Uwielbiam zaglądać do TKMaxxa. Od pewnego czasu w Lublinie mamy takie dwa potężne sklepy. Jak się pewnie domyślacie ja swoje zakupy zwykle rozpoczynam od pójścia na dział z kosmetykami i przetrzepuję regały w poszukiwaniu różnych perełek. Udało mi się wyhaczyć kilka takich ciekawych kosmetyków i stanowią one prawdziwe hity w mojej kolekcji.
Pamiętacie rozświetlacz TOPSHOP Chameleon Highlighter w odcieniu Mother's of Pearl? Mam też rozświetlacz Crescent Moon, który jest odpowiednikiem jednego z rozświetlaczy MAC. Ostatnio też kupiłam foliowy cień Stila Magnificent Metals w kolorze Metallic Violet. No właśnie, to są prawdziwe smaczki!
Do tego zacnego grona dołącza cień L'oreal Crushed Foil numer 23 Diamond Dust. Nie mam pojęcia czy ta seria cieni wejdzie kiedykolwiek do Polski, ale jeśli by się tak stało to najpierw kupię wszystkie pozostałe odcienie, a potem Was o tym poinformuję ;) Naprawdę, jak uda się Wam je gdzieś dostać to kupujcie w ciemno.
Cień ma kwadratowe, proste opakowanie, a w środku znajduje się wypraska z cieniem wielkości 1 grama. Cień - może trochę popłynęłam z tym określeniem, ale ciężko mi określić czym ten produkt jest. Lekko wilgotny, kremowy pod palcem sprasowany drobinkowy pigment? Tak, coś w ten deseń.
Jego odcień jest zmienny w zależności od światła. Mieni się srebrem, różem i różowym złotem. Już w samym opakowaniu robi niemałe wrażenie, ale to po aplikacji na powieki dzieje się prawdziwa magia. Jest absolutnie piękny, wygląda olśniewająco i mieni się milionem drobinek. Można pokusić się o stwierdzenie, że tym jednym cieniem jestem w stanie załatwić cały makijaż oka. A najczęściej używam go w zestawie z czarną kreską i delikatnie wymodelowanym okiem przy pomocy brązowego cienia lub po prostu brązera.
Jego delikatnie kremowa konsystencja umożliwia jego aplikację prosto na powieki, bez żadnej bazy, jednak wtedy w ciągu dnia te drobinki osypują się na policzki. Wiadomo jednak, że pod tego typu produkty najlepiej użyć bazy i wtedy problem znika, a makijaż jest mega trwały. U mnie ten cień występuje zawsze w duecie z Glitter Primerem marki Nyx. Bezbłędne połączenie.
Także jeżeli lubicie błyskotki na oczach to już wiecie za czym możecie się rozglądać. Naprawdę baaaardzo polecam. Ten cień to taka makijażowa biżuteria ;)
Jedno slowo - CHCE!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńJa też. Dzięki za recenzję
UsuńPiękny.
OdpowiedzUsuńPiękny! :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie ❤️
OdpowiedzUsuń