O ile dobrze liczę to ten wpis będzie trzecim z tej serii. Po aktywności na Instagramie widzę, że bardzo się Wam ona spodobała, więc dzisiaj pora na odtworzenie kolejnego makijażu z początku mojej wizażowej przygody.
Tym razem coś mocno kolorowego - ogólnie dużo się tutaj dzieje. Pierwotny makijaż nie wymaga chyba komentarza - wystarczy tylko, że powiem, że totalnie nie jest to moja aktualna estetyka, a te grudy z tuszu na rzęsach wołają o pomstę do nieba.
Dzisiejsza wersja nieco różni się odcieniami cieni, których użyłam, bo uwierzcie, że w swojej kolekcji nie mam matowego miętowego cienia :O Posiłkowałam się przy jego wykonaniu paletą Miyo x Beautyvtricks Insta Glam oraz pojedynczymi cieniami Glamshadows z Glamshopu. Dodałam również błyszczący akcent w postaci kremu brokatowego.
Dajcie proszę znać co sądzicie :) ;)
Mam też zdjęcie cieni, których użyłam do wykonania makijażu 6 lat temu. Były to cienie Inglot oraz Kobo.
Wspaniale widzieć taki progres. Pięknie! 😊 Ale bez tamtego nie byłoby dzisiejszego 😊
OdpowiedzUsuńA no racja, dobrze, że mam bloga to na bieżąco mogę śledzić postępy 😄
UsuńPiekny progres, widac od razu roznice w rozcieraniu cieni :D
OdpowiedzUsuńChyba chciałaś powiedzieć w rozcieraniu i jego braku hahaha 😃 dziękuję ❤️
UsuńNo myslalam o tym nowym hahahahaha <3
UsuńSuper pomysl na wpis, a jeszcze lepszy progres!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę talentu
Dziękuję, cieszę się tym bardziej, że jestem samoukiem 🙌🏼❤️
UsuńWidać ogrom pracy jaki wkładasz w makijaże: a może pomyślałabyś nad zrobieniem jakichś tutoriale krok po kroku?
OdpowiedzUsuńTutoriale ciągle chodzą mi po głowie 😄 kiedyś coś takiego na blogu robiłam, ale wtedy moje umiejętności były żadne 😂 może do tego wrócę, ale jeśli tak, to już w przyszłym roku 😃
Usuń