Ten tydzień będzie stał pod znakiem firmy Nabla. Jak już pewnie wiecie w ubiegłą środę miała premierę pierwsza paletka cieni do oczu tej marki o nazwie Dreamy. Nie czekałam na opinie youtuberek i innych blogerek, które dostały je wcześniej. Ja wiedziałam, że ją kupię kiedy pojawiła się o niej pierwsza informacja na Instagramie Nabli.
Ta włoska marka jest jedną z moich ulubionych. Mam od nich pomadę do brwi, cienie w palecie magnetycznej, a ostatnio zaczęłam również kompletować paletę do konturowania z brązerami, rozświetlaczami oraz różami do policzków.
Dzisiaj jednak skupię się na najnowszej palecie i uważam, że naprawdę warto poświęcić jej oddzielny wpis ;)
Biorę do ręki paletę i czuję, że ktoś wykonał kawał solidnej roboty. Mimo, że cała zrobiona z kartonu to jest dość ciężka, dopracowana z największą precyzją i ma piękną szatę graficzną - ogólnie nawiązuje ona do płynnych matowych pomadek, bo to jest ta sama stylistyka.
Wydaje mi się, że dużym plusem jest fakt iż paleta ma lusterko. Duże, dobrej jakości, niezniekształcające - spokojnie możemy się przy nim malować.
I teraz to co najważniejsze - cienie. Po otwarciu naszym oczom ukazuje się 12 niewielkich kwadratowych wyprasek z przepięknymi kolorami cieni. Każdy z nich jest zupełnie inny, każdy ma swoją własną nazwę. I od razu uprzedzam wszelkie wątpliwości (chociaż na Instagramie kilka się już pojawiło) - te cienie są zupełnie nowe, nie kupicie ich solo, jako wkłady do palet magnetycznych.
Cienie, które znajdują się w palecie to:
Immaculate: biało-złoty duochrome
Illusion: matowy lekko chłodny jasny brąz
Vanitas: łososiowo-złoty metaliczny
Delirium: metaliczny fioletowy cień z drobinkami
Byzantine: metaliczne złotko
Sistina: matowy łososiowo-ceglany
Metal Cupid: metaliczny odcień rudości z brązem
Inception: chłodny perłowy fiolet
Señorita: matowy malinowy
Rose Gold: metaliczne różowe złotko
Lullaby: matowy jasny wrzos z domieszką brązu i szarości
Dogma: matowy czekoladowy brąz
Po zdjęciach widzicie, że paletki już używałam. Jestem w nich zakochana po uszy. Z tego co zdążyłam się zorientować to część osób narzeka na brak matowego beżu w tej palecie. A dla mnie to narzekanie jest nudne. Serio, w każdej palecie musi być matowy beż i czerń? Dla mnie ten zestaw kolorów jest absolutnie samowystarczalny.
W dobie trendu na ciepłe odcienie, rudości, borda i złota ta paletka minimalnie się wyłamuje, bo owszem mamy tutaj i złotko, i matowy malinowy róż, ale dodatek stanowią chłodniejsze cienie takie jak Lullaby czy Illusion.
Konsystencja cieni jest niemal kremowa, a każdy cień blenduje i łączy się z innymi w bardzo łatwy i piękny sposób. Pigmentacja jest imponująca, a mimo tego cienie nie osypują się praktycznie wcale.
Jeżeli szukacie dobrej jakości cieni dla siebie albo chcecie zrobić komuś prezent (bo paleta jest pięknie wykonana) to jak najbardziej polecam. Koszt takiej makijażowej zabawki to jakieś 159 zł, ale moim zdaniem jest ona tych pieniędzy warta.
Marka Nabla przedstawiła obowiązujące makijażowe trendy w bardzo kompaktowej i przystępnej formie.
W kolejnym poście przedstawię Wam makijaż z użyciem tej palety ;)
Moja nowa obsesja, musze w koncu ja dorwac <3
OdpowiedzUsuńNarazie niestety wszędzie wyprzedana, ale poluj, bo naprawdę warto! :)
UsuńPiękne odcienie i świetna pigmentacja. Zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuń;) :)
UsuńCiekawią mnie kosmetyki tej marki ! Na coś musiałabym się skusić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj! Polecam z całego serca cienie, pomadę do brwi, pomadki oraz pudry :)
Usuńpiękne te metaliki :)
OdpowiedzUsuńSą przecudowne <3
UsuńLubię takie kolory i może zamówię ją w prezencie na święta (dla siebie;)
OdpowiedzUsuńTakie prezenty najlepsze :) ;)
Usuń