Nadchodzi najpiękniejszy okres w roku. Marzec już za nami, niedawno przywitaliśmy kalendarzową wiosnę, dzionek znacznie dłuższy także wszystko w jak najlepszym porządku. Teraz tylko pozostaje czekać na lato! Chociaż osobiście najbardziej lubię właśnie wiosnę ;)
Co u mnie tym razem w ulubieńcach? W skrócie to kilka produktów do pielęgnacji, powrót pasteli, troszkę błyskotek do powiek i jeden metaliczny bardzo fajny eyeliner. Będą też pomadki i ulubiony błyszczyk do ust. Tak więc nie przedłużając zapraszam Was na dalszą część posta ;)
Tak jak wspomniałam mam Wam do przedstawienia kilka produktów z pielęgnacji. Koniecznie muszę wspomnieć o toniku oraz o emulsji do twarzy marki GlySkinCare. Stosuje te dwa produkty od początku miesiąca i bardzo się z nimi polubiłam ;) Tonik bardzo dobrze odświeża skórę, przygotowując ją na nałożenie kremu. Jeśli chodzi o emulsję to stosuję ją kilka razy w tygodniu, rzeczywiście działa i lekko mrowi skórę, odświeża i delikatnie złuszcza. W kwietniu przygotuję dla Was obszerną recenzję tych dwóch produktów, bo naprawdę są godne uwagi :)
Ulubieńcem jest również odżywka do rzęs Long 4 lashes, której używam od października i dzięki której wyhodowałam sobie całkiem niezłe wachlarze ;) Stosuję ją teraz dla podtrzymania efektów kilka razy w tygodniu. Jeśli marzą się Wam długie, piękne rzęsy to jest to produkt dla Was.
Krem. którego używałam przez cały miesiąc to Ziaja Med krem kojący nawilżający. Bardzo dobrze nawilża moją skórę, używam go na noc grubą warstwą, a rano budzę się z miękką, gładką skórą. Ma lekko żelową konsystencję, nie lepi się i też nie pachnie. Ma wygodne opakowanie w kształcie tubki, więc jego aplikacja jest bardzo higieniczna.
W kolorówce jak zwykle produktów będzie znacznie więcej, nic na to nie poradzę ;)
Jako pierwszy podkład, a właściwie krem BB marki It's Skin. Używam go ciągle, bez przerwy jest moim ogromnym ulubieńcem. W marcu pojawiła się jego dłuższa recenzja i znajdziecie ją tutaj. Jeśli macie suchą cerę, która jest gładka i w miarę bez większych przebarwień to sprawdzi się on u Was rewelacyjnie. Jest lekki, baaardzo wydajny i nie przesusza mojej skóry.
Ulubionym korektorem jest płynny kamuflaż Catrice. To już moje drugie opakowanie tego produktu (jest bardzo ciężko dostępny, ale w końcu udało mi się go dorwać). Jest bardzo jasny, przyjemny dla skóry pod oczami, pięknie rozjaśnia tą okolicę i nie zbiera się. Myślę, że jest to jeden z lepszych korektorów dedykowanych pod oczy.
W marcu bardzo często sięgałam również po płynny rozświetlacz Catrcie w pędzelku. Lubię go bo dobrze łączy się z innymi produktami, daje świetliste wykończenie mokrej skóry, które tak bardzo lubię.
Kolejny produkt to puder Golden Rose True Matte w numerze 5, który mimo nazwy nie jest totalnie matowy. Bardzo ładnie wygląda na skórze, utrwala podkład i daje naturalne wykończenie.
Jeśli chodzi o makijaż oczu to na pewno ulubieńcem jest mascara L'Oreal Volume Million Lashes So Couture. Bardzo go lubię, bo ma idealną szczoteczkę, jest bardzo czarny i bardzo trwały. Pięknie podkreśla mi rzęsy, nie skleja ich.
Kreski w marcu malowałam srebrnym linerem Golden Rose. Bardzo podobał mi się taki efekt, spojrzenie było odświeżone i takie wiosenne.
Na brwiach królowały w marcu trzy produkty: konturówka w żelu z Inglota o numerze 11, pisak do brwi Catrice 040 oraz żel do brwi Wibo, który mi podpasował, bo daje efekt jakby delikatnie błyszczących włosków.
Ulubiona paletka marca to Meet Matt(e) Nude firmy The Balm. Przepiękna jakość cieni, kolory idealne do malowania się na co dzień. Jeśli szukacie dobrej jakości matowych cieni to bardzo gorąco polecam Wam tą paletę. Nie należy do najtańszych, ale cienie są ogromne i wystarczą na wieki. Przyznam szczerze, że już czaję się na nową paletę Meet Matt(e) Trimony, której odcienie również mnie oczarowały ;)
W marcu sięgałam również po dwa foliowe cienie MUR oraz po dwa pigmenty Inglot - 115 (łososiowy) i 118 (jasne złoto). Wszystkie te produkty stanowią cudowne dopełnienie każdego makijażu i polecam je każdej z Was. Taki delikatny, kontrolowany błysk wygląda na powiekach bardzo elegancko :)
Ulubieńcem jest również baza pod cienie z Avonu. Kupiłam ją po dwuletniej przerwie i przypomniałam sobie na nowo jak bardzo ją kiedyś lubiłam. Swoją rolę spełnia w stu procentach - jest bardzo dobra.
I na koniec jak zwykle cukierki do ust. W tym miesiącu na okrągło używałam trzech produktów. Dwa z nich to pomadki w kredce Golden Rose o numerach 07 i 11. Niezastąpione, rewelacyjne, matowe wykończenie i trwałość nie z tego świata! A jeśli chodzi o błyszczyk to non stop noszę ze sobą w torbie Oh My Gloss z Rimmela. Pięknie pachnie, gładko się nakłada i mocno błyszczy. Usta wyglądają świeżo i nie są przesuszone. Dodatkowy plus za duży aplikator - raz, ciach i błyszczyk nałożony ;)
Tak więc jeśli chodzi o moich ulubieńców to już wszystko co dla Was przygotowałam w tym miesiącu. Mam nadzieję, że spośród tej gromadki produktów wypatrzyłyście coś dla siebie.
Tak więc przed nami kwiecień! Życzę nam wszystkim cudownej wiosny, niesłabnącego zapału i energii - żeby ta wiosna była najpiękniejsza! :)
Ulubieńcem jest również odżywka do rzęs Long 4 lashes, której używam od października i dzięki której wyhodowałam sobie całkiem niezłe wachlarze ;) Stosuję ją teraz dla podtrzymania efektów kilka razy w tygodniu. Jeśli marzą się Wam długie, piękne rzęsy to jest to produkt dla Was.
Krem. którego używałam przez cały miesiąc to Ziaja Med krem kojący nawilżający. Bardzo dobrze nawilża moją skórę, używam go na noc grubą warstwą, a rano budzę się z miękką, gładką skórą. Ma lekko żelową konsystencję, nie lepi się i też nie pachnie. Ma wygodne opakowanie w kształcie tubki, więc jego aplikacja jest bardzo higieniczna.
W kolorówce jak zwykle produktów będzie znacznie więcej, nic na to nie poradzę ;)
Jako pierwszy podkład, a właściwie krem BB marki It's Skin. Używam go ciągle, bez przerwy jest moim ogromnym ulubieńcem. W marcu pojawiła się jego dłuższa recenzja i znajdziecie ją tutaj. Jeśli macie suchą cerę, która jest gładka i w miarę bez większych przebarwień to sprawdzi się on u Was rewelacyjnie. Jest lekki, baaardzo wydajny i nie przesusza mojej skóry.
Ulubionym korektorem jest płynny kamuflaż Catrice. To już moje drugie opakowanie tego produktu (jest bardzo ciężko dostępny, ale w końcu udało mi się go dorwać). Jest bardzo jasny, przyjemny dla skóry pod oczami, pięknie rozjaśnia tą okolicę i nie zbiera się. Myślę, że jest to jeden z lepszych korektorów dedykowanych pod oczy.
W marcu bardzo często sięgałam również po płynny rozświetlacz Catrcie w pędzelku. Lubię go bo dobrze łączy się z innymi produktami, daje świetliste wykończenie mokrej skóry, które tak bardzo lubię.
Kolejny produkt to puder Golden Rose True Matte w numerze 5, który mimo nazwy nie jest totalnie matowy. Bardzo ładnie wygląda na skórze, utrwala podkład i daje naturalne wykończenie.
Jeśli chodzi o makijaż oczu to na pewno ulubieńcem jest mascara L'Oreal Volume Million Lashes So Couture. Bardzo go lubię, bo ma idealną szczoteczkę, jest bardzo czarny i bardzo trwały. Pięknie podkreśla mi rzęsy, nie skleja ich.
Kreski w marcu malowałam srebrnym linerem Golden Rose. Bardzo podobał mi się taki efekt, spojrzenie było odświeżone i takie wiosenne.
Na brwiach królowały w marcu trzy produkty: konturówka w żelu z Inglota o numerze 11, pisak do brwi Catrice 040 oraz żel do brwi Wibo, który mi podpasował, bo daje efekt jakby delikatnie błyszczących włosków.
Ulubiona paletka marca to Meet Matt(e) Nude firmy The Balm. Przepiękna jakość cieni, kolory idealne do malowania się na co dzień. Jeśli szukacie dobrej jakości matowych cieni to bardzo gorąco polecam Wam tą paletę. Nie należy do najtańszych, ale cienie są ogromne i wystarczą na wieki. Przyznam szczerze, że już czaję się na nową paletę Meet Matt(e) Trimony, której odcienie również mnie oczarowały ;)
W marcu sięgałam również po dwa foliowe cienie MUR oraz po dwa pigmenty Inglot - 115 (łososiowy) i 118 (jasne złoto). Wszystkie te produkty stanowią cudowne dopełnienie każdego makijażu i polecam je każdej z Was. Taki delikatny, kontrolowany błysk wygląda na powiekach bardzo elegancko :)
Ulubieńcem jest również baza pod cienie z Avonu. Kupiłam ją po dwuletniej przerwie i przypomniałam sobie na nowo jak bardzo ją kiedyś lubiłam. Swoją rolę spełnia w stu procentach - jest bardzo dobra.
I na koniec jak zwykle cukierki do ust. W tym miesiącu na okrągło używałam trzech produktów. Dwa z nich to pomadki w kredce Golden Rose o numerach 07 i 11. Niezastąpione, rewelacyjne, matowe wykończenie i trwałość nie z tego świata! A jeśli chodzi o błyszczyk to non stop noszę ze sobą w torbie Oh My Gloss z Rimmela. Pięknie pachnie, gładko się nakłada i mocno błyszczy. Usta wyglądają świeżo i nie są przesuszone. Dodatkowy plus za duży aplikator - raz, ciach i błyszczyk nałożony ;)
Tak więc jeśli chodzi o moich ulubieńców to już wszystko co dla Was przygotowałam w tym miesiącu. Mam nadzieję, że spośród tej gromadki produktów wypatrzyłyście coś dla siebie.
Tak więc przed nami kwiecień! Życzę nam wszystkim cudownej wiosny, niesłabnącego zapału i energii - żeby ta wiosna była najpiękniejsza! :)
Znam tylko tonik i też go bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że jestem alergikiem wolę lato :D
OdpowiedzUsuńTyle tych dobroci tutaj, jednak pomadki najbardziej takie jakieś bliskie mojemu serduszku :D
ile wspaniałych kosmetyków - korektor z catrice i mascare z loreal uwielbiam, ale kilka twoich perełek z chęcią bym wypróbowała :>
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o pomadkach kredkach gr chyba się skusze :) wiesz moze czy są w delikatniejszy kolorach?
OdpowiedzUsuńPaletka z mattem to moje marzenie.. Wygląda super! Widzialam ją u kolezanki, nie używałam jej ale z pewnością byłaby moim ulubieńcem. Fajne Perełki pokazalas :)
OdpowiedzUsuńWygląda super! Na coś na pewno się skusze ;)
OdpowiedzUsuń