Przed
jego pierwszym użyciem należy pozbyć się bezbarwnej folii nalepionej na sitko.
To właśnie ono pozwala na dozowanie kosmetyku. Sam pyłek jest w dotyku tak
jakby wilgotny, aksamitny. Ma delikatnie żółty odcień i przyjemny zapach. Ja
nakładam go dużym puszystym pędzlem. Dobrze matuje buzię na wiele godzin nawet
przy ogromnym upale. Nie widać go na twarzy, bardzo dobrze dopasuje się do
każdego koloru cery. Wygląda bardzo naturalnie, ponieważ nałożony na twarz
staje się całkowicie transparentny. Śmiało mogę stwierdzić, że jest o wiele
lepszy od swojego brata z firmy Essence, ponieważ nie bieli twarzy i przy
okazji bardzo ładnie pachnie. W dodatku jest o jakieś 2,50zł tańszy ;)
Zdążyłam
się z nim mocno zaprzyjaźnić :)
kuurcze nigdzie u mnie w drogeriach nie ma tych transparentnych pudrów.. chyba szybciutko schodzą :D
OdpowiedzUsuńU mnie w Naturze był dopiero po raz pierwszy. Chyba, że wcześniej zbyt szybko był rozchwytywany ;)
UsuńO, ja właśnie używam sypkiego z Essence, i to lekkie bielenie mnie wkurza ;/ Jak mówisz, że ten tego nie robi, to się nim zainteresuję :)
OdpowiedzUsuńZauwazylam, ze ostatnio sypkie pudry sa strasznie modne .NIe jestem do nich przekonana ale skoro tak duzo dziewczyn je chwali wiec najwyzsza pora rozejrzec sie, kupic i przetestowac...
OdpowiedzUsuńJa się jeszcze czaję na Inglota ;)
UsuńMyślę, że warto spróbować :D