15:46

Wieczorny rytuał pielęgnacyjny | Moje hity | Nylonowa rękawiczka, peeling enzymatyczny i krem pod oczy

W ostatnim czasie zgłębiłam temat pielęgnacji twarzy i naprawdę mocno się w to wkręciłem. W końcu udało mi się stworzyć prawdziwy wieczorny rytuał pielęgnacyjny, który moja skóra polubiła i odwdzięcza się nieskazitelnym wyglądem. Chciałabym przeprowadzić Was przez moją wieczorną rutynę pielęgnacyjną i pokazać Wam jak od kilku tygodni dbam o swoją cerę.

Pierwszym krokiem jest wstępne zmycie makijażu płynem micelarny. Tutaj od lat nic się nie zmienia, wciąż jest to różowy Garnier. Potem sięgam po olejek ze słodkich migdałów i dokładnie rozprowadzam go po całej twarzy i masuje nim skórę, rozpuszczając tym samym resztkę makijażu jaka została na skórze. Potem moczę czysty ręcznik w gorącej wodzie i przykładam go do twarzy. Tym ciepłym ręcznikiem ściągam z buzi olej razem ze wszystkimi zanieczyszczeniami.


Makijaż jest wtedy całkowicie zmyty. Teraz pora na umycie twarzy. W tym celu używam żelu Soraya Plante, który bardzo ładnie się pieni i skutecznie oczyszcza skórę. W duecie z tym żelem używam na zmianę ze szczoteczką soniczną z Aliexpress, nylonowej rękawiczki i właśnie przy jej pomocy myję i delikatnie peelinguję swoją twarz.


Powiem Wam, że ta rękawiczka okazała się prawdziwym hitem! Jest bardzo tania i super działa. Skóra jest po niej tak miękka jak aksamit. Po umyciu delikatnie osuszam buzię ręcznikiem i przechodzę do toniku. Wykańczam właśnie kolejne opakowanie toniku Pixi i teraz po dwóch małych buteleczkach wiem, że kupię jego duże opakowanie. Ten tonik super działa na skórę. Rozświetla ją, lekko złuszcza, odświeża, nie pozwala rozwijać się stanom zapalnym i przyspiesza znikanie wyprysków. Rewelacyjnie przygotowuje skórę na nałożenie dalszej pielęgnacji. Zdecydowanie mój obecny pielęgnacyjny must have.


Dwa razy w tygodniu albo bezpośrednio przed jakimś większym wyjściem używam także enzymatycznego peelingu z Tołpy, który ubóstwiam i polecam każdej z Was. Złuszcza, ale nie podrażnia. Podczas kiedy mamy go na twarzy piecze, ale to tylko dowód na to, że działa! Moja skóra bardzo dobrze reaguje na takie regularne używanie tego peelingu, ale też używanie nylonowej rękawiczki czy szczoteczki sonicznej.


Kiedy skóra jest już kompletnie oczyszczona mogę sięgnąć po krem. I w tym momencie używam dwóch kremów z jednej marki, którą poznałam dzięki mojej siostrze i przepadłam tak samo jak ona ;) Ta firma to Lullalove i seria Hello Beauty. Do twarzy używam migdałowego kremu, natomiast pod oczy kremu rewitalizującego. Oba mnie zachwyciły, zużycie w słoiczkach mam już naprawdę spore.


Krem do twarzy jest bardzo mocno nawilżający i świetnie regeneruje skórę w trakcie snu. Krem pod oczy zauroczył mnie mega gęstą formułą - przypomina trochę maskę pod oczy. Jego działanie jest rewelacyjne i przyznam, że chyba właśnie znalazłam najlepszy krem pod oczy :)

Po aplikacji obu kremów moja wieczorna pielęgnacja kończy się ;)

Dajcie znać jak to wygląda u Was i jakich produktów używacie :)

2 komentarze:

  1. Mam ta rekawice i rowniez swietnie sie u mnie sprawdza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właśnie na etapie testów pianki z tej samej serii od soraya.

    OdpowiedzUsuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger