Hej, dzisiaj zapraszam Was na kolejną część ulubieńców miesiąca. Październik za nami i powiem Wam, że był to dla mnie miesiąc odkryć kosmetycznych. Wiele produktów przewinęło mi się przez ręce, sporo z nich trafiło do ulubieńców ;) Jeśli ciekawi Was co takiego w tym miesiącu mi się spodobało i sprawdziło to zapraszam do dalszej części. Październikowi ulubieńcy to będzie mix produktów z różnych półek cenowych :)
Z wielką przyjemnością zaczynam od produktu, do którego wróciłam po latach. Mówię tutaj o kremie CC od Bourjoisa w odcieniu Ivory. Kupiłam go podczas promocji w Rossmannie i cieszę się, że sięgnęłam po niego ponownie. Kiedyś już go miałam i bardzo dobrze mi służył. To bardzo lekki, całkiem dobrze kryjący krem/podkład, który daje na skórze bardzo naturalne wykończenie. Naprawdę świetnie wygląda na twarzy i jest bardzo trwały. Postanowiłam, że jesienią przerzucę się na lżejsze formuły podkładów i ten krem CC w pełni mi odpowiada. Bardzo serdecznie Wam go polecam! ;)
Bardzo miłym odkryciem października jest nowy korektor marki Kobo Creamy Camouflage Correcting & Contouring. Pamiętam, że kiedyś już miałam korektor tej firmy, taki lżejszy, bardziej rozświetlający. Teraz Kobo wyszło z wersją mocniej kryjącą. I moim zdaniem jest to naprawdę świetny korektor. Krycie ma faktycznie bardzo dobre, jest kremowy i nie ciemnieje po aplikacji. Jak najbardziej nadaje się pod oczy, bo nie przesusza tej delikatnej skóry. Odcień Fair, który mam ma ładne żółte tony i świetnie niweluje wszelkie zasinienia i zaczerwienienia. Myślę, że warto go przetestować i sprawdzić jak on działa.
Puder! Tak, puder to jest dopiero hicior! Sypki puder AA Wings of Color Dust Matt w odcieniu transparentnym mogę spokojnie ogłosić najlepszym sypkim pudrem z drogerii! Naprawdę! Jest to ultra zmielony, aksamitny, drobniutki puder, który nieziemsko wygładza skórę i utrwala makijaż na długie, długie godziny. Na pewno poświęcę mu w listopadzie osobny wpis, bo jest tego absolutnie wart.
Ulubieńcem minionego miesiąca jak i poprzednich jest oczywiście brązer Wibo Beach Cruiser w odcieniu 02 Cafe Creme. Już tyle razy Wam o nim pisałam, ale naprawdę ogromnie go lubię i jest to mój absolutny faworyt w tej kategorii. Ma piękny odcień, który sprawdza się praktycznie na każdej karnacji, dobrze mi się z nim pracuje, nie ma problemu z roztarciem. Widzicie zresztą po zużyciu jak mocno jest kochany. Podczas promocji w Rossmannie kupiłam jeden egzemplarz na zapas - tak na wszelki wypadek jakby mieli go wycofać czy coś ;)
Rozświetlaczem, którego używałam najczęściej jest foliowy cień marki Hean w kolorze Evening Flash. Ja stwierdziłam, że będę go używała jako rozświetlacza. Jest to przepiękny odcień jasnego złota, który daje tak niesamowitą taflę na skórze, że śmiało można powiedzieć, że jest to rozświetlacz widoczny z kosmosu. Nie ma nawet minimalnej ilości drobinek, a skóra nim pokryta wygląda na mokrą. Opakowanko jest malutkie (w końcu docelowo jest to cień do powiek), cena również jest bardzo przystępna. Hean dostaniecie w Hebe albo w sklepach internetowych.
Teraz przejdźmy do podkreślania brwi, bo tutaj mam dwa nowe dla mnie i naprawdę świetne produkty. Pierwszym z nich jest kredka Wibo Feather Brow Creator w odcieniu Soft Brown. Ta kredka wyparła mojego dotychczasowego ulubieńca, czyli kredkę Catrice. Ta z Wibo jest niesamowicie cieniutka i bardzo precyzyjna. Jej formuła nie jest ani za sucha, ani zbyt woskowa - idealnie wyważona. Na drugim końcu kredki jest spiralka do wyczesywania brwi, co bardzo ułatwia pracę ;) Świetnie mi się tej kredki używa i co ważne nie muszę jej ostrzyć, bo kredka jest wykręcana. Naprawdę bardzo cieszę się, że ją kupiłam i tak super mi się sprawdza.
Drugi produkt do brwi to żel Miss Sporty Happy Brow. I w sumie to podchodziłam do niego sceptycznie, bo za marką nie przepadam i kilka produktów kiedyś mnie już zawiodłam, ale skusiłam się na ten produkt, bo w sklepie do złudzenia przypominał mi mojego ulubieńca z Rimmela, który niestety został wycofany. Okazało się, że są to praktycznie te same produkty! Żel ma małą wygodną szczoteczkę i dobrze utrwala brwi, dając taki "mokry" efekt. Bardzo ładnie podkreśla włoski. To moje kolejne odkrycie z Rossmanna ;)
Mój makijaż oczu w październiku ograniczał się tak naprawdę do brązera i błysku. I właśnie za błysk odpowiedzialny był cień Catrice Liquid Metal w odcieniu Daily Dose of Rose. Wystarczy odrobinka tego cienia, pac-pac paluszkiem po powiece i makijaż jest gotowy ;) Cień jest bardzo trwały i nie kruszy się, ale jeśli nałożycie go za dużo wtedy zniknie z powieki w ciągu dnia powolutku wykruszając się. Tak czy inaczej bardzo zachęcam Was do stosowania takich cieni, bo to łatwy sposób na efektowny look ;)
A jeśli chciałam żeby błyszczało się bardziej to wtedy z pomocą przychodziły mi brokatowe linery Urban Decay Heavy Metal. Mam dwa kolory: złoty Midnight Cowboy i różowy Catcall. Kocham oba i w sumie używam ich zamiennie, dobierając ten, który lepiej pasuje. To zatopione w płynnej bazie miliony drobinek brokatu, które ślicznie się mienią - zarówno w słońcu jak i sztucznym świetle ;) Nie są to tanie zabawki, ale dla tego efektu myślę, że warto je kupić.
Ostatni ulubieńcy to matowe pomadki do ust Huda Beauty. W październiku kupiłam dwa pierwsze kolory i naprawdę przepadłam. Wybrałam Bombshell i Gossip Gurl. Dwa zupełnie różne, ale dokładnie takie jakie lubię najbardziej. To co podoba mi się w tych pomadkach to ich płynna, leciutka formuła i nieziemska pigmentacja. To taka farbowana woda. Jedno przeciągnięcie aplikatorem po ustach gwarantuje 100% krycie. Pomadki są bardzo komfortowe z naciskiem na BARDZO. Naprawdę. Kompletnie niewyczuwalne podczas noszenia, do tego stopnia, że w ciągu dnia można zapomnieć o tym, że rano malowałyśmy usta. Absolutnie dołączam do fanek tych matowych pomadek i z chęcią kupię również inne kolory.
I to już wszyscy moi ulubieńcy. Mam nadzieję, że spośród produktów, które Wam pokazałam wypatrzyłyście coś dla siebie i z chęcią przetestujecie. A ja czekam na Wasze kosmetyczne polecenia i przy okazji ogłaszam, że listopad będzie miesiącem recenzji na moim blogu! Tekstów tego typu pojawi się sporo i postaram się żeby było ich jak najwięcej ;)
Piekni ulubiency, pomadki Huda kusza mnie juz jakis czas :D
OdpowiedzUsuńSą bardzo dobrej jakości, polecam raz jeszcze 😉
UsuńBronzer i cień Catrice znam i lubię, kusisz pudrem AA oraz eyelinerami :)
OdpowiedzUsuńI puder i eyelinery są godne uwagi 😊❤️
Usuń