Chcę zapoczątkować na blogu nową serię wpisów i dzisiaj przychodzę z pierwszym z nich. Są takie sprawy, o których chciałabym Wam na szybko wspomnieć, napisać co nowego się u mnie pojawiło, albo co aktualnie testuję/ co mnie zaciekawiło. Może też co nowego wychodzi na rynek i na co warto zwrócić uwagę. Będę też starała przemycać się różne ciekawe rzeczy z mojego dnia codziennego - co robię, co czytam, może jakieś pomysły na sałatki lub zdrowe wypieki. Ten cykl to będą luźne teksty, bez żadnej spiny. Dam się w nich poznać trochę bardziej ;)
To co mnie zainspirowało do powstania tej serii to nowe kosmetyki marki Cien FOOD FOR SKIN, które naprawdę mnie zaciekawiły. Podczas zakupów w Lidlu do mojego koszyka trafił krem do rąk, żel - peeling do mycia twarzy i maseczki. Ogólnie ceny są mega atrakcyjne, a ja i tak kupiłam wszystko za połowę ceny, bo jest aktualnie taka duża promocja na cały asortyment. Zerknijcie sobie przy okazji na tą półeczkę, bo producentem tych kosmetyków jest Tolpa, więc sądzę, że warto! Na pewno dam Wam znać jak te produkty się spisują i nie ukrywam, że mam wobec nich duże wymagania, a najbardziej ciekawi mnie maseczka - peeling enzymatyczny z papają, ponieważ ma ona całkiem zbliżony skład do peelingu 3 enzymy i mam nadzieję, że okaże się ona hiciorem ;) Dzisiaj jeszcze dokupię zapas tych masek, bo naprawdę wyczuwam prawdziwy HIT!
Ostatnio przeglądając blogi i vlogi o tematyce włosowej trafiłam na zabieg laminowania włosów galaretką. Tak, galaretką, w moim przypadku truskawkową ;) Podpatrzyłam ten sposób na jutubie i stwierdziłam, że spróbuję to zrobić na swoich włosach. No i faktycznie efekty są genialne: włosy błyszczą (na tyle ile mogą, bo moje są jednak kręcone i nie tworzą takiej lśniącej tafli), są sypkie i zdecydowanie jakby grubsze w dotyku, w moim przypadku poprawił się również ich skręt - jest mocniej zdefiniowany.
Co do włosów to w marcu lub kwietniu wybieram się do fryzjera aby je odświeżyć i znowu nadać im jakąś ludzką formę ;) W tym momencie mam tak dużo włosów, że czasami ciężko mi je ogarnąć :D
A do Was mam pytanie o ulubiony olej do olejowania włosów. Po jaki sięgacie najczęściej? Ja po kokosowy i migdałowy, ale szukam też czegoś nowego, więc dajcie mi proszę znać co sprawdza się u Was.
Na sam koniec mam prawdziwy smaczek! ;) Niedługo napiszę o tym osobny tekst, ale mam wrażenie, że udało mi się znaleźć odpowiednik korektora MUFE Full Cover w szafie Sensique za 15 zł! No naprawdę, nawet nie wiem czy nie jest on lepszy... Jeśli macie w okolicy Naturę to idźcie już dzisiaj po ten korektor - obiecuję, że się nie zawiedziecie. Ma bardzo mocne krycie, zastyga i jest odporny na wilgoć - działa identycznie jak Full Cover, a cena bez porównania, jakieś 12 razy niższa ;)
No i w sumie jak na pierwszy raz to już wszystko ;) Zachęcam Was do obserwowania mnie na Instagramie, bo tam naprawdę sporo się dzieje i często pojawiają się różne ciekawe i ładne rzeczy :) Oczywiście szukajcie mnie pod nazwą majmejkap ;)
Bardzo zaciekawily mnie te kosmetyki z Lidla, ostatnio testuje krem pod oczy Cien i nadzwyczajnie przyjemny daje efekt :D
OdpowiedzUsuńW Lidlu sięgnęłam po maseczki w saszetkach a resztę kosmetyków sobie odpuściłam. Maseczki zawsze się przydadzą, a ja muszę wziąć się za zużywanie zapasów :)
OdpowiedzUsuńmoże też bym sięgnęła po galaretkę do laminowania... fajny pomysł na serię wpisów, czekam na kolejne, choć wypieki - a już na pewno zdrowe- nie są moim konikiem :)
OdpowiedzUsuń