17:32

Ulubieńcy grudnia | Wet'n'Wild, Fenty Beauty, Too Faced, L'oreal, Sephora, Golden Rose

Witam się z Wami jeszcze w starym roku, bo sądzę, że to dobra pora na podzielenie się grudniowymi ulubieńcami. Oczywiście pojawią się też ulubieńcy całoroczni, ale chcę Wam też pokazać i polecić produkty, które odkryłam w grudniu, a niestety nie umieszczę ich w rocznym podsumowaniu, bo to byłoby najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwe. Tak, więc jeśli macie ochotę zobaczyć jakie produkty do makijażu uprzyjemniały mi ostatni miesiąc tego roku to zapraszam do dalszej części dzisiejszego wpisu.

Ja oczywiście klasycznie zacznę od podkładu. W grudniu z wielką przyjemnością powróciłam do buteleczki Photofocus marki Wet'n'Wild w odcieniu Soft Ivory. Używałam go kilka miesięcy wstecz, a teraz sięgnęłam po niego ponownie, ponieważ jestem całkiem blada i ten kolor świetnie mi teraz pasuje. To co zasługuje na uwagę to z pewnością tonacja tego koloru - on jest tak pięknie żółty, że to aż dziwne - podkład z drogerii w bardzo dobrej cenie. Po drugie ma mocne krycie, które można stopniowo budować, dokładając go nieco więcej w wybranych partiach. Na mojej twarzy bardzo dobrze się trzyma i ma naturalne wykończenie. Wiem, że wielu z Was ten podkład się nie sprawdził, ale na mojej normalnej/suchej cerze sprawdza się super i takim cerom go polecam :) Teraz kiedy pogoda jest dość mroźna spisuje się super. Szaliki i wycieranie nosa mu nie straszne.

Drugim ulubieńcem jest rozświetlacz Fenty Beauty Killawat w odcieniu Hu$tla Baby, który kupiłam w zestawie razem z błyszczykiem. I więcej pisałam o tym duecie w tym poście. Rozświetlacz bardzo mi podpasował. Jest intensywny, daje mocną taflę na skórze i nie znika mi z twarzy w ciągu dnia. Opcja miniaturki w moim przypadku to świetna sprawa, biorąc pod uwagę, że mam ponad 20 prasowanych rozświetlaczy!


Jeśli malowałam oczy to najczęściej sięgałam po cienie marki Nabla i w grudniu, królowała u mnie paletka, którą sama sobie stworzyłam ;) Są tutaj cienie zarówno z oferty regularnej jak i z edycji limitowanych, matowe i błyszczące. Ja cienie Nabli bardzo lubię. Ogólnie całą markę znam od ponad dwóch lat i pisałam o niej dużo wcześniej niż wszystkie inne blogerki i youtuberki.


W grudniu podczas zakupów w TKMaxxie udało mi się wyhaczyć prawdziwą perełkę jaką jest cień L'Oreal Crushed Foil w odcieniu Diamond Dust. To metaliczny cień o lekko jakby wilgotnej formule. Taki sprasowany pigment, który nieziemsko mieni się na powiekach. Wspominam o nim, bo jest absolutnie warty uwagi, a może uda się Wam dorwać w sklepach w swoim mieście. Jeśli chcecie przyjrzeć się mu nieco bliżej to pisałam o nim w tym poście. Jest tak piękny, że poświęciłam mu cały osobny post ;)


Jeśli mówię o takich błyskotkach to nie mogę zapomnieć o Glitter Primerze marki Nyx, który jest moim ponadczasowym ulubieńcem i must havem w kwestii aplikacji brokatów i wszelkiej maści pigmentów i błyskotek na powieki. Dla mnie produkt niezastąpiony.


Nadal lubię się z mascarą Too Faced Better Than Sex, którą pokazywałam Wam również w zeszłych ulubieńcach. Wciąż jest mokra, nie osypuje się i nie kruszy. Jak najbardziej jestem z niej zadowolona i nie żałuję zakupu. Może kiedyś skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie, chociaż nie ukrywam, że miniaturka bardzo mi odpowiada ;)


Na ustach zazwyczaj nosiłam pomadkę Sephora Cream Lip Stain numer 83 o pięknym, chłodnym odcieniu różu z domieszką brązu, a przez okres świąt na moich ustach była piękna krwista czerwień Golden Rose Longstay Liquid Lipstick numer 18. Swój prosty, bardzo klasyczny makijaż oczu w tym czasie przypieczętowałam właśnie tą czerwoną pomadką, która idealnie dopełniła cały mój look.




I to już wszyscy moi ulubieńcy w tym miesiącu. Teraz możecie wypatrywać podsumowania roku - pojawi się zaraz na początku stycznia. Ja tymczasem zasiadam do selekcji kosmetyków i wybieram te, które zasługują na miano hitu roku 2018.

Czekam też na Wasze komentarze i polecenia ciekawych kosmetyków ;) Dajcie znać czego używałyście w grudniu.

4 komentarze:

  1. O ile ten podklad to moj najgorszy bubel, tak cienie z Nabli kocham szczera miloscia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak cienie Nabla są genialne ;) Mnie jeszcze kusu paleta Soul Blooming i pewnie wiosną się na nią skuszę :D

      Usuń
  2. Podkład niestety u mnie się nie sprawdził. Za to pomadki Sephora uwielbiam i mam ich już kilka w swojej kolekcji. Glitter Primer z Nyx niezastąpiony przy błyskotkach na oczach. Mój must have od kilku lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wielu osobom ten podkład nie gra ;) Nie wiem o co chodzi :P
      Ja mam cztery pomadki z Sephory i też bardzo je lubię. Mają taką przyjemną, piankową formułę :)
      Z Glitter Primerem mam to samo - hit!

      Usuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger