Te z Was, które są ze mną na bieżąco na pewno pamiętają ten post, w którym to wyjaśniłam dlaczego czuję się rozczarowana rozświetlaczem Becca w odcieniu Rose Gold. Wspomniałam tam również o tym, że pewnie jeszcze spróbuję innych odcieni żeby przekonać się czy wszystkie te rozświetlacze są tak słabe czy zależy to od konkretnego odcienia. Na mojej liście życzeń pojawił się świąteczny zestaw rozświetlaczy Becca Enchanted Glow i tak się złożyło, że znalazłam go pod choinką. Zresztą pokazywałam go już w wielkim haulu noworocznym, który możecie zobaczyć tutaj.
To trio opakowane było w piękne kartonowe pudełko w białym połyskującym kolorze ze złotymi napisami. Zostawiłam je, ponieważ samo w sobie jest piękną ozdobą i stoi sobie na półce w moim pokoju. Jego cena to 145 złotych, ale z tego co widzę to nie jest on już dostępny na stronie.
Same rozświetlacze mają standardowe zminiaturyzowane opakowania pełnowymiarowych produktów, są porządne i naprawdę urocze. Każdy rozświetlacz ma w środku maleńkie lustereczko. Ich gramatura to 2,4 g.
Cieszę się, że w zestawie są te najbardziej popularne odcienie: Moonstone, Opal oraz C Pop. Wszystkie są odpowiednie dla karnacji Polek i na pewno przydadzą mi się one w kufrze, do pracy.
Dużym minusem, o którym wspomniałam we wpisie o rozświetlaczu w odcieniu Rose Gold był fakt, że ten rozświetlacz zostawiał po sobie smugę koloru i masę drobinek, które są widoczne na skórze. Bałam się, że inne rozświetlacze Becca będą dawały taki sam efekt.
Muszę jednak przyznać, że odetchnęłam z ulgą, ponieważ odcienie z tego zestawu nie mają w sobie koloru. Nie zostawiają na skórze plam i smug.
Mam jednak małe zastrzeżenia co do ich wyglądu na skórze, bo tak, faktycznie dają taflę, ale w tej tafli można doszukać się drobinek brokatu. Poza tym nie jest ona tak intensywna jak np. tafla rozświetlaczy My Secret czy The Balm. Tłumaczę sobie, że może właśnie to jest domena marki, że rozświetlacze mają być subtelne i delikatne, ale osobiście wolę mocniejszy efekt. Tutaj blask jest, ale zdecydowanie bardziej stonowany.
Na zdjęciu macie swatche tych rozświetlaczy. Najciemniejszy i najbardziej pomarańczowy to odcień Rose Gold, o którym pisałam kiedyś.
Moonstone - odcień jasnego, połyskującego złota
Opal - odcień neutralnego, białego złota z delikatnym różowym refleksem
C Pop - odcień złoty z różowo-brzoskwiniową nutą
Wydaje mi się, że osoby, które nigdy nie używały rozświetlaczy albo chcą uzyskać delikatny efekt na skórze, bo nie lubią się zbyt mocno błyszczeć, będą zadowolone z propozycji marki Becca. Sama używam aktualnie odcienia Moonstone na co dzień i jest całkiem okej, ale też nic mi nie urywa ;)
Moim zdaniem zdecydowanie mamy na rynku lepsze propozycje i rozświetlacze Becca są potężnie przereklamowane. Ogólnie markę lubię chociażby za bazy i rozświetlacze płynne, ale te prasowane nie są tym czego ja oczekuję od produktów tego typu.
Błysk jest, ale bardzo słaby, nie jest to efekt "mokrej skóry". Oczywiście im dłużej pracujemy z rozświetlaczem na skórze tym on ładniej jakby rozkłada się na skórze, ale czy rozświetlacz za ponad 100 zł w pełnowymiarowej wersji nie powinien zachwycać już od pierwszego muśnięcia pędzlem?
Tak więc moje zdanie dotyczące rozświetlaczy marki Becca jest takie pół na pół. Z jednej strony są bardzo ładne, subtelne i eleganckie. Z drugiej jednak mamy tutaj nieco drobinek i dość słaby błysk, który da się w miarę dopracować i dopieścić. Same zadecydujcie czy warto je kupić. Moje doświadczenie wskazuje jednak, że nawet w drogerii za 15 zł możecie kupić produkt lepszej jakości.
Najbardziej podoba mi się ten najjasniejszy kolor. Ładne, ale nie ma szans bym wydała 145 zeta na 3 miniaturowe rozświetlacze. Ani nawet pełnowymiarowe. Też mi się wydaje, że są lepsze lub niegorsze, a tańsze :)
OdpowiedzUsuńObecnie drogeryjne rozświetlacze biją te wysokopółkowe ;)
UsuńMimo wszystko bardzo ładne ( ale ja jestem nieobiektywna, bo kocham wszystkie rozświetlacze ). Miałabym problem z wyborem najładniejszego koloru z tej trójki.
OdpowiedzUsuńChociaż masz rację, że od produktu za tą cenę spodziewalibyśmy się czegoś więcej..
No dokładnie ;) Te drobinki są dla mnie niewybaczalne :(
UsuńPrzepiękne, muszę się skusić na produkt tej marki.
OdpowiedzUsuńBardziej polecałabym bazy z tej firmy niż rozświetlacze ;) :)
UsuńJa mam Cpop, ale kusza mnie pozostale zwlaszcza Moonstone :)
OdpowiedzUsuńMoonstone jest śliczny, bardzo subtelny i elegancji :)
UsuńJakoś nie korzystam z rozświetlaczy :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie wyobrażam sobie bez nich swojego makijażu :D ;)
UsuńCiekawa jestem czy miniatura ma inną formułę niż pełnowymiarowy produkt (co byłoby bardzo rozczarowujące), bo mój C Pop to prawdziwy kozak i na pewno nie można go nazwać subtelnym. Daje po oczach :D
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, bo nie nigdy nie dotykałam pełnowymiarowej wersji ;)
UsuńKupiłam miniaturową wersję Opal i jest taka sobie... Zdecydowanie bardziej na skórze podoba mi się Princess dream z My Secret. ;D
OdpowiedzUsuńPrincess Dream jest przepiękny! U mnie to jeden z topowych rozświetlaczy :) Jak nie wiem co nałożyć to zawsze sięgam po My Secret Princess Dream :D
Usuń