Czy rzeczywiście prawidłowe jest porównywanie rozświetlacza z Lovely do kultowego produktu marki The Balm? Jak prezentują się odcienie rozświetlaczy z Lovely pod kątem dopasowania do Mary Lou? Czy w ogóle jest między nimi jakiekolwiek podobieństwo?
Na te wszystkie pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części dzisiejszego posta. I na początku od razu zaznaczam, że jedno jest pewne! Między tymi trzema produktami istnieje pewna istotna zależność ;)
Na początku zacznę od przedstawienia rozświetlaczy z Lovely. Są one dostępne w dwóch odcieniach: GOLD dla osób o ciepłym typie urody i oraz SILVER dla osób z chłodnym typem urody. Każdy z nich kosztuje 8,99zł, są dostępne w Rossmannach.
Sam rozświetlacz jest niewielkich rozmiarów, opakowanie jest białe, plastikowe, zakręca się, a na wierzchu mamy coś w rodzaju szybki na której widnieje logo firmy oraz nazwa odcienia ;) Bardzo podoba mi się tłoczenie na rozświetlaczach, według mnie dodaje im to nuty ekskluzywności.
Na odwrocie opakowania producent wyraźnie zaznaczył, że wersja GOLD przeznaczona jest dla ciepłego typu cery, a SILVER dla chłodnego. Rzeczywiście różnią się one między sobą odcieniem.
Nazwy bardzo dobrze je obrazują - GOLD jest rzeczywiście bardziej złoty, a SILVER ma niewielką domieszkę srebra. Obydwa jednak dają przepiękną taflę na skórze, która nie ściera się w ciągu dnia.
A teraz przejdźmy do porównania ich z kultowym rozświetlaczem The Balm. Pierwsze podobieństwo dostrzegam w konsystencji tych produktów. Wszystkie trzy są pięknie sprasowane, aksamitne w dotyku i świetnie trzymają się pędzla. Kolejną wspólną cechą jest wykończenie, które dają po roztarciu. Każdy z nich pięknie odbija światło, żaden nie ma w sobie tandetnych drobinek i brokatu.
Na odwrocie opakowania producent wyraźnie zaznaczył, że wersja GOLD przeznaczona jest dla ciepłego typu cery, a SILVER dla chłodnego. Rzeczywiście różnią się one między sobą odcieniem.
Nazwy bardzo dobrze je obrazują - GOLD jest rzeczywiście bardziej złoty, a SILVER ma niewielką domieszkę srebra. Obydwa jednak dają przepiękną taflę na skórze, która nie ściera się w ciągu dnia.
A teraz przejdźmy do porównania ich z kultowym rozświetlaczem The Balm. Pierwsze podobieństwo dostrzegam w konsystencji tych produktów. Wszystkie trzy są pięknie sprasowane, aksamitne w dotyku i świetnie trzymają się pędzla. Kolejną wspólną cechą jest wykończenie, które dają po roztarciu. Każdy z nich pięknie odbija światło, żaden nie ma w sobie tandetnych drobinek i brokatu.
O jakiej zależności mówiłam na początku? O kolorze! Mary Lou jest połączeniem złotego i srebrnego rozświetlacza z Lovely. Ona jest odcieniem pomiędzy nimi dwoma. To właśnie dlatego Mary Lou sprawdza się zarówno przy cieplejszych jak i chłodniejszych cerach ;) Jej odcień w odpowiedni sposób wyważony tak, aby pasował do większości typów kobiecej urody.
Nie mniej jednak uważam, że jej tańsze odpowiedniki są naprawdę genialne i warto je po prostu mieć. Rozświetlacz jest prawdziwym kobiecym przyjacielem i naszą tajną bronią w walce ze zmęczeniem ;)
Jeśli miałabym doradzić na zakup, którego rozświetlacza się skusić to na początku na pewno dobrze wybrać tańszą (wcale nie gorszą) opcję z Lovely. Mary Lou to wydatek około 65 złotych, więc warto się zastanowić czy potrzebujemy aż tak drogiego cacka skoro w pobliskiej drogerii mamy niemal identyczny produkt w cenie prawie 8 razy niższej ;)
Nie mniej jednak uważam, że jej tańsze odpowiedniki są naprawdę genialne i warto je po prostu mieć. Rozświetlacz jest prawdziwym kobiecym przyjacielem i naszą tajną bronią w walce ze zmęczeniem ;)
Jeśli miałabym doradzić na zakup, którego rozświetlacza się skusić to na początku na pewno dobrze wybrać tańszą (wcale nie gorszą) opcję z Lovely. Mary Lou to wydatek około 65 złotych, więc warto się zastanowić czy potrzebujemy aż tak drogiego cacka skoro w pobliskiej drogerii mamy niemal identyczny produkt w cenie prawie 8 razy niższej ;)
Ładnie się prezentują te rozświetlacze z Lovely, nie widziałam ich u siebie. Kupiłam ten Wibo :)
OdpowiedzUsuńU mnie znowu nie było już tych Wibo ;)
UsuńLovely Silver mi się podoba. Szkoda, że niedawno przygarnęłam rozświetlacz z Wibo (notabene też porównywany do Mery), który starczy mi na lata :P
OdpowiedzUsuńTak, tak o tym z Wibo też słyszałam sporo dobrego ;)
UsuńFajnie wyglądają te rozświetlacze z Lovely :)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobają :)
UsuńRozświetlacze Lovely wyglądają bardzo ciekawie. Odkąd mam Mary to inne moje produkty rozświetlające poszły w odstawkę :-)
OdpowiedzUsuńJa teraz używam ich na zmianę ;) Efekt jaki dają jest identyczny :D
Usuńmam rozświetlacz z lovely :)
OdpowiedzUsuńSporo osób zdążyło go już kupić ;)
UsuńCiekawią mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńPolecam się skusić chociaż na jeden ;)
UsuńKażdy piękny, niestety w moim Rossmannie już ich nie było
OdpowiedzUsuńU mnie był cały rządek tych rozświetlaczy. Złote wymieszane ze srebrnymi - trzeba było sobie odszukać odcienie ;)
Usuń