Pierwszy dzień lipca był dniem mojej wizyty u dermatologa. Zabierałam się do tego od dłuższego czasu, ale ciągle miałam coś na głowie i dermatolog schodził na dalszy plan. W końcu jednak dopięłam swego i udałam się do pani doktor poleconą przez koleżankę, której cera przeszła ogromną metamorfozę właśnie pod kontrolą tego lekarza.
Wizyta była prywatna, ale naprawdę nie żałuję wydanych pieniędzy, ponieważ uzyskałam masę informacji na temat mojej skóry, została mi dokładnie rozpisana poranna i wieczorna pielęgnacja oraz zaproponowana kuracja retinoidami w celu pozbycia się drobnych wyprysków i podskórnych krostek, z którymi mam problem od dłuższego czasu. Dodatkowo wskazane preparaty mają pomóc mi w wyrównaniu kolorytu cery.
Pierwsza wizyta kosztowała mnie 120 zł, w aptece wydałam około 150 zł na leki i potrzebne kosmetyki do pielęgnacji. Po pierwszym tygodniu kuracji widzę poprawę jeśli chodzi o wyrównanie kolorytu skóry, nie jest czerwona na policzkach. Sądzę więc, że warto było uszczuplić delikatnie swój portfel ;))
Poranną pielęgnację rozpoczynam od umycia buzi żelem Iwostin Purritin Rehydrin, który przeznaczony jest dla skóry wysuszonej kuracją dermatologiczną, robię to przy pomocy mojej szczoteczki do mycia z Aliexpress. Następnie osuszam twarz delikatnie ręcznikiem, a następnie aplikuję balsam Cetaphil MD Dermoprotektor do twarzy i ciała.
Zwykle swój makijaż wykonuję po śniadaniu, więc w tym czasie krem ma możliwość porządnego wchłonięcia. Kiedy zjem i bardziej się ogarnę to sięgam po krem z filtrem Dermedic 50+ Sunbrella.
Chwilę czekam, aż się wchłonie i potem wykonuję standardowy makijaż. Bałam się, że na filtrze makijaż będzie nietrwały i będzie zjeżdżał z twarzy w ciągu dnia. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo nic takiego się nie dzieje - nie zauważyłam żadnego wpływu na mój makijaż. Poza średnio przyjemnym zapachem, który czuję jeszcze chwilę po aplikacji. Poza tym działa, skóra jest bardziej blada niż dekolt czy ramiona ;)
Wieczorem kiedy przychodzi pora na demakijaż zaczynam od zmycia makijażu różowym płynem micelarnym Garnier, którego używam od kilku dobrych lat i jest on moim ulubieńcem. Następnie myję dwukrotnie buzię żelem z Iwostinu przy pomocy szczoteczki. Osuszam buzię ręcznikiem. Po dokładnym oczyszczeniu odczekuję 20 minut.
Po tym czasie nakładam na skórę jeden z dwóch leków, które zostały mi przepisane. Na zmianę stosuję Zineryt i Aknemycin Plus. Jeśli ciekawi Was jak działają te preparaty to wpiszcie sobie w wyszukiwarkę ich nazwy i poczytajcie. Ludzie sporo piszą na ich temat ;) Ostatnim krokiem jest nałożenie odżywki na rzęsy. U mnie jest to standardowo 4 Long Lashes ;)
Po tym czasie nakładam na skórę jeden z dwóch leków, które zostały mi przepisane. Na zmianę stosuję Zineryt i Aknemycin Plus. Jeśli ciekawi Was jak działają te preparaty to wpiszcie sobie w wyszukiwarkę ich nazwy i poczytajcie. Ludzie sporo piszą na ich temat ;) Ostatnim krokiem jest nałożenie odżywki na rzęsy. U mnie jest to standardowo 4 Long Lashes ;)
To co dodatkowo wprowadziłam w życie to picie dużej ilości wody w ciągu dnia oraz zmiana poszewki na poduszkę dwa razy w tygodniu, aby zawsze była świeża i nie gromadziły się na niej bakterie i resztki używanych przeze mnie produktów.
I tak to obecnie u mnie wygląda. Po skończeniu kuracji na pewno zrobię aktualizację stanu mojej skóry, ale po pierwszym tygodniu jak najbardziej jestem pozytywnie nastawiona do całego tego procesu.
Co to za dermatolog, możesz dać namiar?
OdpowiedzUsuńPani doktor Beata Szostakiewicz :)
UsuńO bardzo fajne produkty, ja tez poznalam przygode z retinolami, ale dopiero drugie podejscie mi pozwolilo zauwazyc rezultaty ;)
OdpowiedzUsuń