17:15

Pierwsze wrażenie: Golden Rose Total Cover | Moje spostrzeżenia i opinia

Pora na podzielenie się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami dotyczącymi podkładu Golden Rose Total Cover 2in1 Foudation & Concealer. Pokazywałam go w haulu zakupowym i jeśli jeszcze go nie widziałyście to odsyłam Was tutaj do tego wpisu:


Podkład kupiłam w odcieniu 03 Almond. Aktualnie jest on dla mnie znacznie za ciemny, ale wybrałam go ponieważ jest ładnie żółty i lekko oliwkowy, co idealnie pasuje do mojej karnacji. Rozjaśniam go jedynie mixerem Kobo i śmiało mogę używać. Opakowanie jest plastikowe, ale takie porządne. Nie mam wrażenia, że wszystko się zaraz rozleci ;) Pojemność jest standardowa - 30 ml, cena to prawie 40 zł.

Jak dotąd miałam ten podkład na sobie kilka razy i chciałabym podzielić się z Wami swoimi pierwszymi spostrzeżeniami na jego temat. Każdego dnia aplikowałam go gąbeczką Donegal i utrwalałam pudrem Lovely Banana Chocolate.


Podkład rozjaśniałam odpowiednio wspomnianym wcześniej mixerem Kobo, ale znam ten produkt i wiem, że nie wpływa on w żaden sposób na właściwości podkładów.

Podkład jest kremowy i gęsty, w trakcie aplikacji i rozcierania robi się coraz bardziej tępy, a potem zastyga. Kiedy już zastygnie nie odbija się na palcach ani na przyłożonej do twarzy chusteczce co oceniam bardzo pozytywnie. Trzeba z nim pracować sprawnie i szybko, bo fakt, że zastyga uniemożliwia dłuższą pracę z nim na twarzy.

Bez bazy aplikuje się dobrze, idealnie wyrównuje koloryt skóry. Ma baaaaardzo mocne krycie i już przy cienkiej warstwie wszystkie niedoskonałości znikają. Nie zalecam dokładania go w większej ilości, ponieważ powoduje to, że podkład wygląda ciężko i jest mocno widoczny.

Na bazie podkład wygląda podobnie jak bez. Tak naprawdę nie widzę różnicy między tymi dwoma sposobami aplikacji. Wykończenie jest typowo matowe. Podkład nie odbija światła. Mimo, że nałożona warstwa jest cienka i wtapia się w skórę to podkład jest na niej widoczny. Nie da się ukryć, że na twarzy jest makijaż.


Dodatek płynnego rozświetlacza sprawia, że podkład staje się bardziej świetlisty, ale nie odejmuje mu to w najmniejszym stopniu krycia.

Skóra z tym podkładem wygląda nieskazitelnie, ale jak na mój gust aż do przesady - bardzo sztucznie.

Najlepiej jak do tej pory sprawdza się z dodatkiem podkładu Bourjois Healhty Mix. Wtedy zyskuje na lekkości i takie połączenie odpowiada mi najbardziej.

Osobiście zawiodła mnie jego trwałość i wytrzymałość na pocieranie.

Zacznę od pocierania. Niestety w spotkaniu z szalikiem czy chusteczką higieniczną ten podkład totalnie sobie u mnie nie radzi. Wiem, że to jest uszkodzenie mechaniczne, ale mam podkłady, które takie rzeczy są w stanie przetrwać w stanie nienaruszonym. Tutaj podkład znika zupełnie, bez znaczenia czy baza pod nim jest czy jej nie ma. Przyznam, że jest to dość problematyczne, bo różnica między naturalną skórą, a miejscami gdzie jest podkład jest ogromna i bardzo mocno rzuca się to w oczy. Z racji tego, że podkład zastyga nie jestem też w stanie w sensowny sposób jakoś tego poprawić.

Druga sprawa to trwałość. Od tak gęstej, zastygającej i mocno kryjącej formuły podkładu wymagam tego, że produkt będzie się pięknie trzymał. No i faktycznie wygląda ładnie przez 5-6 godzin, a po tym czasie skóra zaczyna się świecić i podkład podkreśla nieestetycznie fakturę skóry, zaczyna się brzydko zbierać i lekko się waży. Wygląda to paskudnie i zdecydowanie bardziej wolałabym nie mieć na sobie żadnego podkładu niż taki, który robi mi na twarzy takie rzeczy.


Ten podkład jest ciężki i wyczuwalny na skórze. A uwierzcie mi, że mam porównanie chociażby z podkładem Inglot HD Perfect Cover Up, Catrice Liquid Coverage czy Eveline Liquid Control. Wszystkie są podkładami o mocnym kryciu, Inglot też jest gęsty, ale sprawdza się u mnie idealnie.
Catrice i Eveline kryją perfekcyjnie, ale nie są aż tak widoczne na skórze jak ten z Golden Rose - mam wrażenie, że to też przez ich płynną konsystencję.

Muszę przyznać, że czuję się trochę rozczarowana podkładem Golden Rose Total Cover. Bardzo podoba mi się tonacja podkładu, jego krycie i te pierwsze godziny po aplikacji, ale to nie przeważa na jego korzyść. Ścieranie się, ciężkość i wątpliwa trwałość sprawia, że nie czuję się zachęcona do częstego używania. Oczywiście podkład zużyję - w dni kiedy będę makijaż nosiła krótko, będę miała mało zajęć na uczelni, na jakieś szybkie wyjścia. Nie jest to jednak propozycja na trwałe makijaże: ślubne, studniówkowe lub po prostu wieczorowe.

Jestem ciekawa czy znacie ten podkład i jak sprawdził się u Was. Macie podobne odczucia do moich czy wręcz przeciwnie? Dajcie znać w komentarzach.

6 komentarzy:

  1. Mam dokładnie te same spostrzezespona temat tego podkładu dlatego poszedł już w świat. U mnie najlpeien sprawdza się Catrice HD i Eveline HD. Moje dwa drogeryjne pewniaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj szkoda, ze nie spelnil Twoich oczekiwan, ja nadal mam na niego ochote hihihi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze żadnego pokładu tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam go, używam, ale nadal wyrabiam sobie o nim zdanie... no jest dość ciężki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam dokładnie to samo, tylko koleżanka mi poleciła i kupiłam na promce od razu 2..
    Pieniądze w bloto

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż dziwne, ale nie miałam kosmetyków z GR :D

    OdpowiedzUsuń

Szczerze dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli mój blog Ci się podoba - dołącz do grona moich obserwatorów i bądź ze mną na bieżąco :) I proszę nie zostawiaj linków do swojego bloga, bo to nie miejsce na reklamę. Odwiedzam blogi swoich komentujących i chętnie zostanę obserwatorem jeśli znajdę na nim interesujące treści ;)

Copyright © majmejkap , Blogger