No nie wierzę jesteśmy już na półmetku 2016 roku! Rozpoczęło się lato i tak myślę, że najlepsze jeszcze przed nami, a dzisiaj zapraszam Was na ulubieńców. W tym miesiącu sama kolorówka, bo z pielęgnacji nic mnie szczególnie nie zachwyciło, a rzeczy, które są nowe jeszcze nie zostały porządnie przetestowane, ale mam nadzieję, że za miesiąc pokażą się w ulubieńcach ;)
Tak więc na początek kosmetyki bazowe do twarzy. Czerwiec minął mi pod znakiem kremu BB marki It's Skin, który już niestety mi się kończy :( Jest to bardzo przyjemny krem z wysokim filtrem i całkiem niezłym kryciu. Jest lekki i nie ciemnieje po nałożeniu. Bardzo go lubię i na pewno kupię go ponownie :)
Na początku tego miesiąca kupiłam sobie zestaw do kremowego konturowania z Kobo i naprawdę przepadłam. Odcienie brązu są w tym opakowaniu genialne, tworzą idealne cienie na twarzy, produkty bardzo dobrze wtapiają się w skórę i nie migrują w ciągu dnia. Bardzo podoba mi się efekt jaki dają.
Ulubieńcem jest również płynny kamuflaż Catrice, którego używam ciągle, który uwielbiam i który jest bardzo dobry. Kryje cienie pod oczami, nie zbiera się w załamaniach, a dodatkowo jest bardzo kremowy i plastyczny na skórze.
W czerwcu ulubionym pudrem był sypki z Bell. Naprawdę bardzo fajny, ale mało wydajny, ponieważ moje opakowanie się już niestety kończy. Ma lekki kolor i nie wybiela skóry. Skóra jest po nim aksamitna w dotyku, nie płasko matowa. Polecam jak najbardziej ;)
Ulubieńcem są również bez wątpienia matowe cienie My Secret, które na poniższym zdjęciu widzicie u góry palety Flexi z Inglota. Cienie są naprawdę rewelacyjne, mają bardzo dobrą pigmentację i co ważne nie znikają przy blendowaniu. Jeśli szukacie dobrej jakości matowych cieni to serdecznie je Wam polecam :)
Nadal ubóstwiam mascarę L'Oreal Volume Million Lashes So Couture i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie zamiany na coś innego. Tusz jest bardzo czarny, robi cuda z rzęsami i nie kruszy się w ciągu dnia. No i oczywiście ma silikonową szczoteczkę, a ja takie lubię najbardziej ;)
Jeśli chodzi o błysk na oku to w czerwcu prym wiodła folia z Makeup Revolution w odcieniu Pure Platinum. Odrobinka błysku w kącikach lub dawka drobinek na środku powieki daje naprawdę rewelacyjny efekt, który latem jest jak najbardziej pożądany ;)
Brwi musiały być odporne na tropikalne temperatury, bo nie oszukujmy się, lato w czerwcu nam nie odpuszczało. Tak więc u mnie w ruch poszła pomada z Inglota o numerze 11 i żel do brwi Golden Rose. Oba produkty uwielbiam, a pomada powoli mi się kończy.
I na koniec dwa produkty do ust, które zdecydowanie wybiły się spośród innych w mojej kosmetyczce. Pierwszy z nich to Million Dollar Lips z Wibo w odcieniu 01. Bardzo ciekawy odcień, troszkę ceglasty, trochę brązowy. Bardzo ładnie zastyga na ustach i długo się utrzymuje. A druga pomadka to oczywiście płynna pomadka Golden Rose numer 03, czyli chłodny brudny róż - jeden z najbardziej popularnych odcieni z tej serii. Uwielbiam tą pomadkę, bo pasuje do wielu makijaży i jest bardzo komfortowa w noszeniu.
I to już wszystko jeśli chodzi o ulubieńców czerwca. Czekam na Wasze typy produktów godnych uwagi w komentarzach ;)
Życzę nam wszystkim cudownych letnich miesięcy ;)
Nie miałam chyba żadnego z Twoich ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńMam pomadkę z Wibo - świetna jest, kółeczko z Kobo też daje rade ;)
OdpowiedzUsuń