Nowa paletka Sleek dotarła do mnie tuż po świętach wielkanocnych. Od momentu otrzymania korzystałam z niej jedynie w celu dopełnienia swojego makijażu, ale obiecałam przecież, że zrobię makijaż wykonany tylko tą paletką. I zrobiłam ;)
Kolory cieni są naprawdę nietypowe, lekko zgaszone, brudne, wpadają w szarość. Bardzo mi się podobają i moim zdaniem ta paletka to super opcja na cieplejsze miesiące. Możemy nią wykonać makijaż dzienny i wieczorowy. Cienie oczywiście są mocno napigmentowane i troszkę się sypią, ale to już standard ;)
Dodatkowy plus za tylko jeden perłowy cień i resztę matowo-satynowych, którymi uwielbiam się bawić.
Makijaż rozpoczęłam od nałożenia białego cienia na całą powierzchnię powieki. Trochę ją rozjaśniłam i przy okazji stworzyłam świetną bazę, która ułatwiła mi rozcieranie innych cieni.
Potem załamanie powieki zaznaczyłam dość neutralnym jasnym brązem i roztarłam go ku górze.
Następnie zaczęłam kombinować z odcieniami niebieskiego i fioletu nakładając je w zewnętrznej części powieki.
Sam wewnętrzny kącik pokryłam perłowym cieniem w kolorze szampana. Na dolnej powiece wylądował koralowy cień w połączeniu z jasnym fioletem.
Pięknie w nim wyglądasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńpięknie podbity kolor Twojej tęczówki :)
OdpowiedzUsuńale masz śliczną gładką cerę :D a makijaż świetnie pasuje do tęczówki :)
OdpowiedzUsuńMam już tyle paletek od Sleek, że póki co odłożyłam zakup tej, ale prędzej czy później muszę ją w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńmakijaż super ci wyszedł! lekko i wiosennie
OdpowiedzUsuńmam dwie paletki sleek, chociaż powiem szczerze, że ostatnio grzeją ławę :P muszę do nich wrócić, ale w paletkach tej firmy zawsze znajdzie się chociaż jeden kolor, który mi nie pasuje i którego raczej używać nie będę -pech :P
poza tym pigmentacja jest dobra, ale mogło by być ciut lepiej, no i faktycznie się osypują