16:38

Ulubieńcy stycznia 2020

I pyk! Styczeń za nami. Mi zawsze pierwszy miesiąc nowego roku mija bardzo szybko i wiem, że przynajmniej przez kilka ostatnich lat wynika to po prostu z ogromnej ilości nauki do egzaminów w sesji ;) No taka jest niestety studencka rzeczywistość. Ale dzisiaj nie o tym, nie o sesji i o studiach, a o czymś znacznie przyjemniejszym - o kosmetycznych ulubieńców. Pora na podsumowanie tych 31 dni :)

W styczniu miałam takich ulubieńców, że AH! Nie mogę się doczekać aż podzielę się nimi z Wami :)


Przez cały miesiąc, no może z wyłączeniem kilku dni, katowałam podkład Eveline Selfie Time w odcieniu 01 Porcelain. Na początku byłam do niego sceptycznie nastawiona, bo do youtuberek poszły paczki PR i ten podkład był wszędzie wychwalany - same wiecie jak to jest. Ale kupiłam go w końcu, bo po pierwsze spodobał mi się ten kolor, a po drugie konsystencja przypominała mi podkład z Rimmela Lasting Finish w tubce, który kiedyś bardzo lubiłam. I słuchajcie, ten podkład Eveline jest przekozacki. Bardzo lekki i kremowy, a jego krycie jest średnie plus i można go budować do pełnego. Wykończenie jest takie jak lubię - naturalne, gumowe, skóra wygląda naprawdę świeżo i promiennie. Na mojej cerze trwałość jest rewelacyjna, w ciągu dnia nie wymaga żadnych poprawek. Utrwalam go swoją pudrową mieszanką na bazie pudru Air Spun i jestem zachwycona. Koniecznie zerknijcie na niego w Rossmannie, cena 18 zł naprawdę zachęca do zakupu - obiecuję, że nie będziecie żałować :)

Kolejnym ulubieńcem stycznia będzie korektor, czyli kosmetyk przez którego mój makijaż i żaden, który wykonuję na kimś nie funkcjonuje. Pod koniec roku w końcu zdecydowałam się na zakup korektora Too Faced Born This Way MULTI-WAY SCULPTING CONCEALER, wybrałam dla siebie odcień Almond i jest on dla mnie idealny. Nie rozjaśnia mi przestrzeni pod okiem, ale pięknie łączy się z tym podkładem od Eveline i ta kombinacja wygląda razem świetnie. I chyba muszę napisać, że korektor Too Faced zdetronizował inne moje ulubione korektory i aktualnie plasuje się na pierwszym miejscu. Jego krycie jest pełne, a wystarczy dosłownie odrobinka żeby pokryć przestrzeń pod okiem i powiekę. Nie wygląda sucho, nie wchodzi w załamania i dobrze się rozprowadza. Jestem nastawiona na zakup jeszcze co najmniej dwóch odcieni - jednego jaśniejszego i jednego ciemniejszego do konturowania na mokro. Myślę, że jego konsystencja świetnie się do tego sprawdzi.


Do ulubieńców stycznia zalicza się także wypiekany brązer Golden Rose Mineral Terracotta Powder w odcieniu 04, o którym na pewno nie raz już słyszałyście, ponieważ przewija się on u wielu dziewczyn. Jest to naprawdę rewelacyjny złocisty puder służący do przybrązowienia cery. Mnie do jego zakupu ostatecznie przekonała Nina Gospodarek podczas szkolenia. Efekt jaki daje idealnie wpisuje się w nowoczesne pojęcie makijażu gdzie króluje świeża, świetlista skóra.



Produktem do którego z miłą chęcią powróciłam jest rozświetlacz The Balm Mary Lou. To mój pierwszy rozświetlacz ever, ten egzemplarz ma równo 7 lat i oczywiście nie używam go na klientkach, ale sama z przyjemnością po niego sięgam. Wciąż lubię go tak samo jak wtedy gdy używałam go po raz pierwszy. W porównaniu do rozświetlaczy, które możemy kupić obecnie wypada odrobinę słabiej, ale wciąż jest to piękny szampański rozświetlacz.


Niemałym zaskoczeniem okazał się dla mnie tusz Too Faced Damn Girl! Na samym początku go nienawidziłam. Wszystko przez ogromną szczotkę, którą ciągle nie mogłam domalować krótszych rzęs, a powieki po użyciu tego tuszu wyglądały jak z niedorobionym smoky eyes... Po około tygodniu jak tusz lekko zgęstniał pojawiła się wielka miłość! Do szczoteczki szybko się przyzwyczaiłam, a efekt jaki ta mascara daje jest po prostu nieziemski. Skoro koleżanki mnie pytają jakie mam na sobie rzęsy to musi być naprawdę dobrze. Takiego zagęszczenia, przyciemnienia i pogrubienia rzęs dawno nie widziałam. Rewelacja!


Postanowiłam także odkopać paletę Zoeva Cocoa Blend i znowu zaczęłam jej używać. Kilka lat wstecz była to jedna z bardziej pożądanych palet wśród kobiet kochających makijaż. Dzisiaj jest to wciąż dobra paleta i naprawdę miło było do niej wrócić. Poruszałam się tak naprawdę w obrębie kilku odcieni. Mój makijaż w styczniu nie był za bardzo szalony. Brązik, beż, jakaś błyskota i to tyle jeśli chodzi o cienie ;)



Na powiece poza cieniami w styczniu często gościła kreska. Czarna, klasyczna, lekko wyciągnięta. Taka, która pięknie oko podkreśla i wydłuża. Od kilku dobrych miesięcy do malowania używam eyelinera Triton z kolekcji Katosu dla Wibo. Super precyzyjne i bardzo łatwe w obsłudze narzędzie.


Mam też kilka ulubionych produktów do ust, które królowały u mnie w styczniu. Jest to m. in. duo w postaci konturówki Essence w odcieniu Big Proposal i matowa pomadka Wibo Mood w beżowym odcieniu. Ten zestaw jest moim ulubionym na co dzień. Pięknie podkreśla usta i jest ultratrwały. Drugim ulubieńcem jest błyszczyk Eveline z chilli, który poleca ciągle Maxineczka. I nie, nie uzyskamy nim powiększenia ust. Jedyne co ten błyszczyk robi to mega piecze, mrowi i pobudza krążenie. Usta są pełne i soczyste, dodatkowo daje na ustach efekt mokrej tafli. I ostatnim ulubieńcem jest maska do ust Laneige, która ratuje nawet najbardziej suche i spierzchnięte wargi. Dostałam ją w prezencie na święta i od tamtej pory używam codziennie. Problem suchych skórek i przesuszenia zniknął.



I to już wszyscy moi styczniowi ulubieńcy, o których chciałam Wam napisać. W lutym mam nadzieję, że też poznam garść perełek, chociaż przyznam, że aktualnie zależy mi na wykorzystaniu moich kosmetycznych zapasów tak aby móc odświeżyć swoją kolekcję kosmetyków.

4 komentarze:

  1. Wow ! ten rozświetlacz jest cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten podkład Eveline strasznie mnie kusi, chyba go kupię. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekni ulubiency, musze powrocic do tego tuszu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten bronzer kiedyś miałam i uwielbiałam, a tusz i podkład posiadam w swoich zapasach. Monika

    OdpowiedzUsuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger