Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piercing. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piercing. Pokaż wszystkie posty
Nowy piercing | Czy bolało? | Pierwsze wrażenia mam 11 kolczyków

22:03

Nowy piercing | Czy bolało? | Pierwsze wrażenia mam 11 kolczyków

Wczoraj ponownie odwiedziłam swoją piercerkę! Czekałam na tą wizytę aż 5 tygodni i bardzo się cieszę, że w końcu nadszedł ten dzień! :D Jestem jeszcze "na świeżo" i chcę się podzielić z Wami swoimi wrażeniami dotyczącymi całej wizyty, bólu, ilości kolczyków jakie zrobiłam. Pokażę Wam też jak wyglądają teraz moje wszystkie przekłucia i zdradzę czy mam jeszcze jakieś kolczyki w planach ;)

Zacznę od tego, że jadąc do Lidki miałam zapisanych w telefonie prawie 400 inspiracji piercingowych, ale totalnie nie wiedziałam jakie kolczyki zrobię u siebie. Na pytanie: to co dzisiaj robimy? Odpowiedziałam: Nie wiem ;) 

Wiedziałam jedynie, że na pewno chcę dopełnić lewe ucho, bo w prawym mam 5 kolczyków + nausznicę, która robi za concha (wiem, że kiedyś chciałam concha zrobić, ale potem z niego zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że przebijanie ucha na wylot w tym miejscu będzie po pierwsze mega bolało, a po drugie takie przekłucie będzie goiło się wieki), a w lewym uchu miałam tylko daitha i dwie dziurki w płatku.

No i tak zaczęłyśmy się zastanawiać. Padały różne opcje i konfiguracje - przez forward helixa, flata, rooka aż w końcu doszłyśmy do wniosku, że prawe ucho pozostaje bez zmian, bo jest już pełne i ładnie ta kompozycja wygląda, a w lewym robimy trzecią dziurkę w płatku i dwa helixy - docelowo będą trzy, nawet jest na niego zostawione miejsce, ale przebijanie chrząstki tak miejsce przy miejscu byłoby strasznie bolesne i te przekłucia mogłyby nie goić się tak dobrze.

A, i jeszcze wymieniłyśmy kolczyk w daithcie na złoty clicker, ale dopiero dzisiaj widzę, że jego złoty odcień jest totalnie inny od kółeczek, które mam w płatku... Średnio mi się to podoba, ale na razie niech już tak zostanie. W ogóle nie rozumiem, dlaczego w Polsce jest tak mały wybór kolczyków do piercingu. W Stanach jest tego cała masa - przeglądając oferty sklepów i zdjęcia na Instagramie można dostać oczopląsu. Może i do nas w końcu dojdą takie rarytasy, bo w Polsce piercing tak naprawdę dopiero raczkuje. Gadałyśmy o tym wczoraj z Lidką.

Moje uszy aktualnie prezentują się w ten sposób:


Potem przyszła pora na kłucie. Oczywiście zaczęłyśmy od helixów. No i szczerze mówiąc to tak w skrócie: pierwszy bolał mega, drugi tak mega mega, a płatek identycznie jak drugi helix. Po włożeniu kolczyków miałam wrażenie, że ktoś przyłożył mi do ucha rozgrzane żelazko i sama stwierdziłam, że miałam jakiś gorszy dzień jeśli chodzi o próg bólu. Z tego co pamiętam helix z prawego ucha był mega lajtowy, a to co czułam wczoraj przeszło moje wszelkie oczekiwania ;) No, ale jak zawsze, bolało, ale jest to do przeżycia.

Ucho jest niesamowicie tkliwe i jeszcze spuchnięte - to jest totalnie normalne. Dzisiejsza nocka była średnio fajna, bo lewy bok jest aktualnie nie do spania ;)

A teraz już będąc bardziej poważna napiszę, że jak zwykle wizyta u mojej piercerki była bardzo przyjemna, znowu czułam się jak u koleżanki, wszystko bardzo profesjonalnie, czysto i bezpiecznie. Za jakiś czas na pewno wrócę po trzeciego helixa. 

Wracając jeszcze do tematu biżuterii to mega polecam Wam sklep Alicja&Maria Jewellery! Zamówiłam stamtąd nausznicę i kolczyk w kształcie dłoni, które widzicie na zdjęciu niżej. Mam jeszcze od nich dwie malutkie nausznice, które muszę jakoś fajnie zamontować ;) 


No, to ja teraz czekam, aż moje nowe przekłucia się wygoją! Z płatkiem za pewne pójdzie sprawniej, ale chrząstka zawsze goi się wolniej ;) Wczorajszą wizytą dobiłam do 11 przekłuć w uszach! Koniecznie dajcie mi znać jakie przekłucia Wy macie i czy w ogóle temat piercingu Was interesuje :) 
 

Jak dbać o świeży piercing? | Jak dbać o źle gojące się przekłucia? | Paprający się piercing

14:39

Jak dbać o świeży piercing? | Jak dbać o źle gojące się przekłucia? | Paprający się piercing

Witam się dzisiaj z Wami w nowym poście dotyczącym pielęgnacji piercingu. Przygotowywałam się do niego dłuższy czas, ponieważ chciałam żeby był jak najlepszy pod kątem merytorycznym i zawierał wszystko to co chcę Wam przekazać. Na początek dodam tylko, że wszystko, co dzisiaj tu napiszę bazuje na moich osobistych doświadczeniach, na wiedzy, którą zdobywałam podczas gojenia moich przekłuć. Opowiem Wam co u mnie się sprawdziło, a co nie i co robić w przypadku kiedy z przekłuciem zaczyna się coś złego dziać.

Zacznijmy od tego, że w zeszłym roku, pod koniec stycznia zrobiłam sobie trzy nowe kolczyki u mojej stałej piercerki Lidki ze studia Midian w Lublinie. Wybór padł na tragusa w prawym uchu oraz trzeci kolczyk w płatku + daith w lewym uchu. Po tej wizycie na blogu pojawił się wpis na temat moich doświadczeń i bólu podczas przekłuwania - możecie go sobie zobaczyć tutaj



Aktualnie tragus i płatek jest już pięknie wygojony, pod górkę mam natomiast od kilku miesięcy z daithem. Jakoś w wakacje po obu stronach kolczyka pojawiły się takie gulki, które mnie zaniepokoiły i po konsultacji z piercerem okazało się, że to limfa gromadzi się w kanale przekłucia. A, no i pamiętajcie podstawową zasadę: WSZYSTKO CO WAS NIEPOKOI KONSULTUJECIE W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ZE SWOIM PIERCEREM - TO ON JEST OSOBĄ ODPOWIEDZIALNĄ ZA WASZE PRZEKŁUCIA W TRAKCIE CAŁEGO PROCESU GOJENIA! 


I teraz tak: ogólnie do przemywania świeżego piercingu kiedyś polecany był Octenisept - sama używałam go jeszcze w 2019 kiedy robiłam helixa. Okazało się jednak, że w międzyczasie zmienił się jego skład i jeden ze składników ma zwiększone stężenie. Składnik ten stosowany przez długi czas może mieć działanie rakotwórcze, więc piercerzy odchodzą od Octeniseptu. Bo wiecie, inaczej wygląda sprawa jeśli się zadrapiecie, skaleczycie czy coś i chcecie sobie przemyć to miejsce. Robicie to raz lub dwa i koniec, a taki piercing przemywacie 2-3 razy dziennie, codziennie przez kilka tygodni, a nawet miesięcy. Chyba nie muszę tego jakoś szczególnie tłumaczyć. 

Na miejsce Octeniseptu wskoczyło srebro koloidalne. Swoją butelkę kupiłam bezpośrednio u Lidki w studio żeby nie musieć go później szukać - koszt takiej naprawdę sporej butelki (biorąc pod uwagę przeznaczenie) to około 30 zł. Pryskając i myjąc kolczyki tym roztworem udało mi się idealnie wygoić zarówno płatek ucha jak i tragusa.

Kiedy pojawił się problem z daithem moja piercerka poleciła mi okłady z szałwi. I jest to pierwszy krok w walce z uciążliwym, opuchniętym piercingiem. Kupujecie szałwię w saszetkach (np. w aptece lub sklepach zielarskich), dwie saszetki wkładacie do szklanki i to zalewacie wrzątkiem do połowy szklanki. Parzycie pod przykryciem przez 15 minut i potem studzicie. Takim roztworem robicie sobie okłady - ja moczę płatki kosmetyczne i obkładam miejsce przekłucia - trzymacie je tak przez około 30 minut. Czynność powtarzacie dwa razy dziennie przez 7 dni.

U mnie ten sposób z szałwią nie pomógł za wiele. Poprawa była, ale niewielka. Kolejnym etapem były okłady z sody oczyszczonej. W połowie szklanki ciepłej wody rozpuszcza się łyżeczkę sody oczyszczonej. Obkładacie tak samo jak w przypadku szałwi. Soda u mnie podziałała. Stosowałam ją naprawdę długo, bardziej lub mniej systematycznie, ale ta soda faktycznie wyciągała tą limfę, czasami troszkę krwi, bo było to widoczne na płatkach po ich ściągnięciu. Muszę przyznać, że takie okłady przeokrutnie wysuszyły mi skórę uszu :P Nigdy tak bardzo nie swędziało mnie ucho ;) Gulki zmniejszały się, potem została już tylko jedna. Jak przerywałam na dłuższy czas "kurację" sodą to problem wracał. 

W międzyczasie musiałam zgłosić się na wymianę kolczyków na bioplast, ponieważ miałam mieć rezonans, więc metalowe kolczyki nie wchodziły w grę. Nie chciałam żeby pourywało mi uszy :P Zapytałam wtedy co z tym daithem robić dalej, zastanawiałam się czy on w ogóle mi się wygoi. No i wtedy pojawił się kolejny krok - olejek z drzewa herbacianego! Jak wiadomo ma on działanie wysuszające i antybakteryjne. Miałam nim przemywać miejsce przekłucia i sam kolczyk na zmianę ze srebrem koloidalnym. Ten sposób wydawał się być ok, ale później nie widziałam totalnie żadnej poprawy. 

Czwartym etapem "kuracji" jest papka z aspiryny i soli fizjologicznej. Wystarczy rozkruszyć tabletkę a następnie po kropelce dodawać sól fizjologiczną i mieszać. Musimy uzyskać konsystencję serka homogenizowanego. Taką papkę nakładamy na miejsce przekłucia na około 15 minut i powtarzamy tą czynność dwa razy dziennie. 

Piąty i tak naprawdę już ostateczny etap to maść Tribiotic - tak dopiero tutaj pojawia się ten preparat. Wiem, że sporo osób stosuje go praktycznie od razu, z marszu, bez wcześniejszych konsultacji z piercerem. A to dopiero piąty i ostateczny krok. Tribiotic zawiera w swoim składzie trzy antybiotyki, więc nie powinno się go stosować dłużej niż 7 dni. Na własnym przykładzie powiem Wam, że pomaga skutecznie! Smarujecie nim rano i wieczorem miejsce przekłucia. Oczywiście między aplikacjami tej maści trzeba przemywać miejsce przekłucia i czyścić. 


To są wszystkie poznane przeze mnie metody na radzenie sobie z paprającymi się przekłuciami. Zaznaczam jeszcze raz, że nie jestem profesjonalistą i bazuję na swoich doświadczeniach. Pamiętajcie też żeby nie mieszać jednocześnie różnych sposobów, tylko po zakończeniu jednego sposobu sięgacie po kolejne rozwiązanie. 

Mi najbardziej pomogła soda, aspiryna no i Tribiotic + oczywiście srebro koloidalne do standardowego mycia. Aktualnie przemywam daitha już tylko srebrem koloidalnym i czekam aż w pełni sie wygoi :)) Mam nadzieję, że taki wpis się Wam przyda! :D
Wszystko o moim piercingu | Ból, gojenie, inspiracje | LOBE, HELIX, TRAGUS, DAITH, FLAT, ROCK | AKTUALIZACJA

15:48

Wszystko o moim piercingu | Ból, gojenie, inspiracje | LOBE, HELIX, TRAGUS, DAITH, FLAT, ROCK | AKTUALIZACJA

Napiszę dzisiaj o tym, czego większość z Was pewnie nie wie, a co jest nieodłączną częścią mnie ;) Otóż moje drogie jestem ogromną fanką piercingu, uwielbiam piercing i naprawdę wiele typów przekłuć mi się podoba. Sama mam jedynie kolczyki w uszach, ale poza nimi podoba mi się jeszcze przekłucie nosa typu nostril, czyli w płatku. W tym bardzo obszernym wpisie chcę pokazać Wam jakie kolczyki mam, dodatkowo podzielę się swoimi kompozycjami kolczyków i inspiracjami z których sama korzystałam.

Na blogu poza tym wpisem są jeszcze dwa dotyczące tematyki piercingu:



Standardowe kolczyki w płatkach (lobe) zrobiłam w wieku 8 lat u kosmetyczki (o zgrozo!), oczywiście pistoletem - pamiętajcie żeby nie przekłuwać się pistoletem, a jedynie igłą u profesjonalnego piercera. W sieci znajdziecie wiele filmików i animacji porównujących przekłuwanie pistoletem vs. przekłuwanie igłą. W skrócie - kolczyk znajdujący się w pistolecie rozrywa wszystkie tkanki po drodze, igła natomiast przekłuwa dane miejsce w płynny, gładki sposób. Ja pistoletem miałam robioną jeszcze drugie przekłucie w płatku prawego ucha kilka lat później (second lobe, upper lobe). W tamtym okresie świadomość na temat narzędzi, których używa się do przekłuwania była naprawdę niska i raczej nie przypominam sobie żeby istniała inna opcja przebicia uszu. 

I tak naprawdę z tymi trzema kolczykami chodziłam do kwietnia 2019 roku, kiedy to po raz pierwszy wybrałam się do piercera. Zrobiłam wtedy helix w prawym uchu i kolejne przekłucie w płatku (third lobe, upper lobe) Swoją drogą z całego serca polecam Lidkę ze studia Midian u nas w Lublinie - super profesjonalna kobitka, rozmawia się z nią jak z dobrą koleżanką, stres zminimalizowany do minimum. Lidka oczywiście zapewnia opiekę przez cały okres gojenia, ale także później - możecie zgłosić się do niej z paprającym się piercingiem na konsultację lub na wymianę kolczyka. Kiedy macie zaplanowany tomograf lub rezonans magnetyczny to Lidka wymieni Wam tytanowy kolczyk na kolczyk z bioplastu, który jest bezpiecznym rozwiązaniem przy tego typu badaniach.

Pod koniec 2019 roku nabrałam ochoty na nowe kolczyki: tragus i daith. Miał być jeszcze forward helix, ale z nim narazie się wstrzymałam. Takim sposobem w styczniu prawe ucho ozdobił tragus, a lewe daith i drugi kolczyk w płatku, bo stwierdziłam, że to ucho jest jeszcze dość puste.


Chciałabym też trochę opowiedzieć na temat samego gojenia i bólu podczas przekłuwania. Muszę jednak zaznaczyć, że w kwestii bólu nie będę zbyt obiektywna, ponieważ po pierwsze mam dość wysoki próg bólu, a po drugie wykonując kilka przekłuć na raz każde kolejne boli bardziej. Zaczyna się od tego bolesnego najmocniej i potem przechodzi się do tych bolących mniej, ale dla przykładu płatek przekłuwany w trzeciej kolejności bolał mnie tak samo jak daith ;) Także z tym naprawdę jest różnie.

LOBE, UPPER LOBE - czyli ogólnie kolczyki w płatkach. Mam porównanie do pistoletu i igły, więc śmiało stwierdzam, że ból jest mniejszy robiąc kolczyk igłą, a poza tym nie ma tego okropnego huku, który wydaje pistolet przy strzale kolczykiem. Nie pamiętam ile goiły mi się kolczyki robione pistoletem, ale te robione przez Lidkę goją się jakieś 6 tygodni (ten robiony pod koniec stycznia ma dopiero dwa i pół tygodnia) - bez żadnych problemów po drodze. Aktualnie mam 3 kolczyki w lewym płatku i pięć w prawym - cztery są w jednej linii, a piąty jest zrobiony obok dwóch pierwszych dziurek i tworzy z nimi trójkącik. W skali 1-10 ból przy robieniu kolczyków oceniam na 2/10.

HELIX - kolczyk w chrząstce w górnej części ucha. Mój goił się bardzo długo, bo około 6-7 miesięcy. Samo przekłuwanie dość bolesne, ale zdecydowanie do przeżycia - nic nadzwyczajnego. Trzeba liczyć się z tym, że można ten kolczyk zaczepiać włosami i należy na to uważać. W lewym uchu robiłam dwa helixy podczas jednej wizyty i tutaj ból był zdecydowanie większy, szczególnie bolało przekłucie tego drugiego, bo ucho było już mocno tkliwe - te dwa helixy wygoiły się bardzo sprawnie - około 4-5 miesięcy i nie było żadnych przebojów po drodze :) Po czasie w tym samym uchu zdecydowałam się jeszcze zrobić tzw. MEDIUM HELIX, czyli kolczyk w chrząstce po środku ucha - ten też bolał dość mocno. Wygoił się sprawnie i bez żadnych problemów. Ból: 3-6/10.

TRAGUS - kolejne przekłucie w chrząstce, robi się go w tej wystającej od twarzy części ucha. Nie powiem Wam jeszcze ile czasu trwa gojenie, bo mój jest dość świeży, ale podejrzewam, że znowu około pół roku. Przekłucie boli bardziej niż helix, ale nieznacznie. Miejsce przekłucia jest dość ciężko dostępne jeśli chodzi o czyszczenie i pielęgnację, ale można się tego nauczyć albo poprosić kogoś o pomoc. Ból: 4/10.

DAITH - czyli mój wymarzony kolczyk w miejscu gdzie chrząstka się zawija w centralnej części ucha. Co ciekawe nie u każdego można taki kolczyk wykonać, ponieważ trzeba mieć do niego odpowiednią budowę ucha. Mam w nim założoną podkówkę, jego pielęgnacja jest mega prosta i mimo, że nie widzę w lustrze miejsca przekłucia to nie mam problemu żeby je umyć. Przekłucie bolało tak naprawdę porządnie! Proces gojenia był naprawdę długi i żmudny - goił się grubo ponad rok, miałam z nim naprawdę duży problem, bo pojawiły się wokół pęcherzyki wypełnione limfą, musiałam robić okłady. Miałam nawet chwilę zawahania czy może go nie wyjąć, koniec końców wygoił się i jest on jednym z moich najulubieńszych kolczyków.  Kolczyk wypadł mi w sierpniu 2022 i przez moje gapiostwo dziurka zarosła. Zdecydowałam się na ponowne przekłucie w grudniu. Aktualnie mamy marzec 2023 i w zeszłym tygodniu ponownie odkręciła mi się kuleczka i kolczyk wypadł... Przez to, że Lidka była poza miastem nie miałam możliwości umówienia się na konsultacje i próbę włożenia kolczyka. Narazie dałam sobie z nim spokój - być może po prostu nie jest mi pisany... Ból: 7/10. 

FLAT - to jest mój najświeższy kolczyk. Jest on wykonywany w górnej części ucha, mniej więcej po środku, na tej płaskiej chrząstce, ucho jest przebijane na całej swojej grubości. Robiłam go pod koniec marca 2022 r. i wciąż się goi. Ucho cały czas mnie boli i muszę uważać ze spankiem żeby nie skrzywić kanału przekłucia, natomiast mimo tego, że dbam o ten piercing to widzę, że przy kolczyku pojawiła się mała gulka. Już wjechały okłady z sody oczyszczonej i mam nadzieję, że dość szybko ta zmiana zejdzie. Samo przekłuwanie było bolesne i to tak naprawdę poważnie. Oczywiście jak zawsze to jest ból krótkotrwały, ale naprawdę zdziwiłam się, że bolało aż tak ;) U mnie w tym momencie każde kolejne wybrane miejsce boli mnie mocniej niż kiedyś - nie ukrywam, ale no ja już nie mam takich przyjemnych do przekłuwania miejsc na uszach. Kolczyk bardzo ładnie się wygoił, cały proces trwał jakieś 6-7 miesięcy. Ból: 8/10

ROOK - nabytek w prawym uchu, zrobiony razem z kolejnym przekłuciem daitha. Oficjalnie najbardziej bolesne przekłucie ucha jakie do tej pory miałam. Wszystko przez naprawdę grubą chrząstkę w tym miejscu. Cały proces przekłuwania trwał dłuższą chwilę i składał się z dwóch etapów - przynajmniej dla mnie było to tak odczuwalne. Wbicie igły do pierwszego oporu, a potem maxymalny nacisk igłą żeby przebić ucho na wylot. Bolało, naprawdę bardzo bolało. Po założeniu kolczyka powiedziałam do Lidki, że czuję się tak jakby uderzyła mnie z całej siły w ucho - z tym, że użyłam bardziej dosadnego czasownika ;)) Jestem na etapie gojenia, początkowo ucho było okrutnie tkliwe, miałam problem żeby w ogóle je dotknąć, nawet czyszczenie sprawiało duży ból. Teraz po trzech miesiącach od zabiegu nadal delikatnie pobolewa przy dotyku, wciąż nie śpię na prawym boku, aby nie drażnić i nie uciskać tego ucha. Ból 9/10

FORWARD HELIX - mój najświeższy kolczyk robiony wiosną 2024. Samo przekłucie poszło naprawdę gładko i sprawnie. Chrząstka w tej części ucha jest raczej cienka, ból porównywalny do zwykłego helixa. W planie jest jeszcze co najmniej jeden taki kolczyk, a najlepiej dwa żeby już definitywnie zakończyć kompozycję prawego ucha. W chwili obecnej mam w nim 9 kolczyków i dwie nausznice ;) Bardzo satysfakcjonuje mnie ten stan rzeczy :D

Na chwilę planuję kolejne podejście do daitha, bo bardzo podoba mi się ten kolczyk i jeszcze raz się na niego skuszę. Jeśli chodzi o conch, który kiedyś planowałam - tutaj sprawę załatwiają nausznice, których praktycznie w ogóle nie ściągam. Poniżej macie zdjęcia moich kolczyków, które dodawałam na Instagramie - polecam mnie tam obserwować - w profilu jest osobna relacja dotycząca piercingu :) 


Zostawiam Was jeszcze z kilkoma inspiracjami na piercing uszu, którymi sama się posiłkowałam decydując się na własne przekłucia. Wszystkie zdjęcia pochodzą z Pinteresta, czyli największą internetową kopalnią inspiracji. 


Jestem ogromnie ciekawa jakie jest Wasze zdanie na temat piercingu i czy macie jakieś kolczyki poza tymi standardowymi w uszach, oczywiście ;) Jeśli macie do mnie jeszcze jakieś pytania dotyczące poszczególnych przekłuć, coś czego nie poruszyłam w tym poście, to proszę zadawajcie je w komentarzach - na pewno na nie odpowiem :)

Copyright © majmejkap , Blogger