17:00

BEAUTY GLAZED Pressed Glitter | Paletki prasowanych brokatów z Aliexpress | Pierwsze wrażenia + swatche


Jestem właśnie w Warszawie na konferencji Meet Beauty i spędzam cudowny czas w otoczeniu 299 innych infuencerek ze sfery beauty. Zadbałam natomiast o świeżutki post dla Was i tak oto zapraszam na pierwsze wrażenia związane z zamówionymi przeze mnie paletkami prasowanych brokatów.

Po hicie jakim okazały się pędzle Jessup z Aliexpress (pisałam o nich tutaj i tutaj) postanowiłam zamówić z tej strony kolejne rzeczy. Znowu byłam nastawiona trochę sceptycznie, ale doszłam do wniosku, że jeśli spróbuję to będę mogła wyrobić sobie swoją opinię na temat tych produktów.

Tym razem kosmetyki, które zamówiłam pochodzą ze sklepu Beauty Glazed (klik!). Dzisiaj pokażę Wam dwie z trzech paletek jakie tam zamówiłam, a na tą trzecią przyjdzie jeszcze czas (ona ma standardowe cienie).



Paletki nazywają się Pressed Glitter Presse i rozmiarowo wychodzą mniej więcej tak jak brązer Kobo. Tak, są uroczo malutkie i mają bardzo ładne opakowania. Jedna w kolorze różowego złota, a druga to czysto złotko. Oba kartoniki mają lekko chropowatą fakturę. W momencie kiedy do mnie dotarły były ofoliowane, a w środku była bezbarwna plastikowa wkładka, która zabezpieczała brokaty przed uszkodzeniem. Ogólnie rzecz biorąc nie uległy zniszczeniu w transporcie, ponieważ były dobrze zabezpieczone przez sprzedawcę.


Nie wiem dlaczego, ale od razu skusiłam się na dwie opcje kolorystyczne tych paletek. Jedna to odcienie różowe, druga natomiast to bardziej neutralne odcienie z dodatkiem ognistej czerwieni. Nie jestem w stanie określić, która podoba mi się bardziej. Obie są przepiękne i bardzo inspirujące!


Byłam bardzo ciekawa jaką formułę będą miały te brokaty. I okazuje się, że są one faktycznie sprasowane, ale jest w nich dodatek jakby wazelinki, która łączy wszystkie drobinki w wyprasce. Przy nabieraniu na palec brokat rozkłada się równiutko i jest go bardzo dużo. Nie wiem dlaczego, ale takie kręcenie palcem w brokacie jest bardzo przyjemne ;)

Nie wyobrażam sobie jednak nakładania tych brokatów na powieki bez żadnej lepkiej bazy, bo nie utrzymają się na oku same z siebie. Na pewno będę je wykorzystywać w swoich makijażach i niedługo pewnie zaprezentuję coś z ich użyciem. 

Jeśli martwi Was fakt, że to jakieś chińskie brokaciki z nieznanego źródła to naprawdę bardzo się mylicie. Z tyłu na każdej paletce macie skład, wszelkie potrzebne oznaczenia, a nawet informacje, że jest to produkt cruelty free.


Brokaty naprawdę prezentują się cudownie i będą stanowiły dopełnienie niejednego mojego makijażu.



Przyznam szczerze, że jestem zachwycona tymi paletkami. Podoba mi się ich jakość, śliczne, malutkie zamykane na magnes opakowanka i same brokaty. Mam ochotę na inne wersje kolorystyczne, ale najpierw poszaleję trochę z tymi. Jeśli macie ochotę na zabawę makijażem to polecam przejrzeć Wam ofertę marki Beauty Glazed - mają tam sporo ciekawych produktów ;)

Dajcie znać jak się Wam takie paletki podobają :)


14 komentarzy:

  1. wow, wyglądają naprawdę bosko!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No w szoku jestem, obstawiałam że będzie to brokat w przezroczystym żelu, jak w przypadku brokatowej paletki lovely. Pigmentacja świetna, choć nadal nie jestem przekonana do zamawiania kosmetyków z allie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ja też średnio podchodzę do tych kosmetyków z Aliexpress, ale lubię sprawdzać i testować różne rzeczy, więc jakoś ten strach się chowa. Nie wyobrażam sobie natomiast bazowania na tych produktach i kupowania całej zawartości kosmetyczki na Ali. Jakieś tam dodatkowe produkty mogę mieć, ale z pewnością nie mogą być one podstawą kosmetyczki :) ;)

      Usuń
  3. Ale pigmentacja :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega opcja z tym aliexpress, muszę się zapoznać

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że nie powinnaś tak bezkrytycznie wierzyć etykietom kosmetyków z Aliexpress. Niestety, ale w Chinach coś takiego jak cruelty free nie istnieje. Każdy kosmetyk musi zostać poddany testom na zwierzętach, aby w ogóle zacząć mówić o jego sprzedaży. Co znaczy jedynie to, że "cruelty free" i "made in China/PRC" obok siebie na opakowaniu to nonsens. A skoro producent puścił wodze fantazji przy kwestii testów na zwierzętach, to dlaczego nie miałby zrobić tego samego przy określaniu składu produktu? Oczywiście nie przeczy to temu, że paletki mają naprawdę cudowne kolory brokatów, jednakże chciałabym zwrócić uwagę Twoją, a także Twoich czytelników, na ryzyko jakie jest związane z używaniem produktów z Aliexpress. To, co znajduje się ich etykiecie zazwyczaj można włożyć między bajki i warto być tego świadomym, gdy już zdecydujemy się na używanie takich kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście zgodzę się z Tobą, że kosmetyki z Aliexpress to takie trochę kupowanie kota w worku i na pewno nigdy nie sięgnę po nie malując swoje klientki. Kupiłam je jedynie w celach eksperymentalnych, dla własnego użytku ;) Jeśli ktoś ma ochotę zamówić sobie taką paletę to oczywiście robi to na własną odpowiedzialność. O tych rzeczach o których mówisz nie miałam pojęcia i może pod tym względem zaufałam producentowi i napisom na opakowaniu, ale zdaję sobie sprawę, że ich używanie wiąże się z ryzykiem. Sama wciąż nie jestem przekonana do zamawiania kosmetyków z Aliexpress, ale lubię testować i jako blogerka czuję, że powinnam szukać dobrych produktów również tam i mówić co kupić warto, a czego nie ;)

      Usuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger