14:50

Ulubieńcy lutego i marca | Cien, Oillan, Maybelline, Air Spun, Too Faced, Lovely

Z racji tego, że marzec dobiega końca pora na kosmetyczne podsumowanie, a ponieważ w lutym ulubieńców nie było to dzisiaj połączymy ze sobą te dwa miesiące. Produktów będzie sporo, tym razem mam też kilka rzeczy do pielęgnacji. Tak więc nie przedłużam tylko przechodzę od razu do rzeczy.


Pierwszym produktem, który chcę Wam bardzo gorąco polecić jest żel-peeling do mycia twarzy z Lidla. Chodzi mi tu konkretnie o markę Cien i ich nową serię Food For Skin. Jest to produkt, który doskonale myje skórę, a w połączeniu z moją szczoteczką (tutaj macie wpis na jej temat) daje rewelacyjny efekt. Twarz jest czyściutka, miękka i nie ściągnięta. Tych peelingujących drobinek jakoś za bardzo nie czuję podczas mycia, więc nie jest to produkt agresywny. Aktualnie to moja druga tuba tego żelu i na pewno zaopatrzę się w kolejne, ponieważ nie jest to produkt drogi, a bardzo dobrze mi się sprawdza ;)

Z tej samej serii mam jeszcze do pokazania Wam maseczkę, która działa bardzo podobnie do peelingu enzymatycznego z Tołpy. Pozwala pozbyć się martwego naskórka w bardzo prosty sposób. Cudownie odświeża skórę i pozostawia ją bardzo miękką w dotyku.


Moja skóra przechodzi chyba okres jakiegoś buntu, bo zaczęła się okropnie przesuszać. Moje łokcie i praktycznie całe nogi są jak wiór. Z opresji ratuje mnie balsam natłuszczający marki Ollian. Przynosi ulgę mojej skórze i podnosi komfort życia (dosłownie). Jeśli szukacie czegoś co natłuści Waszą skórę to jak najbardziej polecam Ollian. Bardzo dobrze spełnia swoją funkcję i  gruncie rzeczy szybko się wchłania. Używam go codziennie wieczorem i zdecydowanie widzę poprawę w wyglądzie i stanie skóry.


Teraz przejdę do kolorówki i zacznę od podkładu. W tym miesiącu w głowie zawrócił mi Maybelline Fit Me! w odcieniu 110, ale w szklanej buteleczce. Nie wiem czy wiecie, ale Zalando zaczęło sprzedaż kosmetyków i właśnie stąd pochodzi mój podkład. Z tego co się orientuje ta wersja nie jest w Polsce dostępna stacjonarnie, możemy kupić go jedynie w tubce i ja już jedno takie opakowanie zużyłam. Bardzo lubię się z tym podkładem, ponieważ ma piękny jasny i żółty kolor, jego krycie jest naprawdę dobre i można je delikatnie budować. Na twarzy zachowuje się niczym druga skóra. Jest idealny i będzie moim wiosennym podkładem ;)


Kolejnym ulubieńcem jest puder Air Spun, którego ja używam praktycznie cały czas od ponad roku. Pokazuję go Wam teraz, bo właśnie przyszło mi nowe opakowanie, a puder przesypuję sobie zawsze do innego pojemnika. Dla mnie to odpowiednik pudru Laura Mercier. Daje przepiękny efekt na skórze, wygładza ją, delikatnie odbija światło. No jest genialny i bardzo go Wam polecam. Za 73 zł macie aż 65 g super pudru ;) Moja wersja to Translucent Extra Coverage!


Rozświetlaczem, który towarzyszył mi w minionych miesiącach był stary dobry Lovely w wersji Silver. Bardzo podoba mi się jego wykończenie na skórze, bo mimo, że jest całkiem intensywny to wygląda bardzo ładnie i świeżo na skórze.


W lutym postanowiłam kupić kultowy brązer marki Too Faced w odcieniu Milk Chocolate Soleil. To jest naprawdę świetny brązer, który łatwo się rozciera, nie tworzy plam. Trzeba też dodać, że jest on naprawdę jasny, więc sprawdzi się u osób bladych. Nie można zapomnieć o pięknym opakowaniu, które jest solidne i ciężkie w odcieniach brązu i złota. Miłym akcentem podczas aplikacji jest jego kakaowy zapach, który unosi się dookoła.


Mój makijaż oczu nie był ostatnio skomplikowany, najczęściej sięgałam po cienie w kremie i były to te dwa, które widzicie na zdjęciu. Pierwszy z nich to Wet'n'Wild Liquid Catsuit w odcieniu Shells & Whistles, czyli takie lekko miedziane złotko. Bardzo przyjemna jest formuła tych cieni - mam też inne odcienie. Nakładam go na powiekę i wklepuję palcem, lekko zacierając granice. 

Drugi cień to Stila Glitter & Glow w kolorze Sunset Cove, który udało mi się dorwać w TK Maxx. To prawdziwa petarda drobinek, cień jest lawendowy, ale opalizuje na miętowo, fioletowo i srebrno.
On też najlepiej aplikuje się palcem i jego minimalna ilość wystarcza do osiągnięcia efektu WOW. To jak mocno mieni się ten cień jest ciężkie do opisania. Prawdziwe cacuszko!


Jeżeli chodzi o brwi to wróciłam do swojego ulubionego żelu z Golden Rose. Lubię kiedy moje włoski są mocno utrwalone i podkreślone właśnie w taki sposób jak robi to ten żel. Super wyczesuje włoski i lekko je przyciemnia.

W kwestii ust królowała nowa dla mnie pomadka z Nabli w odcieniu Closer. To kolor pomiędzy Roses a Sweet Gravity, który bardzo do mnie przemawia i z powodzeniem używam go na co dzień. Formułę pomadek Nabla lubię bardzo i są to jedne z moich ulubionych matowych pomadek.


I to byliby już wszyscy moi kosmetyczni ulubieńcy ;) Dajcie znać co ciekawego Wy ostatnio używałyście i co się u Was sprawdziło :)

7 komentarzy:

  1. Piekny jest odcien tego bronzera, musze sie przyjrzec blizej marce Too Faced :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja namiętnie uzywam teraz Silvera od Lovely :) zainteresował mnie Cien, puder i cień wet n Wild :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten bronzer z Too Faced, ale ciemniejszy i uwielbiam go! I jak on pachnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tym podkładem. Lubię tą wersję w tubce, ale takiej w szklanej buteleczce jeszcze nie widziałąm.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa paleta :). Jak ja chcę sobie zrobić dobry makijaż to posiłkuję się radami opisanymi na stornie https://bellbox.pl/jak-zrobic-perfekcyjny-makijaz-dobre-rady .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wpisie nie ma mowy o żadnej palecie, polecam najpierw zapoznać się z treścią, a dopiero potem pisać komentarz. Powiem tak - słaba reklama ;)

      Usuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger