10:08

Paleta cieni Pierre Rene x Amelia Szczepaniak Pinch Me | Czy ona się do czegoś nadaje?!

Nie ulega wątpliwościom, że wszelkie współprace dziewczyn ze świata beauty z markami kosmetycznymi przy tworzeniu kosmetyków budzą wiele emocji i najczęściej jest tak, że wszyscy się nimi zachwycają. Nikt nawet nie wspomni o jakimś drobnym minusie, wszystko zawsze jest sztosem, petardą, mistrzostwem itd.

Moje podejście do takich produktów jest zdystansowane, bo wiem, że te wszystkie pozytywne opinie pochodzą "z paczek PR" i nie muszą być do końca szczere. Dopóki sama nie kupię i nie przetestuję na własnej skórze to nie uwierzę. Muszę mieć swoją własną opinię.


Oprawa graficzna jak i samo wykonanie palety nie wymaga komentarza. Jest bardzo ładna, zrobiona porządnie, z grubej tektury, z dużym lusterkiem w środku. Idealnie wpisuje się w moją estetykę.

Nie ukrywam, że ja tą paletę kupiłam głównie ze względu na cienie błyszczące. W palecie jest ich aż 7. Zresztą tyle samo jest matów. Cieszy mnie fakt, że jest w niej matowy beż i średni matowy brąz.


I teraz tak: błyski są genialne!! Trzy spośród nich (LIKE ME, TOUCH ME, PINCH ME) to są takie cienie drobinkowe, lekko transparentne. Miliony iskiereczek - ja takie cienie uwielbiam i uważam, że są wyjątkowe. Cienie TELL ME, KISS ME, SWATCH ME to klasyczne perłowe cienie o bardzo dziwnej konsystencji - są jakby takie gęste, lepkie. Podobne do formuły cieni Shine & Go z My Secret. Mega naładowane pigmentem, wyglądają rewelacyjnie. Cień KILL ME poza perłą ma jeszcze drobinki co czyni co bardziej wielowymiarowym. Z cieni perłowych duże wrażenie robi odcień SWATCH ME, który jest zielono-rudym duochromem i tak naprawdę nałożony solo daje kompletny makijaż.



Cienie iskierkowe nakładam oczywiście na NYX Glitter Primer, bo bez niej znikają z oczu, drobinki gdzieś uciekają i efekt jest znikomy. Na bazie to jest istna petarda! Perły na sucho idealnie wchodzą. Te cienie same w sobie są lepkie więc nie ma problemu z naniesieniem ich na powiekę.


Teraz przejdziemy do matów, bo tutaj mam dwie skrajne opinie - są świetne i beznadziejne zarazem. Wszystko zależy od koloru. Uwielbiam matowy beż, ten nieoczywisty żółty, jasny brąz i ten brudnoróżowy kolor. Reszty mogłoby w tej palecie nie być.


Te cztery maty są bezproblemowe. W pełni oddają kolor, dobrze się rozcierają i nie robią plam. Pozostałe, czyli przepiękny fiolet (to było moje marzenie żeby on na powiece wyglądał tak jak w opakowaniu), ceglasty i czerń są tragiczne. No może czerń sprawdza się do gruntowania kreski, ale na pewno nie do cieniowania. Ja wiem, że czerń jest ciężkim kolorem, ale ta smuży, robi dziury, nierówno się rozkłada. I takie same zarzuty mam do dwóch pozostałych kolorów. Nie lubimy się.


Nie mogę powiedzieć, że ta paleta mnie zawiodła, bo to byłoby kłamstwo, ale też nie jestem w 100% z niej zadowolona. Jej defekty jestem w stanie nadrobić innymi paletami. Tak czy inaczej uważam, że jest godna Waszej uwagi chociażby ze względu na te cienie iskierkowe i kilka podstawowych matów, których używamy codziennie.

4 komentarze:

  1. Wygląda pięknie, jak i kolorki, ale jednak sie nie skuszę i dobrze, że tego njr zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo istnieją współprace i
    ,, współprace". Mam na myśli fakt, że np. w glamshop Karolina i Aga konsultowały nie tylko kolory, ale też formulację cieni, a w innych firmach może być tak, że dana Youtuberów wybiera tylko kolorystykę i daje to podpisać własnym nazwiskiem a firma robi dalej swoje wedle własnego uznania. Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ale to bardzo podoba mi sie ta paleta i mocno m,nie inspiruje :D

    OdpowiedzUsuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger