Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Balm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Balm. Pokaż wszystkie posty
Letnie przydymienie | Nabla, Glamshop, Bielenda, Bell, The Balm

13:09

Letnie przydymienie | Nabla, Glamshop, Bielenda, Bell, The Balm

Cześć, dzień dobry, witam ;) Intensywny studencki czas się skończył, obroniłam licencjat i w końcu mogę skupić się na przyjemnych rzeczach :) Chcę tutaj publikować więcej treści niż przez ostatnie kilka miesięcy! :D

Lipiec rozpocznę na blogu przydymionym ciepłym makijażem. Moim zamiarem było utrzymanie go w naturalnej tonacji, całość podkręca jedynie matowy fiolet na dolnej powiece, który podbija kolor moich oczu. Nieskromnie powiem, że bardzo podoba mi się efekt końcowy. Brwi są nieco ciemniejsze niż zwykle, bo świeżo po hennie ;)

Zdjęcia starałam się zrobić tak, aby z bliska było widać to, jak prezentuje się skóra i całe cieniowanie. 

Oczywiście kosmetyki, których użyłam wypisałam na dole pod zdjęciami :)







Użyte produkty:
TWARZ
- krem CC Bourjois 123 Perfect numer 31
- korektor Miss Sporty Perfect to Last 24H numer 001
- puder Air Spun Translucent Extra Coverage
- brązer Bell Mix&Fix numer 001 Chocolate Cream
- rozświetlacz The Balm Mary Lou
- mgiełka Bielenda Magic Water odcień Gold
OCZY
- kredka do brwi Wibo Feather Brow Creator odcień Soft Brown
- żel do brwi Golden Rose Longstay Brow Styling Gel
- baza Urban  Decay Eyeshadow Primer Potion odcień Eden
- cienie Nabla: Peach Velvet, Cinnamon
- cienie Glamshop: Orchid, Krem bananowy, Sorbet
- turbopigment Złotówka, Top nude, Wino musujące
- klej do brokatu Nyx Glitter Primer
- mascara Loreal VML So Couture
- klej do rzęs Ardell Lash Grip
- rzęsy Aliexpress
USTA:
- pomadka w płynie Wibo #MOOD odcień 03

Walentynkowy makijaż w wersji mocno glamour

20:53

Walentynkowy makijaż w wersji mocno glamour

No wiem, że dzisiaj Tłusty Czwartek ;) Ale nie zapominajcie, że Walentynki też zbliżają się wielkimi krokami i to najwyższy czas na szukanie inspiracji makijażowych na tą właśnie okazję. 

Moja tegoroczna propozycja to intensywne, ciepłe odcienie, błysk i piękne rzęsy. Starałam się wymodelować oko na kształt koci i całość utrzymać w klimacie glamour. Pokazuję Wam jedynie makijaż oka, bo to on wymaga najwięcej pracy i trzeba mu chwilę poświęcić. Pamiętajcie , że kluczem do perfekcyjnego makijażu jest blendowanie! 




Do tak intensywnego makijażu wybrałabym matową pomadkę w odcieniu nude.

Myślę, że przez te kolory idealnie wpisuje się w klimat walentynkowy i będzie rewelacyjną opcją na wieczorną randkę lub kolację. 

Kosmetyki, których użyłam do wykonania tego makijażu oka wraz z informacją dotyczącą modelu rzęs wypisałam pod zdjęciami na samym dole ;) 


Do wykonania tego makijażu oka użyłam:
*korektor Nyx Gotcha Covered odcień Ivory
*cielista kredka My Secret numer 19
*paletka The Balm Meet Matte Nude odcień Matt Malloy i Matt Lombardi
*cień Kobo 106 MONO
*cień Glamshadows Marsala
*cień Inglot 612 DS
*paletka Nabla Dreamy Eyeshadows odcień Dogma i Senorita
*paletka Juvia's Place The Saharan odcień Fula i Chad
*cień foliowy Makeup Revolution Rose Gold
*pigment Inglot numer 115 
*mascara Pierre Rene Super Curly
*klej do rzęs Ardell Lash Grip
*rzęsy Beauty Lashes model Lilly
*kredka do brwi Catrice numer 020
*żel do  brwi Rimmel Brow This Way 002 Medium Brown

Aktualizacja mojej kolekcji rozświetlaczy prasowanych | Top Shop, My Secret, Inglot, The Balm, Kiko i wiele innych

12:17

Aktualizacja mojej kolekcji rozświetlaczy prasowanych | Top Shop, My Secret, Inglot, The Balm, Kiko i wiele innych

Mogę się Wam przyznać, że zaczęłam jawnie kolekcjonować rozświetlacze. Na rynku mamy ich tak wiele, a każdy przyciąga do siebie mój wzrok i nie potrafię się oprzeć kolejnym połyskującym cudeńkom. Jakiś czas temu pokazywałam Wam mój zbiór rozświetlaczy i to nawet w dwóch częściach, ale od tamtej pory sporo się zmieniło i kolekcja uległa pewnym zmianom. Wydaje mi się, że to świetny pomysł na post, więc zapraszam do jego dalszej części ;) Kolejność rozświetlaczy jest całkowicie przypadkowa.

A, i przygotujcie się na to, że słowem na ten post będzie: błysk, tafla i glow ;)

KIKO FALL 2.0 HIGHLIGHTER 01 GOLD IN PROGRESS 
Ten gagatek pochodzi z jesiennej limitowanej kolekcji Kiko i nie jestem pewna czy możecie go jeszcze dostać w sprzedaży. Tak czy inaczej jest to maleńki rozświetlacz o pięknym złotym kolorze. Na jasnych cerach może dość znacznie się odcinać, ponieważ jego odcień jest bardzo intensywny i raczej po tej ciemniejszej stronie mocy. Osobiście uważam, że ten rozświetlacz powinien wejść do stałej oferty marki Kiko.

TOP SHOP CHAMELEON HIGHLIGHTER MOTHER OF PEARL
Ta pozycja jest w mojej kolekcji naprawdę unikatowa, bo nie jest to standardowy rozświetlacz. On jest wielowymiarowy wypełniony błyskiem i drobinkami, opalizuje, mieni się. No po prostu cudo! Mi udało się go kupić w TK Maxxie ;) Pięknie wygląda jako cień na powiekach, na twarzy również prezentuje się pięknie, ale trzeba używać go rozsądnie.


INGLOT FACE EYES BODY HIGHLIGHTER MEDIUM SPARKS
W ofercie marki jest to świeżynka, bardzo mnie zaciekawiły te rozświetlacze i skusiłam się właśnie na wersję medium. Akurat ten produkt można stosować jako topper na policzki - nakładać go na róż. Ten rozświetlacz jest bardzo intesywny i ma lekko brzoskwiniowy odcień.

THE BALM MARY LOU-MANIZER
Klasyk! Rozświetlacz, o którym kiedyś mówił każdy. I chyba każdy miał. Jedyny w swoim rodzaju. To bardzo intensywny szampański rozświetlacz, którym jesteśmy w stanie osiągnąć efekt mokrej skóry i jestem przekonana, że osoby początkujące mogą sobie z nim nie poradzić. Najlepiej nakładać go w małej ilości.

NABLA SHADE & GLOW BABY GLOW
To również niewielki rozświetlacz, który ja mam w formie wkładu do paletki magnetycznej. Jego odcień jest złocisto-brzoskwiniowy. Ten rozświetlacz jest bardzo elegancki i subtelny. Możecie go kupić spokojnie na start, bo ta opcja jest bardzo bezpieczna. Oprócz formy zwykłego wkładu dostaniecie go w klasycznym opakowanku.

MY SECRET FACE ILLUMINATOR: PRINCESS DREAM, SPARKLING BEIGE, DISCO BALL
To trio mogę nazwać najlepszymi drogeryjnymi rozświetlaczami. Są klasyczne, nie mają żadnych kolorowych drobinek. Ich odcienie są do siebie całkiem zbliżone, jeden jest cieplejszy, dwa pozostałe chłodniejsze. Pisałam o nich na blogu nieraz i myślę, że same pewnie już dobrze je znacie.


I LOVE MAKEUP TRIPLE BAKED HIGHLIGHTER GODDESS OF LOVE
Rozświetlacz w formie uroczego serduszka. Odcień tego rozświetlacza jest szampański, ale ma w sobie sporą domieszkę różu. Ostatnio nie sięgam po niego zbyt często, sama nie wiem dlaczego ;) Myślę, że ten rozświetlacz może być bardzo dobrym pomysłem na prezent gwiazdkowy właśnie przez to nietypowe kartonowe opakowanie w kształcie serduszka.

ESSENCE METALLIC FOIL LIP POWDER
Ten produkt również pochodzi z kolekcji limitowanej i jak widać producent nazwał do pudrem do stosowania na usta. Ja kupiłam go jako zwykły rozświetlacz. Jest czysto złoty, bardzo delikatny, daje jeszcze bardziej subtelny efekt niż rozświetlacz Nabla.


WET N WILD MEGLAGLO HIGHLIGHTING POWDER PRECIOUS PETALS
Ostatnio coraz baczniej przyglądam się szafie Wet n Wild i znajduję tam naprawdę świetne produkty. Ten rozświetlacz kosztuje niewiele ponad 20 zł, a wygląda jakby pochodził z marki selektywnej. Na powierzchni ma piękne tłoczenie, a jego odcień jest ciepły, złoty z nutą cynamonową. Bardzo nietypowy - nigdy nie miałam rozświetlacza o takim odcieniu. Daje bardzo intensywną taflę na skórze.

CATRICE HIGH GLOW MINERAL HIGHLIGHTING POWDER 010 LIGHT INFUSION
To rozświetlacz o zdecydowanie chłodnym odcieniu, którego używam zwykle zimą. Jest srebrzysty, po aplikacji na skórę uzyskujemy intensywną taflę bez grama drobinek. Ten rozświetlacz sprawdzi się idealnie przy jasnych karnacjach.


TOP SHOP HIGHLIGHTER CRESCENT MOON 
Ostatnio to moja nowa rozświetlaczowa miłość ;) Przepiękny brzoskwiniowy odcień z różową poświatą. Jest to rozświetlacz wypiekany o niemal kremowej formule, która świetnie przenosi się z pędzla na skórę.

Tak prezentują się po kolei (od dołu) wszystkie przedstawione przeze mnie rozświetlacze:


Na obecną chwilę tak właśnie wygląda mój zbiór rozświetlaczy, ale nie wykluczam zakupu kolejnych, bo przyznam szczerze, że na mojej liście zakupów jest jeszcze kilka pozycji. Marzy mi się rozświetlacz Becca i Too Faced, mam też chrapkę na MAC ;)

Dajcie znać jakie rozświetlacze macie Wy w swoich kosmetyczkach i który jest Waszym ulubieńcem :)
Ulubieńcy października | MUFE, Pierre Rene, The Balm, Glamshadows, Nabla, Golden Rose

15:24

Ulubieńcy października | MUFE, Pierre Rene, The Balm, Glamshadows, Nabla, Golden Rose

Witam Was wszystkie pod koniec miesiąca. Dzisiaj pora na kosmetyczne podsumowanie października. Nie wiem jak to jest u Was, ale dla mnie jesień to czas kiedy lubię dopieścić swój makijaż. Mogę mocniej podkreślić oko, użyć soczystej pomadki i wiem, że ani podkład ani puder nie spłynie mi z twarzy ;) Jesień to super moment na mocniejszy makijaż :) 

W tym wydaniu ulubieńców pokażę Wam same produkty do makijażu. W kwestii pielęgnacji mam nowe odkrycie, ale chcę ten produkt jeszcze trochę potestować i na pewno dam Wam o nim znać już w listopadzie ;)

Październikowych ulubieńców otworzy prawdziwa petarda, którą w końcu postanowiłam kupić korzystając z dużej zniżki. Mówię tutaj o nieśmiertelnym korektorze marki MAKE UP FOR EVER Full Cover. W ciemno wybrałam sobie odcień 04 i jestem z niego bardzo zadowolona. Potwierdzam wszystkie pozytywne opinie na jego temat. Korektor ma lekko gęstą konsystencję, jest kremowy i bardzo łatwo się rozprowadza. Ukrywa wszelkiego rodzaju zasinienia i niedoskonałości na twarzy. Nie potrzeba wyciskać go z tubki za wiele, bo nawet minimalna ilość tego korektora radzi sobie z problemem. Polecam go Wam bardzo serdecznie jeśli macie troszkę więcej gotówki i szukacie porządnego korektora, który zastyga i jest wodoodporny.


Drugim ulubieńcem jest uroczy róż The Balm Frat Boy o świeżym różowo-brzoskwiniowym odcieniu. Taki kolor pasuje wielu osobom i jest bardzo bezpieczny. Ja w październiku sięgałam po niego najczęściej.

Ulubionym rozświetlaczem był ogromny dysk marki Pierre Rene. Jest to kosmetyk o wypiekanej formule, ma bardzo ładny szampański odcień i super komponuje się z jaśniejszą już skórą.


Teraz skupię się na makijażu oczu, bo tutaj w październiku mocno poszalałam. Zacznę od tych rzeczy, które wiodły prym przez pierwszą połowę miesiąca. Mówię tutaj o produktach z Glamshopu, a dokładniej o cieniach do powiek oraz jednym pigmencie. Jeśli chodzi o cienie to tutaj naprawdę jestem bardzo zaskoczona ich jakością, pigmentem i odcieniami. Swoje wkłady wkładam do pustej palety Inglota i tworzę własny zestaw ;) Wśród 6 kolorów, które mam znajdują się Mulat, Marsala, Wiśniówka, Sorbet, Paprykarz oraz Kakaowa Cegła. Nie mam żadnych problemów przy pracy z tymi cieniami i naprawdę świetnie mi służą ;)


A pigment to taka wisienka na torcie. Odcień, który mnie oczarował nazywa się Rudy róż i tak myślę, że nazwa idealnie oddaje jego kolor. Jest on tak nieoczywisty i zaskakująco piękny, że nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do jego zakupu!



Druga połowa miesiąca to był czas dla palety Nabla Dreamy Eyeshadows. Odkąd ją mam, praktycznie codziennie ląduje na moich oczach. Ja wiedziałam, że to będzie dobry zakup, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Więcej na jej temat pisałam w poprzednich postach i nie chcę się powtarzać, ale powiem jedno - jest absolutnie warta każdej ze 159 złotówek jakie trzeba na nią wydać. Taka formuła cieni jest po prostu idealna!



I ostatnią już perełeczką do makijażu oka jest w tym miesiącu rozświetlacz marki Top Shop, który udało mi się kupić w TK Maxxie. To produkt kameleon, mieniący się niesamowicie na różne kolory, z drobineczkami nad którym mogę zachwycać się wciąż i wciąż. Wam też bardzo się spodobał kiedy pokazałam go na blogu. Najczęściej wklepuję go palcem na nałożoną wcześniej bazę. W połączeniu z delikatną kreską i paskiem sztucznych rzęs wygląda po prostu nieziemsko.



Co do ust to tutaj królowały dwa zestawy. Pierwsze duo tworzy pomadka KAT VON D Everlasting Liquid Lipstick w odcieniu Lovecraft oraz konturówka Golden Rose numer 510. Drugi to pomadka Nabla Sweet Gravity i kredka Pierre Rene numer 14. Oba duety są dla mnie tak samo fajne, a to po który z nich sięgałam zależało głównie od nastroju, ubrania itd ;) Co do pomadek z KAT VON D to mam zamiar kupić kolejne kolorki, bo uważam, że są one naprawdę super.


I to już wszyscy moi ulubieńcy ;) Muszę przyznać, że październik obfitował w bardzo ciekawe odkrycia makijażowe. Mam nadzieję, że przyszły miesiąc będzie równie owocny w takie miłe doświadczenia.

Jak zwykle czekam na Wasze ulubione kosmetyki tego miesiąca ;) Odkryłyście coś nowego, co skradło Wam serducho?
Róż, róż, róż | Makijaż z różem w roli głównej

20:47

Róż, róż, róż | Makijaż z różem w roli głównej

Czy używacie różu do policzków na co dzień w swoim makijażu? A czy wpadłyście na pomysł aby nakładać go również pędzelkiem na powieki? To naprawdę rewelacyjny trik, który niesamowicie ożywia buzię i sprawia, że makijaż tworzy jedną całość.

Chciałam Wam właśnie dzisiaj pokazać jak dobrze wygląda kolor różowy w makijażu ;) Tutaj nie ma praktycznie żadnej filozofii - po prostu wyblendowany pędzelkiem róż na powiekach, a jako akcent na środku i w kącikach szampański rozświetlacz - ten sam co na reszcie twarzy. 

Nie zobaczycie tutaj też sztucznych rzęs ani kreski, ani nawet wyrysowanych brwi - włoski wyczesane są żelem do góry, troszkę niesforne i przez to bardziej naturalne.

Spis kosmetyków (w naprawdę minimalistycznym wydaniu) macie pod zdjęciami na dole, a ja czekam na Wasze opinie dotyczące takiego looku ;)





UŻYTE PRODUKTY:

TWARZ:
*podkład The Balm Time Balm Light
*korektor AA Wings of Color numer 02 Fairy
*puder sypki Wibo Banana
*brązer My Secret
*rozświetlacz The Balm Mary Lou
*róż The Balm Frat Boy

OCZY:
*cień Maybelline CT Creme de Nudes
*róż The Balm Frat Boy
*rozświetlacz The Balm Mary Lou
*cielista kredka My Secret
*tusz do rzęs L'oreal Volume Million Lashes So Couture
*żel do brwi Golden Rose

USTA:
*błyszczyk Astor odcień Fushia
Ulubieńcy wakacji - lipiec & sierpień | AA Wings of Color, Juvia's Place, Inglot, Golden Rose, Wibo, Nabla

21:10

Ulubieńcy wakacji - lipiec & sierpień | AA Wings of Color, Juvia's Place, Inglot, Golden Rose, Wibo, Nabla

Cześć wszystkim ;) Wracam do Was po dłuższej chwili z nowym postem. Dzisiaj podsumuję kosmetycznie wakacje, ponieważ - jak pewnie zdążyłyście zauważyć nie było w tym roku ulubieńców lipca, a to wszystko właśnie dlatego, że postanowiłam połączyć ze sobą te dwa wakacyjne miesiące. Tak więc dzisiaj kosmetyków będzie sporo, ale będą to moje hity tego lata, które sprawdziły się rewelacyjnie w czasie upalnego czasu ;) Jeżeli macie ochotę na garść perełek kosmetycznych to zapraszam na ten wpis ;)


Zacznę od pielęgnacji, bo jest ona latem bardzo ważna. Pierwszym ulubieńcem w tej kategorii jest oczywiście multiwitaminowa esencja do twarzy marki Bielenda. Mówię "oczywiście", ponieważ już niejednokrotnie polecałam Wam ten produkt. To pięknie pachnący produkt, który koi skórę, lekko ją nawilża i odświeża. U mnie jej stosowanie stało się już nawykiem - przecieram nią twarz rano i wieczorem. Aktualnie wykańczam jej trzecie opakowanie, a w łazienkowej szafce mam już kolejne.

Przez wakacje bardzo często sięgałam po olej kokosowy. I myślę, że to jemu zawdzięczam zażegnanie problemu wrastających włosków na nogach, z którym walczyłam naprawdę bardzo długo. Mniej więcej dwa razy w tygodniu robiłam bardzo dokładny peeling cukrowy właśnie na bazie oleju kokosowego. Zdzieranie i nawilżenie w jednym zabiegu. I powiem Wam, faktycznie to działa. Włoski już tak nie wrastają, skóra jest miękka i jędrna. Ja swój olej kokosowy kupuję w Lidlu - ma niewielkie opakowanie i przystępną cenę ;)

W kwestii pielęgnacji mam jeszcze jednego ulubieńca i jest to odżywka do włosów marki Nivea. Te z Was, które czytają bloga na bieżąco na pewno wiedzą, że ta marka jest moją ulubioną pod względem odżywek do włosów (a ostatnio również szamponu). Moje włosy są naturalnie kręcone i potrzebują nawilżenia i lekkiego dociążenia. Ta odżywka sprawia, że włosy się tak nie puszą, są lekkie i pięknie pachną. Serio, zapach tej odżywki utrzymuje się na moich włosach aż do następnego mycia ;)


No to teraz czas na kolorówkę ;) Tutaj rzeczy będzie znacznie więcej, nie ukrywam.

Podkład, który latem u mnie królował to Inglot HD Cover Up w odcieniu 81. To dość ciemny odcień, który przy mojej opalonej cerze wygląda naprawdę dobrze. Bardzo lubię te podkłady za ich trwałość i wykończenie. Przy takich ekstremalnych temperaturach jakimi uraczył nas sierpień naprawdę świetnie się sprawdził ;)

Dwa ulubione korektory, które udało mi się przez wakacje praktycznie wykończyć to Lasting Perfection marki Collection oraz nowość - korektor AA Wings of Color. Pierwszy z nich to odcień numer 2 i idealnie zgrywa się on ze stopniem mojej opalenizny. Ten korektor ma bardzo dobre krycie i jest długotrwały, u mnie nie zbiera się on w załamaniach i jakoś mocno nie ciemnieje. Druga opcja to coś znacznie lżejszego w jaśniutkim kolorze 02 Fairy. To płynny, delikatny korektor, który ma dość małe krycie, ale na tropikalne upały nic więcej nie było mi trzeba ;)

I jeszcze jeden kremowy produkt do twarzy, a mianowicie rozświetlacz w gąbeczce marki Cashmere. To jedna z ich nowości, którą mam okazję testować dzięki obecności na majowej konferencji Meet Beauty. Mój produkt ma akurat odcień 02 Rose Beige i dla bladzioszków może okazać się on za ciemny. Jednak jeśli złapałyście troszkę słonka i lubicie efekt mokrej, świetlistej cery to jak najbardziej jest to produkt dla Was. Ja nakładam go na nieprzypudrowany podkład i później jedynie lekko utrwalam tak aby nie stracić blasku ;)


Bezapelacyjnym hitem lipca i sierpnia jest również puder bananowy marki Wibo. Jest miałki, żółciutki i rewelacyjnie nadaje się do bakingu. To produkt, który na stałe znajdzie swoje miejsce w mojej szufladzie. Ma bardzo naturalne wykończenie - utrwala makijaż, ale nie jest tępo matowy. Jeśli uda się go Wam dostać w Rossmannie, to serio, bierzcie od razu hurtem kilka opakowań ;)

Rozświetlacz, który latem królował na mojej twarzy to My Secret w odcieniu Princess Dream. Mam również jego drugi odcień, ale wydaje mi się, że właśnie ten lepiej prezentuje się na opalonej skórze. Dla mnie ten rozświetlacz to najlepsza drogeryjna opcja ;)

Konturowanie latem to głównie paleta The Balm. Moją poprzednią z Freedom totalnie wykończyłam i czuję, że skuszę się na kolejną, ale ta z The Balm również jest bardzo dobra. Podoba mi się w niej dobór kolorów i tak naprawdę jest ona samowystarczalna. Jasne pudry idealnie rozjaśniają przestrzeń pod okiem, można nimi "czyścić" makijaż. Brązery rozcierają się idealnie suną po skórze jak po maśle. Ich odcienie również są bardzo dobrze dobrane.


Teraz przejdę do makijażu oka. I tak, zacznę od palety The Saharan by Juvia's marki Juvia's Place. Cieni lepszej jakości jeszcze nie miałam. Są tak mocno napigmentowane, sprasowane, wilgotne i przyjemne w pracy, że sama jestem w szoku. Kolory są bardzo nietypowe i przez to unikatowe. Cienie perłowe wyglądają na powiece niczym ciekły metal. Naprawdę jakość tej palety powala na kolana. Jeśli jesteście fankami makijażu to jak najbardziej powinnyście mieć tą paletę w swojej kolekcji.

Wśród ulubieńców do makijażu oka nie może zabraknąć błysku. Jak błysk to pigmenty, jak pigmenty to oczywiście Inglot. U mnie latem królował numerki 118 i 115. Jasne, idealnie nadające się na co dzień. Bardzo często też korzystam z nich przy makijażach panien młodych.


Dobrym sposobem na odrobinkę błysku są też brokatowe linery. Moje ulubione to te z Golden Rose i aktualnie mam je w trzech odcieniach. Najczęściej sięgam po złoty i srebrny, ale ten turkusowy też znajduje swoje zastosowanie. Te linery są wielowymiarowe i można ich używać na wiele sposobów. Jako normalną kreskę, wklepując palcem na koniec makijażu oka w powiekę lub solo uzyskując migoczący delikatny makijaż. Bardzo je Wam polecam. Sądzę, że w tej cenie nie znajdziecie nic bardziej unikatowego ;)

I na koniec pomadki. Wszystkie oczywiście płynne i matowe. Dwie z Nabli, jedna z Golden Rose. Dwie pierwsze to odcienie Roses i Sweet Gravity, czyli moje ulubione. Oba idealnie nadają się na każdą okazję i pasują do wszystkiego. Roses to przygaszony odcień różu, natomiast Sweet Gravity wpada w odcień brązu. Ogólnie muszę przyznać, że formuła tych pomadek jest najlepsza spośród wszystkich, które mam. Są też najtrwalsze.

Pomadka z Golden Rose ma numer 07 i jest to odcień soczystej fuksji. Jeżeli mój makijaż oczu był minimalistyczny to sięgałam właśnie po ten produkt. Niesamowicie dopełniał makijaż i grał w nim pierwsze skrzypce ;)


Tak właśnie prezentują się ulubieńcy letnich miesięcy w moim wydaniu. Ja czekam na Waszych w komentarzach ;)

I co? Powoli wkraczamy we wrzesień. Niech nadchodząca jesień będzie ciepła, złota i słoneczna ;)
Przegląd 3 rozświetlaczy, które musisz mieć w swojej kosmetyczce | Różne półki cenowe

14:28

Przegląd 3 rozświetlaczy, które musisz mieć w swojej kosmetyczce | Różne półki cenowe

Moja miłość do rozświetlaczy nie ma granic i wciąż się nasila, a ja kupuję kolejne produkty tego typu. Każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego i po prostu urzeka swoim błyskiem. Dzisiaj chcę pokazać Wam trzy, a właściwie to cztery rozświetlacze (dwa pochodzą z tej samej marki), które po prostu musicie mieć! Może nie wszystkie naraz, ale naprawdę warto zwrócić na nie uwagę. U mnie to rozświetlaczowe podium - chociaż produkty pochodzą z różnych półek cenowych ;)


My Secret Face Illuminator Powder
Pewnie większość z Was je już ma ;) Mówię "je", ponieważ akurat w tym przypadku mamy dwie wersje kolorystyczne rozświetlacza. Ja oczywiście posiadam obie. Według mnie to najlepsze rozświetlacze w tej cenie i śmiało mogę powiedzieć, że nie odbiegają zbytnio od tych droższych. Cieplejszy odcień Princess Dream to idealny letni rozświetlacz. Jest złocisto-beżowy i pięknie prezentuje się na opalonej skórze. Jego intensywność można swobodnie na skórze stopniować. Latem króluje w moich makijażach ;) Chłodniejsza wersja tego produktu nazywa się Sparkling Beige i u mnie rewelacyjnie sprawdza się przy jaśniejszej karnacji. Rozświetlacz daje niesamowity połysk i efekt tafli. Uwielbiam używać go wiosną i zimą :)

Pierre Rene Highlighting Powder
To jest akurat jeden z nowszych nabytków w mojej kolekcji. To ogrooomny 20 gramowy dysk zamknięty w czarnym opakowaniu z bezbarwnym wieczkiem. Jeśli chodzi o stosunek ceny do ilości produktu to ta opcja jest najbardziej ekonomiczna. Rozświetlacz kosztuje około 45 zł. Jego odcień jest szampański, lekko złoty. Wydaje mi się, że jego formuła jest wypiekana, ponieważ produkt jest zwarty i nie pyli się przy nabieraniu na pędzel. I tutaj znowu mamy do czynienia z przepięknym wykończeniem na skórze. Idealna tafla i połysk. UWIELBIAM!  

The Balm Mary Lou Manizer
I oczywiście w moim zestawieniu nie może zabraknąć królowej, czyli kultowego rozświetlacza marki The Balm. Moja przygoda z rozświetlaczami zaczęła się właśnie od niego. Jest baaardzo intensywny i u mnie zawsze sprawdza się na większe wyjścia. Lubię go za piękny odcień, który pasuje wielu karnacjom i cudownie błyszczące wykończenie. Produkt jest bardzo wydajny, bo potrzeba nałożyć jego niewielką ilość dla uzyskania spektakularnego efektu w makijażu.



Sądzę, że te wpisy mogą Was zainteresować. Kategoria oczywiście rozświetlaczowa ;)

Jaka jest Wasza topowa trójka wśród rozświetlaczy? Koniecznie się nią podzielcie, bo szukam czegoś wyjątkowego ;))

Ulubieńcy kosmetyczni maja | Konferencja Meet Beauty, Lirene, Catrice, The Balm, Makeup Revolution, Nabla

13:41

Ulubieńcy kosmetyczni maja | Konferencja Meet Beauty, Lirene, Catrice, The Balm, Makeup Revolution, Nabla

Maj minął niesamowicie szybko i przyjemnie! Dzisiaj chcę go podsumować pod kątem kosmetycznym, ale na początku muszę wspomnieć o pewnym wydarzeniu, które zawojowało tym miesiącem! Myślę tutaj oczywiście o konferencji Meet Beauty w której brałam udział po raz pierwszy (i mam nadzieję, że nie ostatni). Wszystko odbywało się w Nadarzynie w hali Ptak Warsaw Expo. To był weekend niesamowitych wrażeń i inspiracji. Zebranie 300 urodowych blogerek w jednym miejscu, ciekawe wykłady, masa wiedzy praktycznej i teoretycznej, warsztaty... To było po prostu cudowne! Strefa BEAUTY ma w sieci niesamowitą moc :) 







Przechodząc do ulubieńców myślę, że powinnam zacząć od żelu z siemienia lnianego do włosów, który robię sobie sama w domu. Moje włosy są kręcone, a ten żel pięknie podkreśla i utrwala ich skręt bez nadmiernego obciążania. Ogólnie mam zamiar przedstawić Wam moją nową pielęgnację włosów w osobnym wpisie i mam nadzieję, że w czerwcu mi się to uda.

Kolejnym produktem, który bez zastanowienia mogę zaliczyć do majowych ulubieńców to serum do twarzy marki Lirene. Fakt jest to kosmetyk, który znalazłam w paczce z konferencji i nie używam go od początku miesiąca. Skradł jednak moje serce i z czystym sumieniem to serum polecam. Pięknie pachnie, ma lejącą konsystencję i sprawnie się wchłania. Dość mocno nawilża skórę i jest ona po jego użyciu gładka i przyjemna w dotyku. Naprawdę bardzo mi to serum podpasowało, co zresztą widzicie po zużyciu.

Z kolorówki też mam kilka rzeczy do pokazania. Po pierwsze podkład Catrice Made to Stay 24H w odcieniu 005. To dobrze kryjący podkład, który na mojej buzi im dłużej jest tym lepiej wygląda. Po samej aplikacji jest w porządku, ale w ciągu dnia jakby zlewał się ze skórą i wygląda bardzo ładnie, świeżo, promiennie. Nie ściera mi się, nie robi dziwnych plam. W ciągu dnia nie muszę się martwić o jego wygląd. Oczywiście plus za jasny odcień, który dla mnie powoli robi się za jasny - uroki majowych wycieczek rowerowych ;)

Ulubiony korektor w maju to Collection Lasting Perfection numer 02. Jest rewelacyjny. Cechuje go wysoka siła krycia i długotrwałość. Korektor lekko zastyga i nie przesuwa się w ciągu dnia. Lubię nakładać go pod oczy i dobrze mi się w tej roli sprawdza.


Na miano majowego ulubieńca zasługuje również paleta do konturowania The Balm. Służyła mi bardzo dobrze przez cały miesiąc i genialnie sprawdziła się też na wyjeździe. Tak naprawdę to kompaktowy zestaw 8 pudrów, które pozwalają na stworzenie konturowania marzeń. Rozświetlacze są bardzo eleganckie i subtelne, a brązery idealnie się nakładają i rozcierają. Z jasnych pudrów korzystam w celu utrwalenia korektora pod oczami i rozjaśnienia środka twarzy. Róż także jest przeze mnie wykorzystywany - ma bardzo ładny, neutralny odcień.


Mój makijaż oczu w maju to jedynie lekkie wymodelowanie oka brązerem i nałożenie złotej folii z Makeup Revolution. Ten produkt to petarda i wiem, że na pewno kupię jego kolejne opakowanie, bo w moim jest już znaczny ubytek. Te drobineczki dodają uroku każdemu makijażowi. Nie są bazarowe i cudownie migoczą w słońcu. Ten minimalny dodatek błysku cudownie rozświetla cały makijaż i sprawia, że ludzie pytają co tak pięknie migocze ;))


Ulubieńcem jest również mascara L'oreal VML So Couture, o której staram się Wam co jakiś czas przypominać. Według mnie to najlepszy tusz do rzęs. Jest ultratrwały, nie odbija się, nie kruszy. I ma najwygodniejszą silikonową szczoteczkę na świecie.


Usta w maju zdominowało testowanie matowych pomadek marki Nabla. To naprawdę świetne produkty. Kolory, które nosiłam w sumie na zmianę to Sweet Gravity i Roses. Są mocno lejące, wysychają na mocny mat i trzymają na ustach wieki ;) Według mnie jedne z lepszych matowych szminek, które mam. Jeśli szukacie komfortowych matowych pomadek to te są jak najbardziej na plus. Mają też śliczne odcienie ;)


I to wszyscy majowi ulubieńcy. Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi hitami ;) Może macie do polecenia jakiś ciekawy puder sypki albo migoczące cienie? Dajcie znać :) ;)
Konturowanie twarzy | Przegląd produktów do konturowania

11:11

Konturowanie twarzy | Przegląd produktów do konturowania

Każda z nas dąży w makijażu do idealnego, owalnego kształtu twarzy i podkreślenia kości policzkowych. Konturowanie może optycznie wyszczuplać twarz i nadać jej wymarzony kształt. Musisz znać swoje atuty, a potem świadomie grać światłem i cieniem tak aby uwidocznić je poprzez właściwe modelowanie. Na rynku mamy aktualnie naprawdę bardzo dużo brązerów i rozświetlaczy, które nam w tym pomagają i dzisiaj chcę przeprowadzić Was przez niemały gąszcz produktów.

Posiadam sporą ilość tych produktów, można powiedzieć, że je świadomie kolekcjonuję ;)

Na zdjęciach przedstawiłam część mojej kolekcji i myślę, że każda z Was znajdzie wśród tych produktów coś dla siebie.

Oczywiście najbardziej kompaktowe są różnego rodzaju palety. Znajdziecie w nich kilka produktów, które pozwolą na stworzenie optymalnego efektu. Od kilku miesięcy widzę również, że firmy bardzo stawiają na kosmetyki w formie kredek. Kredki do konturowania ma marka Kobo, Golden Rose, Gosh, My Secret czy Smashbox.


Co do rozświetlaczy to chyba nie muszę pisać, że w drogeriach mamy ich bardzo duży wybór. Moje ulubione to rozświetlacze My Secret, ale do tego grona dołączył też ogromny dysk marki Pierre Rene. Jest złocisto-beżowy i przepięknie pasuje do odcienia mojej skóry.

Opcją idealną na lato są kremowe rozświetlacze. Inglot ma takie, marka Cashmere również - mają one formę niewielkiej tubeczki z poduszeczką z której wydobywa się produkt. Cudowny odcień ma też rozświetlacz w kredce marki Gosh numer 01. Złocisty, ciepły i bardzo ładnie odbijający światło.


Na blogu znajdziesz całkiem sporo postów o rozświetlaczach i brązerach, więc jeśli ten temat Cię ciekawi to zapraszam do poniższych wpisów:

Copyright © majmejkap , Blogger