Jeszcze do niedawna żyłam w przeświadczeniu, że rozświetlacze marki Becca są kultowe i prędzej czy później muszę położyć na nich swoje łapki. Jednak z racji tego, że posiadam mnóstwo prasowanych rozświetlaczy nie za bardzo chciałam kupować pełnowymiarowy produkt, kusiła mnie natomiast opcja miniaturek. I tak latem zamówiłam pierwszy (i być może ostatni) rozświetlacz Becca w odcieniu Rose Gold. Specjalnie wybrałam ciemniejszą wersję, ponieważ szampańskich, jasnych rozświetlaczy mam naprawdę wiele, a tych ciemnych już niekoniecznie. Do opalonej skóry kolor jest naprawdę super!
Miniaturka rozświetlacza to koszt 65 zł, opakowanie jest identyczne jak tych w wersji standardowej - urocze, porządne z metalowym wieczkiem i lusterkiem w środku.
I cała otoczka wokół produktu jest taka och i ach, opinie w sieci rewelacyjne, a mnie mimo wszystko ten rozświetlacz nie zachwycił. Mogę nawet powiedzieć, że po prostu mnie rozczarował.
W swojej blogowo-wizażowej karierze przeszłam przez naprawdę wiele rozświetlaczy i wiem czego oczekuję od tego typu produktów. Nie lubię takich, które są suche, mają drobinki i zostawiają na twarzy smugę koloru. Rozświetlacz ma przede wszystkim błyszczeć, ale to ma być efekt tafli, mokrej skóry bez żadnych tandetnych drobinek i brokatu. Ma dać się budować i trzymać się skóry.
I pewnie jak możecie się domyślać Becca Rose Gold spełniła każdy z punktów "nie lubię". Naprawdę! Nie miałam gorszego rozświetlacza...
Jest suchy, ale z powodzeniem wchodzi na pędzel. Co z tego gdy jednak w starciu pędzel-kość policzkowa nic nie zostaje na skórze. Efekt jest żaden.
Kiedy namachacie się już tak naprawdę porządnie pędzelkiem to na twarzy zostaje złoty brokat i ruuuda smuga.
Może jestem jakaś dziwna albo wybredna, ale serio wydaje mi się, że rozświetlacz w tej cenie powinien rozłożyć mnie na łopatki, a ten nie robi mi nic. Najlepiej wygląda na powiece i to wklepany na nyxowy Glitter Primer.
Żeby dobrze Wam pokazać mierny efekt jaki daje Becca zestawiłam ją z rozświetlaczem Sensique. Becca to rudość z drobinkami, praktycznie wcale nie odbijająca światła. Sensique natomiast to czysta tafla, lustro niemal. I wiecie cenowo to różnica jest kolosalna. Becca za niecałe 3 gramy to 65 zł, a pełnowymiarowy Sensique o jakości wyrywającej z butów to lekko ponad dyszka.
Nie tak wyobrażałam sobie poznanie kultowych rozświetlaczy Becca ;) A może wybrałam złą opcję. Może trzeba było brać Opal albo Moonstone? Dajcie mi znać czy macie rozświetlacze tej marki. Ja nie wykluczam, że skuszę się jeszcze na jeden kolor żeby sprawdzić czy ta jakość to standard dla całej marki czy tylko mój nieszczęsny Rose Gold jest tak felerny.
Ja bardzo lubie sie z rozswietlaczem Becca, ale masz racje podkresla fakture skory i trzeba z nim uwazac :D
OdpowiedzUsuńJa spróbuję jeszcze przetestować inne odcienie tych rozświetlaczy, ale ten jest naprawdę nieudany... 😣
UsuńJa mam paletkę rozświetlaczy Becca z zimowej edycji limitowanej i ją ubóstwiam! A Opal to mój ulubiony rozświetlacz i naprawdę nie umiem się do niego przyczepić ❤️
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie się nie sprawdził 😑
No właśnie ten Opal muszę sprawdzić, bo dużo dobrego o nim słyszałam. Ten Rose Golf jest naprawdę do niczego jeśli chodzi o rozświetlanie 😥
UsuńDużo dobrego o nich słyszałam, ale nie wiem czy się na nie skuszę :/
OdpowiedzUsuńMnie kusi ten zestaw miniaturek, który pojawił się w Sephorze. Być może go kupię żeby sprawdzić inne wersje, bo dużo osób sobie je chwali i aż dziwne, że tak kultowy produkt jest dla mnie takim niewypałem...
Usuńbardzo dobry produkt polecam !
OdpowiedzUsuńNo u mnie totalnie się nie sprawdził...
UsuńMiałam okazję pobawić się wersją Opal i bardzo mi się podobała. Oczywiście nie twierdzę, że nie da się znaleźć lepszego produktu, a już na pewno da się w lepszej cenie :)
OdpowiedzUsuńOpal mnie kusi, tak samo jak Moonstone. O tych dwóch wersjach słyszy się chyba najczęściej. O Rose Gold nigdy nic nie słyszałam, więc może po prostu wybrałam bubla? 😉
UsuńJa również jestem rozczarowana rozświetlaczem. Kupiłam trzy mini w edycji limitowanej na święta:c cop,moonstone i opal. Trzy najbardziej popularne. Nie znoszę drobinek w rozświetlaczach, a w becce widać właśnie tylko brokat. Milion razy lepiej wyglądają rozświetlaczem z mysecret i bell. Wolałam już Mary Lou manizer, chociaż ten połysk był zbyt nachalny. W Becce nie ma mowy o tafli. Zdecydowanie odradzam.
OdpowiedzUsuńHmmmm... Ja znalazłam zestaw o którym mówisz pod choinką, ale sama też chciałam go kupić, aby przetestować inne odcienie. Przyznam szczerze, że te trzy są lepsze niż odcień Rose Gold, ale faktycznie nie dają takiej tafli jak wspomniany przez Ciebie My Secret. Becca jest na pewno bardziej subtelna ;)
Usuń