawdę rozcierają się same, są odpowiednio nasycone i miękkie. Na co dzień wybieram te jaśniejsze odcienie matów i cienie foliowe, które są niezwykłe.

Prawdziwym hitem okazał się być eyeliner w pisaku Wibo x Katosu z kolekcji Stellar Moon o nazwie Triton. Na początku nie wierzyłam w jego fenomen, ale on naprawdę jest świetny. Kreski rysuje się nim błyskawicznie. Są intensywnie czarne i ostro zakończone - perfekcyjne. Poza tym nie rozmazują mi się w ciągu dnia, a moje oczy często łzawią i do tej pory egzamin zdawały jedynie eyelinery w żelu. Z racji tego, że jest to edycja limitowana kupiłam już jeden na zapas. 


I na koniec usta. Tutaj mam Wam do pokazania dwie rzeczy i będą to dwa błyszczyki. Po pierwsze Lovely H2O o numerze 03, czyli taki typowy nudziak, bardzo podobny do Fenty Beauty w odcieniu Gloss Bomb. Drugi błyszczyk to Sephora Outrageous o numerze 04, który mrowi i powiększa optycznie usta. Oba produkty wyglądają na ustach bardzo ładnie i sprzyjają ich nawilżeniu w coraz to mroźniejsze dni. Przyznaję, że błyszczyki są dla mnie ostatnio zbawienne, ponieważ nie mam rano czasu na dokładne i staranne malowanie ust matową pomadką. Tutaj dwa ruchy i usta są zrobione :) To znacznie ułatwia mój codzienny makijaż ;)



I na dzisiaj to wszystko ;) Zaczynamy grudzień :) Proszę podzielcie się w komentarzach swoimi listopadowymi ulubieńcami, może coś ciekawego wpadnie mi w oko :))
Copyright © majmejkap , Blogger