Kremowy kamuflaż w słoiczku z firmy Catrice zrobił prawdziwą furorę! Wiele dziewczyn ma go w swoich kosmetyczkach i bardzo lubi. Ratuje z opresji w te gorsze dni ;) Ja również jestem jego ogromną fanką i wśród mocno kryjących korektorów ma swoje miejsce w czołówce. Oczywiście spośród odcieni wybrałam ten najjaśniejszy czyli 010 Ivory.
Jego dokładną recenzję znajdziecie tutaj, a dziś chcę się skupić na porównaniu i opisie nowej - płynnej wersji kamuflaża Catrice, który niedawno pojawił się w sprzedaży.
Swój zakupiłam w sklepie Mintishop za cenę 15,90zł. Spośród dwóch odcieni wybrałam ten jaśniejszy czyli 010 Porcelain. Byłam zaskoczona kiedy po zrobieniu swatchy na ręku z ładnie żółto-beżowego korektora utlenił się do koloru przypominającego plamy po samoopalaczu... Nawet Wam o tym pisałam w poście z zakupami (klik!).
Trochę się go bałam, bo jeśli ściemnieje na twarzy to będę łaciata w ciągu dnia. Stwierdziłam, że dam mu jednak szansę i zaczęłam go testować w dni kiedy nie wychodziłam z domu ;) Nakładałam go pod oczy tak jak zwykle inne korektory i wklepywałam gąbeczką. Krycie ma dość mocne, pięknie neutralizuje zasinienia pod oczami. Po aplikacji utrwalałam sypkim pudrem. Wiecie co? Na twarzy nie ciemnieje nic, a nic. Nie wiem - może mam po prostu jakieś dziwne ręce? :P
Druga sprawa to piękny zapach. Ciężko mi go określić - lekko kwiatowy i bardzo świeży. Jego formuła jest na pewno lżejsza od swojego starszego brata i z pewnością ten bardziej nadaje się na okolice oczu. Przykrywa drobne przebarwienia i krostki, nadaje się też jako produkt rozjaśniający środkową część twarzy.
Niby obydwa mają odcień 010, ale ten kremowy jest zdecydowanie ciemniejszy i dużo bardziej beżowy. Korektor w płynie ma ładnie jasny odcień i jestem pewna, że spodoba się typowym bladziochom :)
Jeśli miałabym podsumować te dwa kamuflaże Catrice to na pewno muszę zacząć od tego, że obydwa są genialne. Wybór tego "lepszego" zależy po prostu od Waszych oczekiwań i stawianych oczekiwań. Pod oczy, w celu rozświetlenia środkowej części twarzy i ukrycia drobnych przebarwień z pewnością lepiej sprawdzi się ten płynny - nie obciąży skóry, a ukryje wszystko to co powinien. Natomiast jeśli borykacie się z dużymi zmianami, które wymagają hardcorowego krycia to tutaj życie uratuje Wam ten kremowy - pod oczy raczej nie polecam go stosować na co dzień, a raczej okazjonalnie. Przez swoją dość ciężką konsystencję może wysuszać delikatne okolice oczu. Wiem, bo kiedyś używałam go to tego celu :)
ja mam kremowy i używam go tylko punktowo.. jest genialny :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;) Też używam go raczej punktowo, kryje jak żaden inny :) Chociaż ten z Rimmela też jest super :)
UsuńMoże się skuszę na któryś :)
OdpowiedzUsuńO tym z Catrice już tyle słyszałam a w dalszym ciągu się na niego nie skusiłam :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? ;) Musisz koniecznie spróbować :D
UsuńNie mogę nigdzie spotkać tego nowego, a chętnie bym go przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńStacjonarnie też jeszcze nigdzie go nie widziałam. Narazie jest chyba dostępny tylko online :(
Usuńchyba się skuszę na tę płynną wersję :)
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować :)
UsuńBardzo się cieszę, że dwa kosmetyki przypadły Ci do gustu:) Ja obecnie mam korektor z Bare Minerals i YSL...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieputko:)
YSL niestety nie jest na moją kieszeń ;) Zazdroszczę :)
UsuńMam sporo innych korektorów i też jestem bardzo z nich zadowolona :)
Muszę zapolować na wersję z pędzelkiem!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo pojawią się w końcu w drogeriach ;)
UsuńChyba się w końcu skuszę na ten płynny korektor :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno będziesz zadowolona :D
UsuńJak tylko skończy mi się mój korektor na pierwszym miejscu listy korektorowej must have jest płynny kamuflaż Catrice:) W końcu coś co nie ma w sobie pomarańczowych tonów
OdpowiedzUsuńAbsolutnie żadnych pomarańczowych tonów :) Polecam :D
Usuń