Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kryolan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kryolan. Pokaż wszystkie posty
 TAG: Starting All Over / Zaczynając od nowa

19:11

TAG: Starting All Over / Zaczynając od nowa

Tagi na moim blogu nie pojawiają się zbyt często, bo moim zdaniem zbyt wiele nie wnoszą, ale jest kilka takich, które są wyjątkowe i bardzo ciekawe. Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na tag Starting All Over i przedstawić w nim 10 kosmetyków, które mnie nigdy nie zawodzą i na których z pewnością budowałabym swój kufer od podstaw.


Także jeśli jesteście ciekawe co znajduje się wśród moich perełek to zapraszam na dzisiejszy wpis ;)

1. Podkład Bourjois Healthy Mix numer 51 - mój prawdziwy ulubieniec jeśli chodzi o podkłady. Lekki, przyjemnie kryjący i wyglądający dość naturalnie na skórze. Ma bardzo ładne beżowe odcienie i przyjemny owocowy zapach. Uwielbiam go na co dzień, bo naprawdę świetnie ujednolica koloryt i rozświetla buzię.

2. Tłusta farbka do twarzy Kryolan numer 5 - mój must have w kufrze jeśli chodzi o malowanie klientek, a szczególnie trwałe makijaże ślubne. Na pewno jest to produkt dla bardziej wprawionych osób, bo oprócz uzyskania spektakularnego efektu krycia i wygładzenia cery da się nim zrobić niesamowitą szpachlę na twarzy. W przypadku tego produktu "mało" to słowo kluczowe.

2. Puder Wibo Fixing Powder - jeden z lepszych pudrów jakie miałam, ogromny plus ma ode mnie za dobrą dostępność. Puder jest półtransparentny, bardzo dobrze utrwala podkład i korektor. Nadaje skórze aksamitnego, bardzo naturalnego wykończenia.


3. Kamuflaż płynny Catrice 010 - jeśli go macie to wiecie jak cudowny jest to produkt. Świetnie nadaje się pod oczy, ma bardzo dobre krycie i nie ciemnieje na skórze. Owszem jest dość słabo wydajny, ale nie kosztuje wiele, więc tutaj przyczepić się nie mogę. Powala trwałością i dobrze przypudrowany nie rusza z miejsca przez cały dzień.

4. Pomada do brwi Inglot numer 11 - co jak co, ale brwi muszą być zrobione! Według mnie ta pomada jest godna uwagi każdej z Was - odcieni jest naprawdę sporo, każda dziewczyna znajdzie coś dla siebie. Produkt jest trwały, wydajny i dobrze się rozprowadza. Zasycha na włoskach i nie rozmazuje się. Jeśli miałabym wybrać jeden produkt do brwi to byłaby to właśnie ta pomada.

5. Cień w kremie Maybelline Color Tattoo Creme de Nudes - najlepsza baza pod cienie, sprawdzająca się nawet przy tłustej powiece. Dodatkowo świetnie wyrównuje kolor powieki, dzięki czemu nałożone cienie nie tracą swojego koloru i intensywności.

6. Mascara L'Oreal Volume Million Lashes So Couture - wiecie, że od dłuższego czasu używam tego tuszu. Wyparł wszystkie inne - jest cudowny! Bardzo czarny, bardzo trwały, nie kruszy się w ciągu dnia, nie odbija, nie rozmazuje. Ma silikonową, prostą szczoteczkę, którą docieram do każdej, nawet bardzo krótkiej rzęski.


7. Cienie Zoeva - jeżeli miałabym wybrać cienie do powiek, które będą podstawą mojego kufra to myślę, że na początku postawiłabym na te z Zoevy. Cudowne kolory, pigmentacja i wykończenia to coś co sobie cenię. Cieniami marki Zoeva świetnie się pracuje. Są miałkie, dobrze się rozcierają i łączą ze sobą. Dodatkowy atut to oczywiście ciekawy design palet - widać, że firma o ten aspekt bardzo dba i przykłada do tego dużą uwagę.


8. Pigmenty Inglot - pigmenty do oczu produkuje naprawdę dużo firm, ale moim zdaniem to właśnie Inglot wiedzie wśród nich prym. W ofercie znajdziemy masę kolorów, są pigmnety opalizujące, rybie łuski, perłowe, brokatowe - wybór jest naprawdę ogromny. Wystarczy zwykły matowy cień nałożony na całą powiekę i pigment w kącikach aby uzyskać cudowny makijaż. Pigmenty Inglota są hitem w moim kufrze i używam ich praktycznie w każdym makijażu. Klientki są zachwycone efektem jaki dają po aplikacji.



9. Rozświetlacz My Secret Princess Dream - mam bardzo dużo rozświetlaczy, ale gdybym miała wybierać ten jeden jedyny to padłoby właśnie na ten. Jest według mnie najbardziej uniwersalny i da się go ładnie wkomponować w makijażu. Daje efekt przecudnej tafli na skórze.



10. Pomadki Golden Rose - ogólnie. Tak, marka po prostu zachwyca swoimi produktami do ust. Z pewnością skusiłabym się na te z serii Velvet Matte, Vision, Matte Crayon oraz płynne matowe pomadki. Z każdej z tych serii jestem niesamowicie zadowolona.


Tak więc to wszystko co tym razem dla Was przygotowałam ;) Czekam na Wasze typy świetnej jakości kosmetyków. Od czego zaczęłybyście budować od podstaw swój kufer lub swoją kosmetyczkę? Co nigdy Was nie zawodzi?

Obiecuję teraz pisać nieco częściej - matury dobiegają końca i czasu będę miała znacznie więcej. Postaram się o jakieś ciekawe i pomocne posty :)
Błyszczące kocie oko: Inglot, Kryolan, My Secret, Makeup Revolution, Miyo, The Balm, Catrice

23:17

Błyszczące kocie oko: Inglot, Kryolan, My Secret, Makeup Revolution, Miyo, The Balm, Catrice

Dzisiejsza propozycja makijażu to coś co bardzo lubię. Długa, wyciągnięta, kocia kreska, delikatny błysk na ruchomej powiece i matowe cieniowanie. Oczywiście pasek rzęs musi być obowiązkowo aby jeszcze bardziej podkreślić kształt oka. 

Od razu chcę zaznaczyć, że zdjęcia całej twarzy robiłam tabletem, który ma funkcję "upiększania twarzy". Dlatego moja skóra wygląda niczym ściągnięta z jakiejś lalki ;) Zbliżenie na oko robiłam w standardowy dla mnie sposób, więc jakość zdjęć jest różna. Mam nadzieję, że nie będzie Wam to zbyt przeszkadzało.

W makijażu wypróbowałam sporo nowości (m.in. pigment i pomada do brwi Inglota, farbki Kryolan, kredka My Secret) oraz kosmetyków, których do tej pory na blogu nie prezentowałam Wam w akcji. Cały spis znajdziecie pod zdjęciami na dole ;)







Użyte produkty:

TWARZ:
*tłusta farba Kryolan numer 5
*korektor Kobo Modeling Illuminator 101
*puder sypki Maq Pro
*puder do konturowania Inglot 505
*brązer Miyo
*rozświetlacz The Balm Mary Lou
*róż do policzków Catrice Coral Me Maybe

OCZY:
*pomada do brwi Inglot numer 11
*cień Maybelline Color Tattoo w pomarańczowym kolorze
*pigment Inglot Star Dust numer 115
*paletka MUR Iconic 3
*biała kredka My Secret
*eyeliner My Secret
*rzęsy Ardell Demi Wispies
*klej Ardell Lash Grip

USTA:
*pomadki z paletki Sleek Ballet
Ulubieńcy lipca

11:59

Ulubieńcy lipca

To ten czas w miesiącu kiedy przychodzi pora na małe podsumowanie i wyłonienie spośród kosmetyków swoich ulubieńców. Lipiec za nami więc zapraszam Was dzisiaj na moje ulubione kosmetyki tego miesiąca. Jeśli jesteście ciekawe czego z przyjemnością używałam to zapraszam ;)


Zacznę od pielęgnacji. I tutaj totalna rewolucja! Zostałam całkowicie pochłonięta przez naturalne oleje. Moje serce szczególnie podbił olejek ze słodkich migdałów i olejek awokado. Obydwu używam do mycia twarzy, nakładam je również na przesuszone miejsca aby odzyskać równowagę ;) Moje olejki są z firmy Etja. Kupiłam je na początku lipca i przez cały miesiąc sumiennie używałam i używam nadal ;) Zapomniałam co to krem do twarzy i żele do mycia. Olejki są fenomenalne!!!


Kolejnym ulubieńcem jest cytrynowy peeling cukrowy HOME MADE, który zrobiłam sobie pod koniec czerwca i właśnie wczoraj wykończyłam go totalnie. Jeśli chcecie to zrobię Wam oddzielny wpis i pokażę jak go przygotowałam ;) Niedługo chcę wykonać kolejną porcję peelingu na następny miesiąc, ponieważ bardzo odpowiada mi jego ziarnistość i to jak ładnie złuszcza i odświeża naskórek. 

I w sumie z pielęgnacji to byłoby wszystko. Może i produktów nie ma zbyt wiele, ale są to prawdziwe perełki, które doskonale się w tym miesiącu u mnie sprawdziły.

Teraz pora na produkty z mojej kosmetyczki i jak zwykle w tej kategorii będzie ich więcej. 

Pierwszym kosmetykiem o którym koniecznie muszę Wam wspomnieć jest tłusta farbka Kryolan w numerze 5. Kupiłam ją pod kątem makijaży ślubnych i naprawdę sprawdza się świetnie. Sama używałam jej na większe wyjścia i jestem pod ogromnym wrażeniem właściwości tego produktu. Twarz wygląda pięknie, wszelkie przebarwienia są ukryte pod cieniutką warstewką farbki. Żaden pot i sebum nie są jej straszne. Wytrzymuje na twarzy w idealnym stanie całe wesela, imprezy i inne uroczystości (nawet w ponad 30-stopniowych upałach).


Kolejnym kosmetykiem, który towarzyszył mi w lipcu jest korektor rozświetlający Kobo. Wspominałam już o nim nie raz i naprawdę bardzo go lubię. Ładnie rozświetla skórę, ukrywa minimalne cienie pod oczami. Jest lekki i nie wysusza delikatnej skóry.


Moim ulubieńcem jest również paletka cieni Balmsai, która jest ze mną praktycznie wszędzie. Cudowne odcienie ślubne - zarówno matowe jak i błyszczące. Cienie są malutkie, więc pewnie szybko je wykończę, ale ta paletka jest po prostu cudowna.


Zostanę jeszcze przez chwilę przy makijażu oczu i wspomnę Wam o pigmencie Inglota z nowej kolekcji. Chodzi mianowicie o numerek 113 czyli przepiękny odcień koloru niebieskiego, który cudownie opalizuje na fioletowo i różowo. Pięknie wygląda nałożony na mokro, mieni się niesamowicie i mocno podkreśla zielony i brązowy kolor tęczówki. 


Jeśli chodzi o podkreślanie brwi to tutaj również mam coś nowego i jest to pomada do brwi  Inglot. Swoją mam w odcieniu 11 i jest to dość chłodny jaśniejszy brąz. Uwielbiam ją ponieważ jest bardzo trwała, nie znika w ciągu dnia. Kluczem do osiągnięcia ładnego efektu na brwiach jest nakładanie jej na włoski w niewielkiej ilości ;)

Ulubieńcem jest również biała kredka z My Secret o której już kilka razy na blogu wspominałam. Używam jej jako bazy pod cienie, nakładam pod brwi i na linię wodną oka. Miękka, mocno napigmentowana i bardzo kremowa.


W lipcu bardzo często nakładałam na powieki cień w kremie Maybelline Color Tattoo w odcieniu 10 Fierce & Tangy. Jest trwały i wodoodporny, służył również jako baza pod inne cienie prasowane. Ma bardzo ładny morelowo-brzoskwiniowy kolor, który świetnie wpisuje się w letni klimat.



Na miano lipcowego ulubieńca zasługuje również konturówka do ust Essence w odcieniu 12 Misty Rose oraz błyszczyk firmy Vipera w odcieniu 207, który mogłyście widzieć w ostatnim poście z zakupami. Obydwa produkty lądowały na moich ustach na zmianę. W zależności czy wolałam matowe czy bardziej błyszczące wykończenie na ustach. Podobają mi się takie odcienie na ustach ostatnio i bardzo często je teraz noszę.


I to już wszyscy lipcowi ulubieńcy. Dajcie mi koniecznie znać czego Wy używałyście w lipcu z przyjemnością, Chętnie poczytam o Waszych hitach ;)


Good & cheap #5

14:49

Good & cheap #5

Połowa maja za nami, a ja na śmierć zapomniałam o zestawieniu dobrych kosmetyków do 20zł. Wszystko przez to, że ostatnio mam dosyć dużo na głowie: szkoła, praca, zajęcia dodatkowe i takie tam ;) Dobrze, że dni są już dłuższe i jestem w stanie zrobić wszystko co zaplanowałam. Dzisiejsza sobota jest ciut bardziej spokojna, miałam tylko dwie panny młode na makijaż. Niedawno wróciłam do domu i postanowiłam przysiąść przed laptopem i pokazać majowe zestawienie "Good & cheap". Zapraszam!

1. Korektor Eveline Art Scenic - bardzo przyjemny produkt. Ładnie rozświetla okolice wokół oczu i kryje niezbyt duże zasinienia. Szczególnie polecam odcień 04 - jest jaśniutki i dobrze sprawdzi się właśnie pod oczami. Kupicie go w szafach Eveline w cenie 13zł.


2. Konturówki do ust Essence - moim zdaniem najlepsze konturówki w najlepszej cenie! Miękkie, dobrze się rozprowadzają i są dostępne w wielu odcieniach. Często nakładam je na całe usta - daje to cudowny efekt matowych ust. Dostępne w Naturach/ Hebe za około 5zł.


3. Żel do brokatu Kryolan - dla tych, którzy potrzebują czegoś extra do nakładania brokatów lub pigmentów. Najlepszy sposób aby utrzymać drobinki w ryzach ;) Bardzo przydatny gadżet w kuferku wizażysty ;) Z tego co się orientuję kupicie go w sklepie ladymakeup.pl za jakieś 13-15zł.


4. Kremowy rozświetlacz Essence Soo Glow - mamy wiosnę więc pora na porządne rozświetlanie skóry ;) Ten rozświetlacz jest bardzo dobry, ma lekką, kremową formułę i sprawdzi się genialnie przy suchej cerze. Efekt jaki daje jest subtelny, ale bardzo elegancki ;) Rozświetlacz kosztuje około 10zł w szafach Essence.


5. Puder sypki My Secret - jeden z lepszych sypkich pudrów dostępnych w drogeriach stacjonarnie. Drobniutko zmielony, ładnie matuje, a co ważne nie bieli twarzy. Słoiczek jest mały i poręczny. Dostępny w Drogerii Natura w cenie około 16zł.


I tak przeprowadziłam Was przez majowe zestawienie tanich i dobrych kosmetyków. Kolejne już w przyszłym miesiącu! Dajcie znać w komentarzach czy miałyście coś z prezentowanych przeze mnie produktów ;)



Ulubieńcy stycznia

07:27

Ulubieńcy stycznia

Pierwszy miesiąc nowego roku już praktycznie za nami. Tradycyjnie, jak co miesiąc chcę Was zaprosić na przegląd ulubionych kosmetyków. Tym razem oprócz kolorówki pojawi się również kilka produktów pielęgnacyjnych i perfumy, które pokochałam w styczniu.

Zaczniemy od pielęgnacji. Tutaj muszę wspomnieć o kilku produktach, które w styczniu totalnie mnie zauroczyły. Pierwszą taką rzeczą jest szampon do włosów Elseve. Używam go już od 1,5 miesiąca i naprawdę bardzo go lubię. Dobrze się pieni, dokładnie myje włosy i bardzo ładnie pachnie. Po wysuszeniu włosów są bardzo miękkie w dotyku i nie puszą się.

Kolejnym ulubieńcem jest mleczna maska do włosów. Wspominałam już o niej w ulubieńcach i przyznam, że nadal bardzo często jest używam. Z opakowania zniknęło już 2/3 produktu i wiem, że jak je wykończę to kupię kolejne.

Następny produkt pielęgnacyjny to balsam brązujący z Lirene. Bardzo dobrze nawilża skórę, a po jego wchłonięciu jest ona bardzo miła w dotyku. Ma przyjemny kawowy zapach, nie śmierdzi jak typowe samoopalacze i nadaje bardzo ładny odcień naszej skórze.


Teraz przejdźmy do rzeczy z mojej toaletki. To dla większości z Was ciekawsza część tego wpisu :)

Z pewnością do grona ulubieńców mogę zaliczyć podkład L'Oreal True Match w odcieniu N1. Używałam go przez większą część stycznia i jestem z niego bardzo zadowolona. Ładnie kryje, wygląda lekko i świeżo, nie jest ciężki na buzi. Tutaj macie jego recenzję.

Ulubionym pudrem wykańczającym jest nadal transparentny puder marki Kryolan. Nie odkryłam do tej pory niczego lepszego, chociaż przyznam, że czaję się na puder od Maq Pro.


Styczniowym ulubieńcem jest również puder do konturowania firmy Inglot w odcieniu 505. Kupiłam, używałam i po prostu pokochałam ten puder. Idealny do modelowania twarzy, chłodny i zupełnie matowy.

W styczniu znacznie częściej sięgałam też po róże do policzków i najczęściej używałam swoich róży z kasetki Inglot oraz różu Catrice w odcieniu Rasberry Ice Cream.



Ulubionymi cieniami do powiek zostały w styczniu te z paletki Zoeva Naturally Yours. Cudownie napigmentowane, trwałe, nie sypią się i bardzo przyjemnie się z nimi pracuje. Oprócz tych cieni bardzo często sięgałam po opalizujące pigmenty Kobo. Ja po prostu lubię takie świecidełka w kącikach ;) Maleńki akcencik, a naprawdę dużo zmienia w makijażu.


Ulubioną mascarą w styczniu z pewnością była Perfect Lenght & Define Mascara z firmy Inglot. Bardzo intensywnie czarna, nie kruszy się i pięknie rozdziela rzęsy. Obiecuję, że w lutym zrobię Wam o niej dłuższą notkę razem ze zdjęciami efektu jaki daje ;)


Jeśli chodzi o usta to styczeń zdecydowanie był tym miesiącem, w którym na moich ustach często gościły dziewczęce róże, odcienie koralowe oraz pomadki nude. I w tej kategorii ulubieńcem z pewnością jest pomadka Makeup Revolution w odcieniu Mystify, pomadka Maybelline 130 Pink Posibillites i paletka pomadek Sleek Ballet.


A teraz pora na zapach miesiąca. Jeszcze nigdy nie pokazywałam Wam perfum na blogu, ponieważ mam sporo flakoników i często zmieniam zapachy. Ale właśnie w styczniu zupełnie oddałam się Euphorii Calvina Kleina. Bardzo kobiecy, mocny zapach, pobudzający zmysły. Moim zdaniem latem mógłby być zbyt ciężki, ale teraz jest wprost idealny. Uwielbiam!


Jeśli chodzi o ulubieńców to to byłoby wszystko. Dajcie znać co w styczniu sprawdziło się u Was i czy miałyście coś z produktów, które pokazałam.
Makijaż brokatowy + kilka słów o żelu Kryolan

13:51

Makijaż brokatowy + kilka słów o żelu Kryolan

Kochane dzisiaj makijaż z użyciem brokatu. Troszkę świąteczny, zimowy, mocny i błyszczący ;)

Przy okazji chciałabym Wam wspomnieć o ciekawym i bardzo przydatnym produkcie jakim jest żel do brokatu firmy Kryolan. Maleńka tubka o pojemności 10 ml kryje w sobie wyjątkowy produkt. Dzięki niemu mogę z powodzeniem używać brokatu i nie muszę się obawiać, że będzie on migrował po buzi. Tam gdzie go nałożę - tam zostanie. Użycie żelu jest bardzo proste: niewielką ilość nakładamy w miejscu gdzie chcemy nałożyć brokat (oczywiście, normalnie, na cienie - nic się nie zważy i nie zroluje), czekamy chwilkę, aż żel lekko przeschnie i stanie się lepki. Potem można już pakować brokat. 


Ten żel jest genialny i niezastąpiony. Rewelacyjnie sprawdzi się właśnie w okresie makijaży świątecznych, sylwestrowych i studniówkowych. Może część z Was go posiada, ale jeśli go nie macie, a lubicie brokat to polecam go kupić. Ja swój zamówiłam u Ladymakeup i zapłaciłam za niego 13zł.

Jeśli chodzi o sam makijaż, który wykonałam to chcę tylko powiedzieć, że użyłam w nim sporej ilości nowych kosmetyków. Całą listę macie na dole pod zdjęciami








Wykorzystane kosmetyki:

TWARZ:
*baza Rimmel Stay Matte
*krem BB Bell Skin Adapt
*puder sypki Laval
*korektor NYX HD CW01
*rozświetlacz Makeup Revolution Goddess of Love
*brązer Catrice

OCZY:
*cień Maybelline Color Tattoo Icy Mint
*paletka cieni Makeup Revolution Acid Brights
*paletka cieni Makeup Revolution Beyond Eden
*brokat Essence 04 Broadway Starlet
*żel do brokatu Kryolan
*mascara Inglot Perfect Length & Define Mascara
*sztuczne rzęsy no name
*klej do rzęs Ardell Lashgrip
*cielista kredka My Secret numer 19 NUDE
*zestaw do brwi Catrice

USTA:
*pomadka Avon Lasting Pink
*farbka Sleek w kolorze Port
Ulubieńcy października

10:25

Ulubieńcy października

Kolejny miesiąc za nami, więc myślę, że najwyższa pora aby podsumować go pod względem kosmetycznym ;)
Po jakie produkty sięgałam w październiku najchętniej i co się u mnie sprawdziło? Zapraszam na ulubieńców miesiąca :)


Jeśli chodzi o pielęgnację - w tej kwestii nic się nie zmieniło. Nadal używam naturalnych olejków i żelu oraz pasty Ziaja z serii Liście Manuka. Ten zestaw spisuje mi się doskonale i przynajmniej narazie nie wprowadzam do swojej pielęgnacji niczego nowego. Wszystko robię tak jak dotychczas ;)

Przejdźmy więc od razu do kolorówki. Tutaj pojawi się kilka ciekawych pozycji.

Jeżeli chodzi o podkład to wciąż najczęściej sięgam po 123 Perfect firmy Bourjois w kolorze Light Vanilla (51). Niesamowicie podpasował mi ten produkt i jest moim stałym ulubieńcem od kilku miesięcy. Tutaj macie też jego dłuższą recenzję.


Kolejnym październikowym cudem okazał się sypki puder z Kryolanu po, który sięgałam praktycznie dzień w dzień. Transparenty, drobniutko zmielony, pięknie utrwala i co ważne nie bieli twarzy. Ma ogromną pojemność 60g, więc wystarczy mi na wieki ;)


Na miano ulubieńca zasługuje też rozświetlacz Makeup Revolution Goddess of Love. Bardzo dobry kosmetyk do codziennego stosowania, którym nie narobicie sobie brzydkich plam. Tutaj macie jego recenzję i porównanie do Mary Lou z The Balm.
Ostatnio skusiłam się też na kremowy rozświetlacz Essence, ale na chwilę obecną nie mogę Wam powiedzieć o nim zbyt wiele. Będę go testować i sprawdzać, a jak testy się zakończą to pojawi się pewnie jakaś recenzja ;)



Odkryciem miesiąca okazały się również dwa korektory pod oczy. Jeden z nich to firma Bell, drugi jest z NYX-a. Pisałam o nich w tym poście.
Tego z Bell używam na co dzień, a kiedy wychodzę na jakąś imprezę lub uroczystość (w październiku byłam na bardzo udanym weselu ;) sięgam po ten z NYX-a, ponieważ jest on bardziej trwały i ma właściwości zastygające.


Jeśli chodzi o malowanie oczu to październikowym hitem okazały się pyłki Star Dust z My Secret. Są po prostu piękne ;) Zmieniają cały makijaż. Mienią się na powiekach jak szalone. Wystarczy maleńki akcencik, naprawdę! Obecnie mam cztery słoiczki, ale kiedyś z pewnością dołączą do nich kolejne. Ogólnie od pewnego czasu bardzo lubię używać różnych pyłków. Zaraziłam się chyba nimi od Katosu - ona ciągle o nich mówi ;) Mam dwanaście pigmentów Essence, dwa Kobo i właśnie te cztery z My Secret. Kuszą mnie jeszcze pigmenty z Inglota i Sugarpill, ale one są zdecydowanie droższe, a ja nigdy nie wiem na jaki kolor się zdecydować :(




Produktami do ust, po które najczęściej sięgałam było malinowe masełko do ust Nivea oraz paletka pomadek Sleek Ballet. Kolory tych pomadek są bardzo przyjemne i dobre do stosowania na co dzień. Jeśli chodzi o masełko to powiem krótko - pachnie jak malinowa Mamba, mocno nawilża i wygładza usta. Każdego wieczora przed pójściem spać nakładam grubą warstwę tego produktu na usta. Rano wargi jak marzenie :)


Przeprowadziłam Was już przez wszystkie ulubione kosmetyki października ;)
Czy miałyście któryś z produktów u siebie?
Copyright © majmejkap , Blogger