13:14

Ulubieńcy roku 2020 | Kosmetyki do makijażu

Czekałam na ten wpis cały rok! I chociaż muszę stwierdzić, że minione 12 miesięcy było dość mało regularne, jeśli chodzi o bloga, to takie roczne podsumowanie ulubieńców musi się tutaj pojawić. Dla części z Was kosmetyki, które chcę dzisiaj pokazać nie będą zaskoczeniem, bo już nie raz widzieliście je u mnie. Postanowiłam, że w tym wpisie pokażę Wam tylko produkty do makijażu, bo wybierając je do tego wpisu uzbierałam ich prawie 30, więc post będzie baaaaaardzo długi :) Nie mogłam jednak pominąć żadnego kosmetyku. Zapraszam Was zatem na moje hity makijażowe roku 2020!

Myślę, że powinnam zacząć od baz pod makijaż, bo w tym roku używałam dwóch, które absolutnie uwielbiam. Pierwszej z nich już niestety nie mam, skończyłam całe opakowanie i jeszcze nie kupiłam kolejnego, bo chcę wykorzystać kosmetyki, które mam. Mówię tutaj o bazie Paese Hydro Base Under Makeup, czyli takim żelowym kremiku w słoiczku. No ta baza jest genialna przy cerach suchych i dojrzałych. Rewelacyjnie nawilża i gra z każdym podkładem, którego używałam. Makijaż na tej bazie wygląda niezwykle lekko i nawet najcięższy podkład na niej łagodnieje. Na pewno kupię ją ponownie bliżej wiosny, bo naprawdę bardzo ją lubiłam i zdecydowanie zasługuje ona na miano ulubieńca roku. Druga baza jest zupełnie inna od tej Paese. Chodzi mi konkretnie o produkt Too Faced Prime & Peachy. To baza silikonowa o rewelacyjnych właściwościach wygładzających i wypełniających, dodatkowo przedłuża trwałość podkładów, które nie są jakieś ultratrwałe i zastygające. To moje kolejne opakowanie tej bazy i jak widać jest ono również na wykończeniu. Bardzo polecam Wam oba produkty, w zależności od sytuacji możecie po nie sięgać zamiennie ;)

Myśląc o podkładzie roku 2020 mam niemały dylemat i nie mogę wskazać tylko jednego produktu. W tym roku przetestowałam ich naprawdę sporo i byłoby niesprawiedliwie polecić Wam tylko jeden. Prawda jest taka, że w zależności od pory roku, stopnia opalenia, sięgałam akurat po ten, który pasował mi najbardziej kolorem, wykończeniem i stopniem krycia. Odkryciem zeszłego roku jest niewątpliwie podkład Eveline Selfie Time, którego zużyłam kilka opakowań. Uwielbiam ten podkład za dobre krycie i naturalne wykończenie. Jest bardzo plastyczny, pięknie wygląda na skórze i pięknie się fotografuje. W dodatku jest bardzo tani, poleciłam go już kilku osobom. Z tego co wiem, są z niego bardzo zadowolone.

Kolejnym produktem z kategorii podkładów jest Bourjois BB Cream, którego używałam latem i uwielbiałam to jak wyglądał na skórze, jak był trwały i lekki zarazem. Na pewno jest to produkt godny ponownego zakupu, ale raczej latem, bo kolorki to ma on nie za jasne ;)

Świetnym podkładem w minionym roku okazała się rozświetlająca wersja podkładu Wet'n'Wild Photofocus. Jest to produkt o przepięknym świetlistym wykończeniu, na twarzy wygląda rewelacyjnie i jest tak samo dobry jak jego klasyczna wersja. Nosi się bardzo komfortowo i dobrze fotografuje. Dla mnie jest to jedna z fajniejszych propozycji jeśli chodzi o rozświetlające podkłady. 

Jeśli chodzi o korektory to, co prawda, używałam ich w tym roku naprawdę wiele, ale tylko jeden zasługuje na miano ulubieńca roku. Jest to korektor Too Faced Multi Use Sculpting Concealer w odcieniu Almond. Dla mnie ten korektor jest rewelacyjny i bije na głowę wszystko inne, a pod oczami wygląda rewelacyjnie. Jest mega wydajny, ma świetną pigmentację i krycie. Pod choinką znalazłam jego kolejne opakowanie, także niech to będzie dla Was najlepszą rekomendacją ;)

Pudrem pod oczy, który totalnie mnie zachwycił jest ten od My Secret Smoothing & Fixing Powder. Wcześniej używałam kilku innych, ale jakoś po żaden nie sięgałam zbyt chętnie. Po ten natomiast sięgam przy każdym makijażu, bo po pierwsze jest matowy, po drugie nie bieli twarzy, a po trzecie mega wygładza skórę pod oczami. Jeżeli do tej pory przerażały Was białe placki pod oczami i brokat po użyciu pudru pod oczy to musicie przetestować ten od My Secret.

Puder, którego używam na całą twarz to oczywiście Air Spun Loose Powder w odcieniu Translucent Extra Coverage. Dla mnie jest to najlepszy puder jakiego używałam, uwielbiam ten efekt wygładzenia jaki daje i jego satynowe wykończenie. Pokochałam go kilka lat temu i od tamtej pory jest już w mojej szufladzie na stałe.  

Miniony rok stał mi pod znakiem mocnego rozświetlenia. A jak mowa o mocnym rozświetleniu to oczywiście chodzi o Turbo Hajlajt z Glamshopu, który powstał we współprac z MsDoncellitą. Blask tego rozświetlacza jest oszałamiający! Ma przepiękny złocisty odcień i mam wrażenie, że byłoby go widać z kosmosu. Ma on formulację Turbotów, więc przy nabieraniu na pędzel trzeba troszkę go włosiem podrapać.

Konturowanie upłynęło w 2020 pod znakiem dwóch produktów. Oba mają satynowe wykończenie na skórze, co zapewnia bardzo ładny, taki drogi efekt. Po pierwsze brązer Tropical Kiss z My Secret. Minimalnie chłodna mozaika dwóch odcieni, ja zwykle mieszam obie. Mój egzemplarz jest już na wykończeniu i kiedy zużyję cały to na pewno kupię go ponownie. Drugi brązer to Golden Rose Mineral Terracotta Powder w odcieniu 04. Produkt, który na twarzy wygląda bardzo naturalnie, dodaje przepięknego ocieplenia, takiego zdrowego. Na skórze wygląda bardzo drogo i w życiu nie powiedziałybyście patrząc na moje policzki, że to brązer za niecałe 30 zł. Oba brązery bardzo łatwo nakładają się na skórę i nie ma mowy o plamach. 


W 2020 roku zakochałam się w różach do policzków. A konkretnie w różu Annabelle Minerals w odcieniu Peach Glow. Nie raz pokazywałam Wam go już na Instagramie. On daje efekt mokrej, świetlistej skóry, dodaje świeżości i odmładza. Ten konkretny odcień naprawdę sprzyja ukrywaniu zmęczenia na twarzy ;) I przyznam, że nie przeszkadza mi nawet jego sypka forma. Kocham ten róż! 

Elementem wykańczającym makijaż twarzy bardzo często była mgiełka Eveline Aqua Miracle w odcieniu Nude. To rewelacjny produkt, który zdejmuje pudrowość i dodaje blasku. Idealnie wpisuje się w ten trend takiej świeżej, świetlistej skóry. U mnie królowała latem, ale teraz też używam jej bardzo często. Przelałam ją jednak do innego opakowania, bo oryginalny atomizer wyrzucał zbyt duże krople ;)

Mój makijaż brwi w minionym roku przeszedł małą rewolucję. Regularnie robię hennę brwi, która przyciemnia moje włoski i przestałam malować brwi pomadą, a kredki używałam naprawdę sporadycznie. Jeśli już chciałam jej użyć to zawsze była to Wibo Feather Brow Creator w odcieniu Soft Brown. Lubię ją, bo jest cieniutka, precyzyjna i nie trzeba jej ostrzyć. Ma bardzo ładny jasny odcień i nie robi się w trakcie dnia ruda. Najczęściej jednak podkreślałam brwi żelem Golden Rose Long Stay Brow Styling Gel. Uwielbiam ten żel od lat i jak do tej pory nie znalazłam niczego lepszego, co utrwalałoby włoski na tak długi czas i dawało efekt tak ładnie wyżelowanych brwi. Nie odważyłam się jeszcze na mydło do brwi, ale chciałabym kupić taki produkt w tym roku i spróbować tej metody na swoich włoskach.

Teraz możemy przejść do oczu. Najpierw omówię ulubione tusze do rzęs. Początkiem roku i myślę, że mniej więcej jakoś do wiosny królował u mnie tusz Too Faced Damn Girl, który dawał efekt mega czarnych, grubych i długich rzęs. Mimo ogromnej szczotki bardzo go lubiłam i chętnie wrócę do niego w przyszłości. Kolejna mascara, której używałam przez resztę roku to klasyk L'oreal Volume Million Lashes. Mam wrażenie, że chyba każda kobieta miała ten kosmetyk w rękach i wie jak rewelacyjny efekt daje. Mi bardzo odpowiada ta silikonowa szczoteczka, jego gęsta formuła i ultraczarny kolor. 

W 2020 roku bardzo często robiłam kreski i w swoim makijażu całkowicie przesiadłam się na eyelinery w pisaku. Od początku roku w użyciu był liner Wibo x Katosu Triton, ale kiedy go wykończyłam nie był już dostępny i musiałam znaleźć coś równie dobrego. Zdecydowałam się wtedy na Eveline Precise Brush Liner i nie żałuję. W ogóle to moim zdaniem taki eyeliner w pisaku jest najprostszy w użyciu i najbardziej precyzyjny. Jesteśmy w stanie bardzo szybko narysować nim kreski. Te dwa o których wspomniałam są bardzo trwałe, intensywnie czarne i nie kruszą się w ciągu dnia. Dodatkowo szybko zastygają i nie odbijają się na powiece. 

Ulubieńcem roku jest również Nyx Glitter Primer, czyli produkt bez którego używanie pigmentów, turbotów i innych błyskotek nie ma sensu. Rewelacyjnie przykleja i wydobywa błysk z nakładanych na niego produktów. Jeśli jeszcze go nie macie to koniecznie musicie poznać ten produkt ;)

Jeśli chodzi o cienie do powiek to moim największym ulubieńcem tego roku jest paleta Glamshop x MsDoncellita Abstrakcja. Nie sięgam zbyt często po te fioletowe cienie, ale Ideał, Margaretka i wszystkie turbopigmenty lądowały na moich powiekach baaaaaaardzo często. Dla mnie ta paleta jest bardzo użytkowa, samowystarczalna i uważam, że to jedna z ładniejszych kompozycji kolorystycznych jeśli chodzi o gotowe palety. Bardzo często sięgałam również po paletę Nabla Dreamy i na pewno wiecie jak bardzo ją lubię. Ma takie podstawowe kolorki, których używam na co dzień. Jakość cieni Nabla jest według mnie jedną z lepszych na rynku i cieszę się, że poznałam tą markę zanim jeszcze było o niej głośno w internetach. Oczywiście nie mogę pominąć w tym zestawieniu Turbotów z Glamshopu! Turbopigmenty przenoszą makijaż na wyższy poziom i są jego przepięknym dopełnieniem. Aktualnie ich gama kolorystyczna jest tak rozbudowana, więc każda z nas znajdzie coś dla siebie. Ja stworzyłam sobie już naprawdę pokaźną kolekcję i z chęcią rozbuduję ją o nowe kolory w tym roku! 



Jeśli chodzi o produkty do ust, to mimo tego, że nosiliśmy maseczki praktycznie non stop to i tak malowałam usta. Miałam kilka swoich ulubionych produktów, w większości były to odcienie nude, bo właśnie w takim kolorze czuję się najlepiej. Uwielbiam pomadkę Golden Rose Longstay numer 13, czyli przepiękny ciepły nude. Zastanawiam się tylko gdzie ja ją posiałam, bo nie mogę jej znaleźć od dłuższego czasu. Kolejna pomadka po którą sięgałam bardzo często to Nabla Dreamy Matte Liquid Lipstick w odcieniu Closer - ta pomadka jest ciemniejsza, ale wciąż utrzymana w tonacji nude. W 2020 pokochałam też wypełniać usta konturówką i miałam dwie ulubione - konturówkę Pierre Rene numer 07 i Golden Rose Dreamy 501. Tej z Pierre Rene zużyłam chyba trzy sztuki i chciałam kupić kolejną, ale nie była dostępna w mojej Naturze. Ona jest bardziej w chłodnej tonacji. Ta z Golden Rose to taki typowy ciepły nudziaczek, idealnie zgrywa się z pomadką tej marki w odcieniu 13. 

I to chyba wszyscy moi ulubieńcy minionego roku. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam ;) Jestem bardzo ciekawa czy znacie moich faworytów, a może część kosmetyków pokryła się z Waszymi hitami? Ja w następnym wpisie podzielę się z Wami swoimi ulubionymi narzędziami/pędzlami/aplikatorami do makijażu roku 2020. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to ten wpis pojawi się jeszcze w tym tygodniu :)

6 komentarzy:

  1. Widzę tu kilku moich ulubieńców : baza Paese, bronzer My Secret (kupiony przez Ciebie!), Nyx glitterprimer, nowa wersja podkładu Wet n Wild :) teraz kusisz pudrem Airspun :) puder pod oczy mnie rozczarował, ale sądzę, że za te 19 lat i Ciebie by rozczarował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim odkryciem był właśnie Nyx glitterprimer - nie wierzyłam w takie rzeczy a efekt mega zaskoczył :D

      Usuń
  2. Super wpis, cieszę się, że wspomniałaś o bazie od Paese jak dla mnie to numer jeden i nie ma lepszej i faktycznie bardzo dobrze się spisuje przy suchej cerze, od siebie mogę też polecić podkład od Wet n Wild – widzę, że mamy podobne gusta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Turbo Hajlajt i korektor Too Faced uwielbiam! Natomiast baza Too Faced średnio się u mnie sprawdziła :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że naprawdę te kosmetyki systematycznie używałam w 2020 i nie dziwię się, że zostały okrzyknięte tymi najlepszymi według Ciebie ;) mało z tych kosmetyków znam ale ciekawi mnie puder do twarzy sypki i podkład Wet n Wild .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tylko Dreamy i jest boska, a reszte kosmetykow bardzo ,mnie zaciekawilo :)

    OdpowiedzUsuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger