Maj minął niesamowicie szybko i przyjemnie! Dzisiaj chcę go podsumować pod kątem kosmetycznym, ale na początku muszę wspomnieć o pewnym wydarzeniu, które zawojowało tym miesiącem! Myślę tutaj oczywiście o konferencji Meet Beauty w której brałam udział po raz pierwszy (i mam nadzieję, że nie ostatni). Wszystko odbywało się w Nadarzynie w hali Ptak Warsaw Expo. To był weekend niesamowitych wrażeń i inspiracji. Zebranie 300 urodowych blogerek w jednym miejscu, ciekawe wykłady, masa wiedzy praktycznej i teoretycznej, warsztaty... To było po prostu cudowne! Strefa BEAUTY ma w sieci niesamowitą moc :)
Przechodząc do ulubieńców myślę, że powinnam zacząć od żelu z siemienia lnianego do włosów, który robię sobie sama w domu. Moje włosy są kręcone, a ten żel pięknie podkreśla i utrwala ich skręt bez nadmiernego obciążania. Ogólnie mam zamiar przedstawić Wam moją nową pielęgnację włosów w osobnym wpisie i mam nadzieję, że w czerwcu mi się to uda.
Kolejnym produktem, który bez zastanowienia mogę zaliczyć do majowych ulubieńców to serum do twarzy marki Lirene. Fakt jest to kosmetyk, który znalazłam w paczce z konferencji i nie używam go od początku miesiąca. Skradł jednak moje serce i z czystym sumieniem to serum polecam. Pięknie pachnie, ma lejącą konsystencję i sprawnie się wchłania. Dość mocno nawilża skórę i jest ona po jego użyciu gładka i przyjemna w dotyku. Naprawdę bardzo mi to serum podpasowało, co zresztą widzicie po zużyciu.
Z kolorówki też mam kilka rzeczy do pokazania. Po pierwsze podkład Catrice Made to Stay 24H w odcieniu 005. To dobrze kryjący podkład, który na mojej buzi im dłużej jest tym lepiej wygląda. Po samej aplikacji jest w porządku, ale w ciągu dnia jakby zlewał się ze skórą i wygląda bardzo ładnie, świeżo, promiennie. Nie ściera mi się, nie robi dziwnych plam. W ciągu dnia nie muszę się martwić o jego wygląd. Oczywiście plus za jasny odcień, który dla mnie powoli robi się za jasny - uroki majowych wycieczek rowerowych ;)
Ulubiony korektor w maju to Collection Lasting Perfection numer 02. Jest rewelacyjny. Cechuje go wysoka siła krycia i długotrwałość. Korektor lekko zastyga i nie przesuwa się w ciągu dnia. Lubię nakładać go pod oczy i dobrze mi się w tej roli sprawdza.
Na miano majowego ulubieńca zasługuje również paleta do konturowania The Balm. Służyła mi bardzo dobrze przez cały miesiąc i genialnie sprawdziła się też na wyjeździe. Tak naprawdę to kompaktowy zestaw 8 pudrów, które pozwalają na stworzenie konturowania marzeń. Rozświetlacze są bardzo eleganckie i subtelne, a brązery idealnie się nakładają i rozcierają. Z jasnych pudrów korzystam w celu utrwalenia korektora pod oczami i rozjaśnienia środka twarzy. Róż także jest przeze mnie wykorzystywany - ma bardzo ładny, neutralny odcień.
Mój makijaż oczu w maju to jedynie lekkie wymodelowanie oka brązerem i nałożenie złotej folii z Makeup Revolution. Ten produkt to petarda i wiem, że na pewno kupię jego kolejne opakowanie, bo w moim jest już znaczny ubytek. Te drobineczki dodają uroku każdemu makijażowi. Nie są bazarowe i cudownie migoczą w słońcu. Ten minimalny dodatek błysku cudownie rozświetla cały makijaż i sprawia, że ludzie pytają co tak pięknie migocze ;))
Ulubieńcem jest również mascara L'oreal VML So Couture, o której staram się Wam co jakiś czas przypominać. Według mnie to najlepszy tusz do rzęs. Jest ultratrwały, nie odbija się, nie kruszy. I ma najwygodniejszą silikonową szczoteczkę na świecie.
Usta w maju zdominowało testowanie matowych pomadek marki Nabla. To naprawdę świetne produkty. Kolory, które nosiłam w sumie na zmianę to Sweet Gravity i Roses. Są mocno lejące, wysychają na mocny mat i trzymają na ustach wieki ;) Według mnie jedne z lepszych matowych szminek, które mam. Jeśli szukacie komfortowych matowych pomadek to te są jak najbardziej na plus. Mają też śliczne odcienie ;)
I to wszyscy majowi ulubieńcy. Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi hitami ;) Może macie do polecenia jakiś ciekawy puder sypki albo migoczące cienie? Dajcie znać :) ;)
Kolejnym produktem, który bez zastanowienia mogę zaliczyć do majowych ulubieńców to serum do twarzy marki Lirene. Fakt jest to kosmetyk, który znalazłam w paczce z konferencji i nie używam go od początku miesiąca. Skradł jednak moje serce i z czystym sumieniem to serum polecam. Pięknie pachnie, ma lejącą konsystencję i sprawnie się wchłania. Dość mocno nawilża skórę i jest ona po jego użyciu gładka i przyjemna w dotyku. Naprawdę bardzo mi to serum podpasowało, co zresztą widzicie po zużyciu.
Z kolorówki też mam kilka rzeczy do pokazania. Po pierwsze podkład Catrice Made to Stay 24H w odcieniu 005. To dobrze kryjący podkład, który na mojej buzi im dłużej jest tym lepiej wygląda. Po samej aplikacji jest w porządku, ale w ciągu dnia jakby zlewał się ze skórą i wygląda bardzo ładnie, świeżo, promiennie. Nie ściera mi się, nie robi dziwnych plam. W ciągu dnia nie muszę się martwić o jego wygląd. Oczywiście plus za jasny odcień, który dla mnie powoli robi się za jasny - uroki majowych wycieczek rowerowych ;)
Ulubiony korektor w maju to Collection Lasting Perfection numer 02. Jest rewelacyjny. Cechuje go wysoka siła krycia i długotrwałość. Korektor lekko zastyga i nie przesuwa się w ciągu dnia. Lubię nakładać go pod oczy i dobrze mi się w tej roli sprawdza.
Na miano majowego ulubieńca zasługuje również paleta do konturowania The Balm. Służyła mi bardzo dobrze przez cały miesiąc i genialnie sprawdziła się też na wyjeździe. Tak naprawdę to kompaktowy zestaw 8 pudrów, które pozwalają na stworzenie konturowania marzeń. Rozświetlacze są bardzo eleganckie i subtelne, a brązery idealnie się nakładają i rozcierają. Z jasnych pudrów korzystam w celu utrwalenia korektora pod oczami i rozjaśnienia środka twarzy. Róż także jest przeze mnie wykorzystywany - ma bardzo ładny, neutralny odcień.
Mój makijaż oczu w maju to jedynie lekkie wymodelowanie oka brązerem i nałożenie złotej folii z Makeup Revolution. Ten produkt to petarda i wiem, że na pewno kupię jego kolejne opakowanie, bo w moim jest już znaczny ubytek. Te drobineczki dodają uroku każdemu makijażowi. Nie są bazarowe i cudownie migoczą w słońcu. Ten minimalny dodatek błysku cudownie rozświetla cały makijaż i sprawia, że ludzie pytają co tak pięknie migocze ;))
Ulubieńcem jest również mascara L'oreal VML So Couture, o której staram się Wam co jakiś czas przypominać. Według mnie to najlepszy tusz do rzęs. Jest ultratrwały, nie odbija się, nie kruszy. I ma najwygodniejszą silikonową szczoteczkę na świecie.
Usta w maju zdominowało testowanie matowych pomadek marki Nabla. To naprawdę świetne produkty. Kolory, które nosiłam w sumie na zmianę to Sweet Gravity i Roses. Są mocno lejące, wysychają na mocny mat i trzymają na ustach wieki ;) Według mnie jedne z lepszych matowych szminek, które mam. Jeśli szukacie komfortowych matowych pomadek to te są jak najbardziej na plus. Mają też śliczne odcienie ;)
I to wszyscy majowi ulubieńcy. Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi hitami ;) Może macie do polecenia jakiś ciekawy puder sypki albo migoczące cienie? Dajcie znać :) ;)
Rewelacja! Ja niestety nie dostałam się na konferencję, ale byłam na targach :)
OdpowiedzUsuńMoże uda Ci się w przyszłym roku ;)
UsuńJak dla mnie poprzednia edycja była lepsza :).
OdpowiedzUsuńJa nie mam niestety porównania, ale z tego co mówiły dziewczyny to wiem właśnie, że II edycja zawiesiła wysoko poprzeczkę :)
UsuńMoże w przyszłym roku przylecę na Meet Beauty...
OdpowiedzUsuńOby się udało ;) :)
UsuńZ Twoich ulubieńców lubię korektor i tusz do rzęs. Nad pomadkami z Nabli się zastanawiam, a o Meet Beauty też już napisałam w końcu na blogu post :)
OdpowiedzUsuńPomadki Nabla są rewelacyjne!! :)
UsuńStrasznie szybko przeleciał ten weekend meet beauty. No i ten maj! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wrażenie ;) To był intensywny weekend pełen inspiracji :)
Usuń