Dziś przypada nie tylko Dzień Taty. Ja również obchodzę swoje święto ;)
Postanowiłam się troszkę pochwalić i pokazać Wam co dostałam na urodziny.
Zacznę od największego zaskoczenia, czyli od kursu wizażu. Na zajęciach byłam już w ten weekend i wybieram się jeszcze w przyszły. Powiem Wam, że taki kurs to świetna sprawa - można się czegoś nowego nauczyć, zobaczyć jak malują inne dziewczyny. Grupa do której należę liczy sześć bardzo miłych osób. Najbardziej cieszy mnie to, że w końcu będę miała certyfikat :D
Teraz przejdę do kosmetyków. Tutaj akurat zrealizowała się część mojej letniej wishisty, ale nie tylko, ponieważ dostałam też inne ciekawe produkty.
W końcu mam swojego Glamboxa (narazie jest pusty, ale będę go zapełniać). Chodził za mną już jakiś czas, bo chciałam taką większą paletę magnetyczną, ale bez separatorów. Oprócz Glamboxa dostałam paletkę Sleek Garden of Eden, cztery cienie Sensique z serii Velvet Matte i korektor Misslyn, który uwielbiam.
Ogromnym zaskoczeniem była też paletka z Inglota z dwoma pomadkami do ust - żółtą i fioletową ;)
Dziękuję!!! ;)
wspaniałe prezenty ! no i oczywiście sto lat dla Ciebie :*
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Świetne prezenty :) Oby Ci się dobrze sprawowały :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńWszystkiego najlepszego; spóźnione ale szczere ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wierna Czytelniczka
Dziękuję <3
Usuń