Tak naprawdę jeśli chodzi o makijaż to najbardziej lubię tą wersję jesienno-zimową. Po pierwsze dlatego, że nie muszę się martwić, że to co zrobię spłynie ze mnie w piekielnym upale, a po drugie dlatego, że można sobie pozwolić na mocniejsze kolory, makijaże przydymione, piękne matowe usta i ogólnie na dużo więcej niż wiosną i latem ;) Chłodniejszą porą po prostu takie mocniejsze mejkapy nosi się bardziej komfortowo.
W dzisiejszym wpisie chcę się z Wami podzielić moimi pewniakami jeśli chodzi o makijaże, które noszę obecnie i będą mi towarzyszyć aż do wiosny. Jeżeli jesteście ciekawe po co takiego sięgam jesienią i zimą to zapraszam do dalszej części tego wpisu.
KRYJĄCE PODKŁADY
Mój makijaż bez podkładu nie istnieje. I o ile wiosną i latem wolę lżejsze formuły, tak z nadejściem jesieni sięgam po te cięższe, mocniej kryjące podkłady. Lubię kiedy moja buzia wygląda nieskazitelnie, wszystko wtedy wygląda lepiej, a makijaż wydaje się być bardziej dopracowany. To co cenię chyba jednak najbardziej to fakt, że taki podkład świetnie niweluje moje czerwone policzki, który kiedy zmarzną wyglądają jak wysmarowane burakiem ;)
MOCNE ROZŚWIETLACZE
O tak, zdecydowanie wybieram te najbardziej intensywne. Uwielbiam taki efekt na skórze, bo pomimo tego, że człowiek nie do końca jest pełen energii to z takim blaskiem na twarzy zawsze wygląda się świeżo i promiennie.
BRĄZERY
To jest również element, którego nigdy nie pomijam w swoim makijażu. Nawet odrobinka brązera na twarzy daje świetny efekt. Tak naprawdę dzięki niemu twarz odzyskuje swoje kształty i cienie, które ujednolicimy podkładem. Moim hitem praktycznie od początku tego roku jest Wibo Beach Cruiser numer 02 Cafe Creme i polecam ten puder każdemu. Jest fenomenalny!
CIEMNIEJSZE CIENIE DO POWIEK
Taaak, jesienią i zimą bardziej chce mi się eksperymentować z makijażem oka. Lekkie przydymienie, mocniej podkreślona dolna powieka, spotlight, smoky eyes - możliwości jest wiele. Obecnie mam fazę na paletę Nabla Dreamy, ponieważ ma w sobie wszystko czego potrzebuję. Kocham te kolory i tą jakość cieni.
To dopełnienie moich makijaży. Używam ich na różne sposoby. W wewnętrzne kąciki albo jako kreska solo na całej długości linii rzęs. Zdarza się, że dopełniam nimi klasyczną czarną kreskę. Lubię też wklepywać je w powiekę palcem tworząc taflę miliona drobinek na oku i tym samym bardzo prosty i efektowny makijaż. Bardzo lubię eyelinery Urban Decay, Golden Rose oraz H&M.
CIEMNE MATOWE POMADKI
Fiolety, czerwienie, brązy i borda. Tak w skrócie można opisać moje usta jesienią i zimą. Bardzo dobrze czuję się w tak mocnych kolorach i nie mam problemu z noszeniem ich na co dzień. Zwykle wybieram pomadki matowe, bo są niezwykle trwałe i nie straszne im nawet pocieranie szalikiem.
Właśnie te elementy wchodzą na stałe w moje jesienno-zimowe makijaże. Ciekawa jestem czy u Was też chłodniejszą porą zmieniają się pewne produkty czy pogoda nie ma tutaj żadnego znaczenia. Czekam na komentarze od Was w tej kwestii ;)
Super wpis, lubię to wszystko na sobie - za wyjatkiem ciemnych pomadek, do których wciąż mam za mało śmialosci! :)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam mocne rozświetlacze, ale ja takich używam cały rok, nie tylko zimą :D Paletka Nabli jest cudna, ale nigdy się na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńWszystko uwielbiam, ogolnie zima to dla mnie ciemne i nasycone usta, delikatny makijaz oczu i idealny blysk rozswietlaczy :D
OdpowiedzUsuńGenialna paletka!
OdpowiedzUsuń