Nie jestem może strasznie dorosła, ale wydaje mi się, że okres nastoletniego buntu mam już za sobą. I w sumie bardzo się z tego cieszę, bo mimo tego, że nie przysparzałam swoim rodzicom kłopotów to miałam szalone pomysły, które dotyczyły mojego wyglądu. Chciałam zwrócić na siebie uwagę całego świata i wyróżniać się z tłumu. Całe szczęście, nad moimi decyzjami pieczę miała moja mama, która uchroniła mnie przed tymi nastoletnimi wariactwami. Jeżeli chcecie się dowiedzieć o czym marzyłam wieku 13-15 lat to zapraszam na dalszą część tego wpisu ;)
1. WARKOCZYKI SYNTETYCZNE - tak to było moje marzenie na przełomie pierwszej i drugiej klasy gimnazjum. Wiecie warkoczyki zaplecione na całej głowie, które wyglądają niczym dredy... Bardzo mi się to wtedy podobało i długo zbierałam pieniądze aby dokonać tego "upiększającego zabiegu". W tamtym czasie było to też modne i dość popularne. Nie mam bladego pojęcia co w tym ładnego. Ani tego dokładnie umyć ani uczesać... Całe szczęście mama dość szybko wybiła mi ten pomysł z głowy.
2. FARBOWANIE WŁOSÓW - ten etap chciejstwa ma na swoim pewnie każda nastolatka. No wiecie wszystkie koleżanki farbują włosy to i ja chcę. Sama w sumie nigdy nie wiedziałam na jaki kolor chciałabym zmienić swój naturalny, a liczyło się jedynie to aby po prostu włosy pofarbować. Moja mama długo tłumaczyła mi, że naturalne włosy są najlepsze, że sobie zniszczę i że to całe farbowanie jest na dłuższą metę bardzo uciążliwe.
3. ŚCIĘCIE WŁOSÓW NA KRÓTKO - bardzo męczyło mnie zapuszczanie moich kosmyków. Miałam etap ścinania włosów na boba, a potem odmieniło mi się i chciałam z powrotem mieć długie włosy. Wiecie jak to jest jak włosy odrastają, nie da się ich ani ułożyć ani porządnie związać. Pamiętam jak męczyłam mamę żeby zapisała mnie do fryzjera, bo nie chcę już zapuszczać włosów i wracam do krótkich. Mama wtedy powiedziała stanowcze nie i bardzo jej za to dziękuję, bo teraz moje włosy w końcu są coraz dłuższe, a mi nawet przez myśl nie przechodzi aby je obcinać.
4. SZTANGA W UCHU - w okresie nastoletnim przechodziłam również fascynację piercingiem. Jakoś w gimnazjum przebiłam sobie ucho po raz drugi (czego nie żałuję), a potem chciałam sięgać coraż wyżej wykonując kolczyki w innych miejscach. Najbardziej marzyłam o sztandze w uchu... Najlepiej po obu stronach zakończonej kolcami... Masakra, jak sobie teraz o tym przypomnę! No, ale kiedyś bardzo mi się to podobało i wydawało mi się, że taki kolczyk będzie pasował do mojego wizerunku. I nie powiem, bo teraz również chciałabym zrobić sobie kilka kolczyków, ale znacznie delikatniejszych, które nie rzucają się tak strasznie w oczy.
I to są właśnie cztery wpadki przed którymi uchroniła mnie moja mama. Jak sobie pomyślę jaką krzywdę chciałam sobie tym wszystkim wyrządzić to aż słabo się robi :) No cóż nastolatki rządzą się swoimi prawami. Dobrze jest mieć jednak rodziców, którzy trzymają rękę na pulsie! ;)
Koniecznie napiszcie mi o swoich szalonych nastoletnich pomysłach. Chętnie poczytam o Waszych szaleństwach ;)
Mnie moja mam nie uchroniła przed niczym, a żadnej wpadki nie zaliczyłam
OdpowiedzUsuńTo masz szczęście ;) Widać nie miałaś bujnej wyobraźni :D
UsuńJak dobrze, że mama Cię uchroniła przed tymi warkoczykami! Bardzo mi się one nie podobają :D
OdpowiedzUsuńKiedyś sobie zażyczyłam zgolenia jednego boku (Bo przecież Patricia Kazadi tak prześlicznie wygląda). Mama wtedy szepnęła na ucho fryzjerce żeby po prostu ładnie mi wycieniowała :D
Teraz też bym sobie ich nie zrobiła, bo są po prostu okropne. No, ale kiedyś to bym się dała za nie pokroić ;)
Usuńteż chciałam farbować włosy jako nastolatka, ale mama skutecznie mi to wybiła z głowy, za co dziś naprawdę jestem jej wdzieczna :D
OdpowiedzUsuńMoja mama zabraniała mi nosić tych okropnych warkoczyków (kiedyś były dla mnie mega), nie pozwoliła mi kupić prostownicy do włosów (chwała jej za to) i zawsze kazała zmyć makijaż jak mi coś odwaliło i się pomalowałam do szkoły (oczywiście chodzi o podstawówkę ) :D
OdpowiedzUsuń