Przechodząc do
dzisiejszego wpisu - latem rezygnuję z ciężkich podkładów na rzecz lżejszych kremów BB, a na powiece będą gościły świeże, soczyste kolory. Moimi przyjaciółmi zostaje puder
brązujący i biała kredka, które są prawdziwym must have obecnego sezonu.
Zacznę od pudrów brązujących. Ja posiadam aktualnie dwa w swoim kosmetycznym zbiorze, bardzo je lubię i używam ich na zmianę.
*Puder + róż + rozświetlacz Sally Hansen
*Perełki Avon Glow
Dla mnie obydwa produkty są świetne, ale początkującym osobom, które chcą po raz pierwszy kupić i używać jakiegoś brązera
zdecydowanie polecam perełki Avon. Dają delikatny efekt - muśniętej słońcem skóry, dzięki różnym odcieniom kuleczek. Puder Sally Hansen jest matowy i przez to łatwiej zrobić nim sobie krzywdę. Już niewielka ilość kosmetyku jest widoczna, a wiadomo, że źle wykonturowana buźka wcale ładnie nie wygląda.
Białej kredki używa się zaznaczania linii wodnej. Na jej oprawce
musi widnieć słówko KAJAL. Wtedy
mamy pewność, że nie zrobimy nią sobie krzywdy, bo będzie odpowiednio miękka. Pewnie większość z Was wie, że biała kredka jest bardzo fajny elementem makijażu oka. Rozświetla spojrzenie, optycznie powiększa oczy. Ja czasami używam jej jako bazy pod cienie. Nałożone wtedy kolory są bardziej żywe i intensywne. Moją kredką jest ta z
Avonu, z linii Color Trend. Aktualnie jest już malutka, ale bardzo ją lubię. Pomimo, że jest naprawdę dobra nie wiem czy kupię ją ponownie. Będę pewnie chciała przetestować coś innego. A Wy które białe kredki polecacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)