15:26

Podsumowanie grudniowego projektu denko | Projekt denko - kolorówka | Mini recenzje

Wydaje mi się, że w jednym z ostatnich wpisów dałam Wam znać, że w grudniu stawiam na wykończenie resztek  moich kosmetyków do makijażu. Przeprowadziłam sobie właśnie taki miesięczny projekt denko i jestem ogromnie zadowolona z efektów ;) Udało mi się wykończyć aż 14 produktów do makijażu. I oczywiście to nie były pełne produkty, tylko takie mocno zużyte, czekające po prostu na wyzerowanie. Wszystkie te kosmetyki włożyłam do pudełka i w grudniu korzystałam tylko i wyłącznie z nich. Dzisiaj oprócz tego, że pokażę Wam co takiego udało mi się zużyć, postaram się też napisać kilka słów o każdym produkcie.

Najpierw pokażę bazy pod makijaż, ponieważ zdenkowałam aż dwa takie produkty. I jeśli mam być szczera to nie do końca się z nimi polubiłam. Pierwsza baza to AA Hydro Baza Fresh, czyli coś lekkiego i nawilżającego. Dla mnie ta baza nie robiła nic szczególnego. Makijaż z nią czy bez wyglądał tak samo. Cieszę się, że już jej nie mam i na pewno do niej nie wrócę. 

Druga baza to takie maleństwo z Wibo z limitowanej edycji. Okropnie lepiąca się, rozświetlająca baza. Faktycznie rozświetla bardzo mocno, ale podobny efekt osiągnęłabym smarując się miodem :D Dodatkowo po używaniu jej moja twarz odpowiadała wypryskami, czyli ewidentnie nie jest to produkt dla mnie.

W denku znajduje się także kremowy rozświetlacz Becca w odcieniu Moonstone. I jest to mój ogromny ulubieniec do tworzenia efektu pięknej, świetlistej skóry. Daje bardzo naturalny efekt i rewelacyjnie sprawdza mi się w makijażach ślubnych i do subtelnego rozświetlania dekoltów. Na pewno jest to kosmetyk do którego wrócę i tym razem sięgnę już po pełnowymiarową wersję :)

Kolejny produkt to dwustronny sztyft Cashmere Contouring do konturowania na mokro właśnie. Uwielbiałam tą ciemniejszą stronę! Nie dość, że ładny odcień to jeszcze super plastyczny produkt, który rewelacyjnie się blenduje. Efekt na skórze był bardzo naturalny! 

Wykorzystałam calutki podkład Lovely Camouflage Foundation i naprawdę bardzo się polubiliśmy. Bardzo kremowy, ma dobre krycie i ładne kolory. Rewelacyjna opcja z drogerii na co dzień. Polecam go szczególnie osobom z cerą suchą ;)

Kolejne puste opakowanie to korektor Kobo Creamy Camouflage, który odkryłam w sumie na nowo i również jest to produkt, który kupię ponownie. Zachwycił mnie swoją lekką, plastyczną formułą, która lekko zastyga. Ma mocne krycie i idealnie łączy się z podkładem. Idealnie sprawdza się pod oczami, ale też jako rozświetlenie środka twarzy.


Zużyłam puder Lovely Cooking Time, który naprawdę bardzo lubię. Nie raz go tutaj na blogu pokazywałam, zarówno w zakupach, jak i ulubieńcach. Jest sypki, ma jasny żółciutki kolor i super się sprawdza się zarówno do pudrowania twarzy pędzlem jak i do bakingu.

Mam też dwa pudry pod oczy, które udało mi się zużyć. Jeden to Hean Lightening Secret Eye Powder, o którym był osobny wpis. Drugi to Kobo, który nie doczekał się swojej recenzji. Jest w porządku, zdecydowanie bardziej matowy od Hean. Ja raczej stałą fanką takich pudrów nie zostanę, ponieważ dają flashback na zdjęciach, a wygładzenia nie potrzebuję ;))


Wykorzystałam również dwa cienie do powiek, które u mnie były rozświetlaczami i to takimi, że blask widać było z kosmosu. Jeżeli szukacie czegoś na maxa intensywnego, a co będzie miało niewielkie opakowanko to polecam oba cienie. Jeden to Hean Treasure Foil Metallic 918 Evening Flash, drugi to Sensique Top Color Eyeshadow 232 Champagne Gold. 

Po ponad roku skończył mi się klej do brokatu Nyx Glitter Primer. Oczywiście już mam nowe opakowanie, ponieważ nie wyobrażam sobie bez niego swoich makijaży. Najlepszy w swojej kategorii i naprawdę niezastąpiony produkt. Uwielbiam i wiem, że wiele z Was również go ma i bardzo lubi! ;) 

Na tyle ile było to możliwe wykorzystałam cień Stila Glitter & Glow w odcieniu Sunset Cove. Był to bardzo ładny, nieziemsko błyszczący i wielowymiarowy cień. To co mi z niego zostało to wyschnięty już na wiór produkt, którego nie można w żaden sposób nałożyć na powiekę. Jeśli kiedyś jeszcze będę miała okazję go kupić to na pewno to zrobię.

I ostatni produkt, który zużyłam to żel do brwi Golden Rose, czyli mój wieloletni ulubieniec. Najmocniejszy, super łatwo dostępny i tani. Kolejne opakowanie już jest w użyciu. W tym roku planuję przetestować ten nowy żel z My Secret oraz żel z Benefitu.


I to wszystko co chciałam Wam pokazać i co udało mi się w grudniu zużyć. Cieszę się, że w końcu będę mogła te puste opakowania wyrzucić do kosza. Takie denkowanie dobrze zrobiło mi i moim zbiorom kosmetycznym. Następnym razem planuję coś takiego zrobić w lutym, może w marcu - już tak wiecie, bardziej na wiosnę ;)) 

Kolejny wpis to będą ulubieńcy roku 2019 także czekajcie cierpliwie ;) 

3 komentarze:

  1. Nic nie sprawia takiej satysfakcji jak zużycie kolorówki! Z Twojego zestawienia znam tylko klej z nyx, a puder Lovely mam w zapasach. Zrobisz post o swoich pigmentach?Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł, zapisuję w notatniku 🤗 Postaram się w najbliższym czasie taki wpis przygotować 😃

    OdpowiedzUsuń
  3. O za tym rozswietlaczem Becca chetnie sie rozejrze ;)

    OdpowiedzUsuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger